W ostatnim czasie oddano do użytku mieszkania chronione w Gogolinie w powiecie krapkowickim oraz w Głuchołazach i Otmuchowie w powiecie nyskim. Łącznie na Opolszczyźnie jest już 260 takich miejsc. Bez nich wiele osób by sobie nie poradziło.
Są to mieszkania dla seniorów, osób z niepełnosprawnościami, usamodzielniających się, np. opuszczających domy dziecka, czy interwencyjne, np. dla kobiet doznających przemocy.
– Chronione, to oznacza, że taka osoba nie pozostaje bez opieki, bo jest ktoś na zewnątrz, personel pomocowy wspomagający pobyt tej osoby w mieszkaniu – wyjaśnia Agnieszka Gabruk, wicedyrektor Regionalnego Ośrodka pomocy Społecznej w Opolu. – W przypadku osób starszych są mieszkaniami, w których pozostają one dożywotnio, a dodatkowo świadczone są im usługi opiekuńcze.
Liczba tych mieszkań będzie z roku na rok rosła.
– A to dlatego, że zmierzamy do deinstytucjonalizacji, co oznacza, że chcemy zabezpieczać potrzeby osób w ich środowisku lokalnym – wyjaśnia Agnieszka Gabruk. – Czyli zamiast Domu Pomocy Społecznej, całodobowej placówki, zwiększamy ilość usług opiekuńczych, asystencję osobistą osób niepełnosprawnych z mieszkaniem wspomaganym, czy inne dzienne formy, które możemy zaproponować.
Powstały nawet mieszkania wspomagane dla osób z demencją, czy Alzheimerem, oczywiście, to wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby.
– Świat tak się zmienił, że mieszkanie może być wspomagane systemem teleopieki, w kilku gminach już są zastosowane takie rozwiązania, np. w Opolu i powiecie krapkowickim – mówi Agnieszka Gabruk. – To gminy decydują o włączeniu systemu teleopieki.
Tego typu usługi sprzedają centra monitorowania. Na razie formy takiej opieki nie są jeszcze zbyt rozpowszechnione, ale pokazuje to, jak będzie wyglądała przyszłość wraz ze starzejącym się społeczeństwem.
Planuje się także mieszkania chronione dla osób z chorobami psychicznymi, tak, żeby mogły pozostawać w swoich środowiskach i nie były skazane na pobyt w placówkach opiekuńczych.
– Mieszkania wspomagane dla osób z chorobami psychicznymi są testowane w innych województwach, wyników tego pilotażu jeszcze nie opublikowano – dodaje Agnieszka Gabruk. – Ale mamy już wiedzę, że przy odpowiednio zorganizowanym mieszkaniu i przy odpowiedniej pomocy osoby z chorobami psychicznymi sobie poradzą.
W województwie opolskim, jak na razie, testowano mieszkania dla osób z Alzheimerem, demencją i innymi chorobami neurodegeneracyjnymi. Nadzorował to opolski ROPS.
– W jednym z tych mieszkań zamieszkało małżeństwo – opowiada Agnieszka Gabruk. – Dzięki temu, że była pomoc z zewnątrz, mężczyzna chory na Alzheimera nie musiał trafić do DPS, co byłoby traumatyczne i dla niego, i jego żony.
Z każdym rokiem liczba DPS będzie stopniowo malała.
– Plany są takie, żeby w roku 2035 w ogóle nie było tego rodzaju instytucji – podkreśla Agnieszka Gabruk. – Dotyczy to także domów dziecka. Choć zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie proste w realizacji.
Choć nie musi tak być, bo czasem nowe pomysły łatwo i szybko się przyjmują, stając strzałem w dziesiątkę. Tak było np. ze znanymi już marszałkowskimi kurierami społecznymi, którzy na Opolszczyźnie pojawili się wraz z wybuchem pandemii. Kurierzy, nazywani w środowisku „aniołami społecznymi”, podczas lockdownu docierali do osób starszych, samotnych i niepełnosprawnych, dostarczając im posiłki i lekarstwa. Robili też zakupy, pomagali w drobnych naprawach, a przede wszystkim zamkniętym w izolacji osobom dawali możliwość rozmowy.
A to pomysł, który wyszedł z naszego województwa, jego autorką jest właśnie Agnieszka Gabruk. Program znalazł naśladowców w całej Polsce. „Aniołowie społeczni”, osoby cieszące się zaufaniem społecznym w swoich środowiskach, nie zniknęli wraz z pandemią. Nadal działają na Opolszczyźnie, obecnie jest 97 kurierów.
– Nadal mają pod opieką seniorów i osoby niepełnosprawne, nadal się nimi opiekują – mówi Agnieszka Gabruk. – Kurierzy przejdą dodatkowe przeszkolenia z usług asystenckich i usług opiekuńczych. Musimy budować mocny system w tym środowisku.
Takich nowych inicjatyw w życiu społecznym będzie się najpewniej pojawiało z każdym rokiem więcej.
– To prawda – potwierdza wicedyrektor ROPS. – W przyszłym okresie programowania budżetu UE może pojawić się priorytet dotyczący mieszkalnictwa wspomaganego, bo z nowego rozdania pieniędzy unijnych nie będzie można finansować już tworzenia dużych całodobowych placówek, czy zamkniętych instytucji. Obecnie wszystko zmierza do tego, żeby one były przede wszystkim małe.
Polskie przepisy już mówią o tym, że placówki dla dzieci nie mogą mieć więcej niż 14 miejsc i zmierza się do rodzinnych domów dziecka maksymalnie dla ósemki dzieci. Podobnie będzie z placówkami dla seniorów.
– W dużej instytucji trudno po prostu o indywidualne podejście do człowieka – tłumaczy Agnieszka Gabruk.