Opowiecie.info uzyskało informację, że opolskie samorządy przygotowują się na przyjęcie ewentualnych uchodźców z Ukrainy. Wszyscy mają nadzieję, że wojny nie będzie, ale trzeba brać pod uwagę eksodus ludności cywilnej, gdyby Rosja zaatakowała Ukrainę.

Kryzys. Wojewoda opolski pyta, gdzie gminy mogłyby zakwaterować uciekinierów z Ukrainy

fot.flickr

Informację potwierdziła nam Martyna Kolemba-Gaschka, rzeczniczka wojewody opolskiego.

– Polska przygotowuje się na różne scenariusze w związku z napięta sytuacją pomiędzy Rosją a Ukrainą – mówi Opowiecie.info rzeczniczka wojewody opolskiego. – Jednym z nich są działania wojewodów związane z ewentualnym napływem uchodźców z Ukrainy, którzy z powodu możliwego konfliktu mogą szukać w naszym kraju schronienia.

Martyna Kolemba-Gaschka dodaje, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji działa zespół opracowujący rozwiązania kompleksowo, uwzględniające rozwój sytuacji w ramach konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

– MSWiA prowadzi stały monitoring sytuacji w związku z kryzysem – wyjaśnia rzeczniczka wojewody opolskiego. – Ta sytuacja analizowana jest na bieżąco w ścisłej współpracy z Komendą Główną Straży Granicznej i innymi służbami.

Kiedy przed południem rozmawialiśmy z niektórymi opolskimi samorządowcami każdy z nich wyrażał niepokój, ale przede wszystkim nadzieję, że do konfliktu zbrojnego nie dojdzie. Bo to konflikt, który działby się w przedprożu Polski, czyli na granicy wschodu i zachodu.

– Jeszcze żadna taka informacja do mnie ze strony wojewody nie dotarła – mówi Dorota Koncewicz, burmistrz Niemodlina. To samo usłyszeliśmy od Jarosława Kielara, burmistrza Kluczborka.

– Obserwuję sytuację na granicy, mam nadzieję, ze do konfliktu nie dojdzie – powiedział Opowiecie.info burmistrz Kielar. – Spodziewałem się, że taka sytuacja może u nas nastąpić, bo wcześniej taka propozycja do samorządów wyszła od wojewody mazowieckiego.

Podobnie mówi Sylwester Lewicki, burmistrz Olesna, czy wójt małej gminy Komprachcice, Leonard Pietruszka.

Gdzie na Opolszczyźnie mogliby zatrzymać się uchodźcy wojenni, na wypadek konfliktu zbrojnego? Może w tych miejscach, gdzie ponad pół roku temu trafili uchodźcy z Afganistanu. Zapytaliśmy o to wójta Chrząstowowic, Floriana Cieciora, czy w odpowiedzi wojewodzie wskaże ośrodek w Suchym Borze?

– Bazę mamy, ale nie mamy jeszcze żadnej informacji na ten temat – stwierdza wójt Ciecior.

W wielu gminach podawane miejsca, gdzie mogliby się schronić ludzie uciekający przed wojną. To głownie sale gimnastyczne, domy kultury, czy remizy strażackie. Ilu ich mogłoby w naszym regionie się schronić, jaką dysponujemy w województwie bazą, to pozostaje tajemnicą.

Tak, czy inaczej, wszyscy mają nadzieję, że Rosja nie wkroczy na Ukrainę. Chociaż Putin na granicy rosyjsko-ukraińskiej zgromadził ponad sto tysięcy żołnierzy oraz masę sprzętu wojskowego. Należy jednak brać pod uwagę, że dla rosyjskiej armii nie byłby to spacerek, ponieważ Ukraina jest o wiele lepiej przygotowana niż 2014 roku. Obserwatorzy twierdzą, że to putinowski pokaz siły, taki taniec pokazowy, żeby świat zwrócił na niego uwagę, przestraszył się i poszedł na ustępstwa. Niezależnie od tego, jak to się skończy, mamy znów powrót zimnowojennego świata, podziału na wschód i zachód.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.