Niejaki Sławomir Draguła postanowił odpowiedzieć na mój artykuł pt. "A później Krzysztof Zyzik sie dziwi" https://www.grupalokalna.pl/wiadomosci/pozniej-krzysztof-zyzik-sie-dziwi. Szkoda, że nie na naszym portalu (ani na swoim), tylko pokątnie, jakby cichcem na fanpage'u "Dobrzeń Wielki Protest", któremu bardzo dziekuję za informację o tym, że ktoś usiłuje dorobić mi za plecami gębę (mam nadzieję, ż Pan Draguła wie do czego nawiązuję).
A oto owa odpowiedź:
Nowa Trybuna Opolska. Prezentujemy odpowiedź na wskazany artykuł w imieniu redaktora Sławomira Draguły. "Zacznę od końca. Apeluję do dzieci i młodzieży z terenu gminy Dobrzeń Wielki, którym – nie daj Boże – wpadnie w ręce tekst Leszka Myczki (tak, przejmuję jego pełną miłości i wrażliwości nomenklaturę). Nie słuchajcie tego pana, bo w szkole z polskiego będą pały i brak promocji do następnej klasy. Słowo konsultacje nie jest rodzaju żeńskiego (jak wmawia wam grafoman z portalu), ale niemęskoosobowego. Do podstawówki panie redaktorze, zamiast pouczać innych! Tyle tytułem wstępu. A teraz do meritum, bo bzdur w wysmażonym przez Leszka Myczkę „dziele” jest więcej. Ano zarzuca on nto oraz autorowi manipulacje, brak rzetelności, a nawet kłamstwa w opisywaniu tego, co dzieje się w kwestiach powiększenia Opola kosztem gminy Dobrzeń Wielki. Oj, denerwuje się i miota, że wrażenia nie zrobiła na mnie 30-procentowa frekwencja w przeprowadzonych niedawno konsultacjach w sprawie powrotu sołectw do gminy Dobrzeń Wielki. Nie zrobiła. Takie moje prawo i mogę je w autorskim komentarzu przedstawić. Konsultacje dotyczyły przecież najważniejszego w historii gminy zagadnienia, od którego zależy los blisko 10 tysięcy ludzi, komfort i poziom ich życia przez długie lata. Sami zresztą protestujący potwarzają jak mantrę, że rozbiór gminy i odebranie Elektrowni Opole to dla gminy być albo nie być, a kiedy przychodzi co do czego, do urn idzie niespełna 30 procent mieszkańców. O czym to świadczy? O ich wielkim zaangażowaniu w obronę gminy? Mam wątpliwości i się nimi podzieliłem na łamach nto. Rozmawiałem z kilkoma mieszkańcami gminy Dobrzeń i również na nich ta frekwencja nie zrobiła wrażenia, a porównywanie jej z tą wyborczą jest niepoważne, by nie powiedzieć, niemądre. To dwie różne sprawy! Jako dziennikarz powinien pan dobrze o tym wiedzieć! Zapewniam przy tym, że jestem osobą bezstronną w tej kwestii, nie mieszkam ani w Opolu, ani w gminie Dobrzeń Wielki, nie czerpię też żadnych korzyści z powiększonego Opola. Co do pańskiej zaś bezstronności, panie Myczka, mam daleko idące wątpliwości.
Pisze pan również, że nto nie sprawdziła, jaka jest przeciętna frekwencja wyborcza w gminie. Łże pan. Sprawdziłem i dobrze pan o tym wie, bo ten argument przedstawiłem w tekście pt. "96,5 proc. mieszkańców gminy chce powrotu utraconych sołectw", który wydrukowany został tuż obok mojego komentarza, razem z opinią pana Rafała Kampy z komitetu „Tak dla samorządności”. I kto tu manipuluje faktami, panie Myczka? Kto tu kłamie? Kto wprowadza w błąd czytelników? Kto uprawia gierki? No kto? Ułatwię panu odpowiedź. Pan, panie Myczka!"
Rozbawiło mnie to muszę przyznać trochę. Powinno zezłościć, ale gdy przeczytałem: "przejmuję jego pełną miłości i wrażliwości nomenklaturę" rozczuliłem się do łez. Dlatego nie będę tak (dm) mało kulturalny jak Pan Draguła i odpowiem.
Wiem, o wielki językoznawco, że konsultacje w liczbie mnogiej są niemęskoosobowe, ale odmieniają się jak w rodzaju żeńskim. Stąd skrót myślowy skierowany bezpośrednio do autora.
/Czy rzeczowniki w języku polskim mają rodzaj męski, żeński i nijaki (w liczbie pojedynczej i mnogiej), czy może oprócz tego rozróżniamy w liczbie mnogiej rodzaje męskoosobowy i niemęskoosobowy? Wg. prof. Bańki: „W gramatyce akademickiej od przeszło pół wieku rozróżnia się co najmniej pięć rodzajów: męskoosobowy, męskozwierzęcy, męskorzeczowy, żeński i nijaki (niektórzy nazywają je inaczej, ale nie zmienia to istoty rzeczy). Gramatyka szkolna pozostaje w tyle, gdyż można się w niej dopatrzyć tylko czterech rodzajów: męskoosobowego, męskonieosobowego, żeńskiego i nijakiego.”/
„Na wszystko nałożyły się konsultacje, które wójt Dobrzenia Wielkiego ogłosił w sprawie utraconych terenów. A JEGO wyniki nie są tak jednoznaczne, jakby się mogło wydawać” – pisze Autor. „JEGO wyniki”- tzn. czyje? wójta? Powinno być „ICH wyniki”. Skoro tropi się (drugorzędne zresztą) błędy u innych, trzeba uważać na własne! Cała reszta wywodu jest podobnie żałosna.
Nie polecam zatem nikomu słuchania Pana Draguły, bo dwójka będzie nie tylko z polskiego, ale i z logiki.
Jak napisałem – NTO się już nie kupuje. Dlatego nie widziałem całej gazety, jedynie skan komentarza i do niego się odniosłem. Jeżeli autor wiedział jaka jest przeciętna frekwencja wyborcza w gminie, to tym gorzej dla autora.
„ (…)porównywanie jej z tą wyborczą jest niepoważne, by nie powiedzieć, niemądre.” Otóż porównanie jest jak najbardziej na miejscu.
Może warto by się zastanowić dlaczego frekwencja była słabsza niż rok temu. Pomijając inną metodologię, czego autor nie zauważa, może dlatego, że mieszkańcom wmawia się, że sprawa jest nie do odkręcenia i że są zmęczeni i nie wierzą, bo poprzednio ich głos został przez wojewodę potraktowany tak jak tutaj przez Pana Dragułę – a nie dlatego, że godzą się z powiększeniem Opola?
Oczywiście wnioski można wysnuwać różne. Ktoś, kto chce się przypodobać panu prezydentowi wyciągnie takie jak Pan Draguła.
I jeszcze sprawa zasadnicza: ja nie ukrywam swojego stosunku do procesu powiększenia Opola i stylu w jakim tego dokonano. Nie mam też żadnego osobistego interesu więc nie muszę uprawiać, insynuowanych mi, gierek.
Natomiast Pan Draguła, udając neutralność, sieje wątpliwości, wyciąga wnioski i interpretuje tak jak Ratusz przykazał. Mimo wszystko, nie posłużę się tu dość ordynarnym zwrotem: łże Pan.
Symptomatyczne jest także to, że komentarz umieszczono na fanpage’u „Dobrzeń Wielki Protest”, a nie na portalu Grupy Lokalnej Balaton. Mamy bardzo dużo ładnego miejsca na komentarze!
.