Bezbramkowy remis w Głuszynie to dla LZS-u „SBB Energy” Kup wykonane zadanie. – Wiemy jaką siłą dysponuje Agroplon i jakich ma piłkarzy. Jeden punkt, czyli to co zakładaliśmy sobie przed meczem, powinien nas zadowolić – przyznaje Grzegorz Świerczek, trener zespołu z Kup. Spotkanie 19. kolejki IV ligi rozegrano w sobotę, 25 marca.
Choć schematy większości akcji Agroplonu były do przewidzenia, to właśnie zespół z Głuszyny rządził na swoim boisku. – Cały mecz był pod dyktando gospodarzy. My graliśmy niskim pressingiem w oczekiwaniu na kontry i stałe fragmenty gry – mówi Świerczek.
Kup wywalczyło dwa sensowne stałe fragmenty. Żadnego nie wykorzystało. Najpierw Marcinów z rzutu wolnego dokręcał piłkę w światło bramki, ale jego koledzy z zespołu nie zdążyli przeciąć dośrodkowania, zanim zrobiła to linia obrony Agroplonu. Potem niebezpieczny rzut różny zatrzymał bramkarz Głuszyny, Rozmus.
Agroplon mógł trzykrotnie zagrozić bramce Kup. Na początku meczu skrzydłowy gospodarzy wyszedł „sam na sam” Filipem Żurawskim, ale skierował piłkę obok bramki. W podobnej sytuacji znalazł się też Jaworski – tym razem bramkarz Kup zablokował dostęp do bramki „pajacykiem”.
Najgroźniejszą sytuację dla Głuszyny stworzył jednak… zawodnik Kup – Piotr Warzyc, który trafił nieczysto w piłkę i… uderzył w spojenie własnej bramki!
Druga połowa także należała dla gospodarzy, a podopieczni trenera Świerczka osiedli wokół swojego pola karnego kontynuując niski pressing i skutecznie broniąc swojej bramki. W 80. min kolejną znakomitą interwencją – dwoma paradami pod rząd – popisał się Żurawski.
Po sobotnim spotkaniu, LZS „SBB Energy” Kup utrzymał 7. miejsce w tabeli, z kolei Agroplon spadł z piątej na szóstą pozycję.
fot: Natalia Gusta