Wielu z nas prawdopodobnie nie odróżnia zwykłych gołębi podwórkowych od pocztowych. Te drugie są dla wielu hodowców prawdziwymi skarbami. Ogromną radość i sławę ptaki te przyniosły również Janowi Fabianowi.
Jan Fabian należy do opolskiego okręgu Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. To również zdobywca tytułu mistrza Polski w 1998 roku. Pasja gołębiarska narodziła się u niego wcześnie. Już jako mały chłopiec na co dzień miał kontakt z gołębiami. Z upływem czasu w kręgi jego zainteresowań wpisał się sport związany z tymi pięknymi ptakami. Sławę w branży i wśród hobbystów zdobył dzięki nagrodom w Polsce i za granicą.
– Na samym początku miałem nawet sto sztuk, aktualnie posiadam ich czterdzieści. Są to piękne i sportowe ptaki najwyższej klasy – tłumaczy Jan Fabian, 84-letni mieszkaniec Dobrzenia Wielkiego. – Brałem udział w konkursach okręgowych i wystawach, gdzie zdobywałem najwyższe laury. Podczas takich wystaw oceniany jest ogólny wygląd ptaka, jego umaszczenie, kolor oczu czy nóg. – Im bardziej czerwone, tym zdrowsze. Wiele różnych osób nadal przyjeżdża do mnie po gołębie pocztowe, by zabrać je na loty. Niedawno nawet wysłałem kilka gołębi do Anglii. Jestem znany w całym świecie pasjonatów – mówi z uśmiechem pan Jan.
Sport gołębiarski, czyli…
Chodzi głównie o punkty przyznawane m.in. za to, który gołąb doleci pierwszy z powrotem do hodowcy. Wcześniej są one wywożone kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów w specjalnych koszach, w przeznaczonych do tego samochodach. Każdy przemierzony kilometr przez zaobrączkowane wcześniej gołębie jest odczytywany ze specjalnych zegarów, w którym widnieje pełen rejestr lotu. Ptaki są odpowiednio numerowane oraz przypisane do właściciela, stąd też wiadomo, do kogo należy ten, który najszybciej wróci do domu.
– Gołębie pocztowe to bardzo mądre zwierzęta, których dawniej używano do przesyłania wiadomości. To, skąd wiedzą, jak wrócić do hodowcy, jest ukryte w ich instynkcie – mówi Jan Fabian. – Są różne: takie, które są szybkie na krótkich lub długich dystansach, czy takie, które zupełnie nie dają sobie rady i już nie wrócą albo przylecą bardzo późno. Czasami i moje gołębie wracały tak wyczerpane, że chciałem się rozpłakać. Raz miałem takiego championa, który przeleciał w pięć dni prawie dwa tysiące kilometrów. Ten to był nie do zdarcia! – dodaje.
Jak przygotować gołębia do lotu?
Najważniejsze u tych ptaków jest zdrowie. Aby móc o nie zadbać, potrzebne jest odpowiednie żywienie. Dziś na rynku dostępnych jest wiele mieszanek, ale warto pamiętać o podawaniu im specjalnych witamin. Jeśli chodzi natomiast o to, jak przygotować je do lotu, każdy ma swój sposób, a żaden hodowca nie chce zdradzić swoich tajników. Wiadomo, że im lepiej przygotuje się takiego gołębia, tym lepiej on poleci. Wielu hodowców przed konkursami skłania się ku lotom próbnym. Wywożą je sami do pobliskich miejscowości i przygotowują do zawodów. Trzeba jednak przy tym wszystkim pamiętać, że to bardzo kosztowna pasja.
– Każdy lot dla gołębia to trening. Pamiętajmy jednak, że każda trasa to dla nich wysiłek. Hodowcy znają swoje stada i wiedzą, czego można od nich wymagać. Młode gołębie można gdzieś wywieźć i one wracają, tych starszych nie trenowałem. One tego nie potrzebowały, gdyż były bardzo dobre – opowiada pan Jan. – Z gołębiami trzeba mieć kontakt. Ja z nimi rozmawiam, czasami pochwalę, a czasami ochrzanię… One udają, że nie wiedzą, o co chodzi, ale wszystko rozumieją. To bardzo mądre stworzenia. Jak podkreśla, jego pasja to wielka przyjemność. – Tym bardziej, jak się wygrywa – kończy Jan Fabian.
Fot. Kinga Tokarz