Dr Tomasz Porażko opracował nowatorską metodę wczesnego wykrywania zakażeń, których źródłem jest cewnik do dializ. Otrzymał za to tytuł doktora habilitowanego, a tym samym profesora Uniwersytetu Opolskiego.

Osiągnięcie naukowe nefrologa z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu jest owocem ponad 20-letniego doświadczenia zawodowego i prowadzonych przez niego badań dotyczących wykonywania zabiegów implantacji cewników tunelowanych, utrzymaniu prawidłowej ich czynności oraz zapobieganiu i leczeniu powikłań, związanych z tym typem dostępu do naczyń do hemodializy.

– Rosnąca liczba pacjentów wymagających leczenia nerkozastępczego z powodu przewlekłej choroby nerek w stadium schyłkowym, stanowi wyzwanie w wielu aspektach – tłumaczy dr hab. Tomasz Porażko z Oddziału Nefrologii USK i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Nefrologii Wydziału Lekarskiego UO. – Jednym z nich jest problem dostępu do naczyń, którego optymalną formą jest przetoka z naczyń własnych.

Jak dodaje, wśród tych chorych dominują jednak osoby w podeszłym wieku, z uszkodzonymi naczyniami, obciążone dodatkowymi schorzeniami, dlatego leczenie hemodializami rozpoczynane jest u nich, w znacznej większości, przy użyciu cewników naczyniowych.

– Tymczasem nieprawidłowa funkcja cewnika do dializ jest główną przyczyną niewystarczającej dawki hemodializy dostarczanej pacjentom, a w konsekwencji pogorszenia ich samopoczucia i stanu zdrowia – wyjaśnia dr Porażko, który w swoich pracach naukowych przedstawił autorski manewr płukania cewnika z jednoczesną, krótkotrwałą zmianą jego położenia jako metody na poprawę funkcji cewników do dializ.

Zaproponowany przez dr. Porażko zmodyfikowany sposób przeprowadzenia zabiegu implantacji i usunięcia cewnika tunelowanego pozwala praktycznie ograniczyć do minimum możliwość wystąpienia powikłań. To nowatorska metoda wczesnego wykrywania zakażeń, których źródłem jest cewnik do dializ.

– Jestem wdzięczny moim mistrzom, profesorom Marianowi Klingerowi, Wacławowi Weydemu i śp. Jakubowi Kuźniarowi, którzy inspirowali mnie w poznawaniu sztuki medycznej oraz meandrów nauki – podkreśla dr Porażko. – Dziękuję za nieocenione wsparcie mojej rodzinie, a także współpracownikom, lekarzom i pielęgniarkom z Oddziału Nefrologii i Stacji Dializ USK w Opolu. Mój naukowy sukces dedykuję wszystkim moim pacjentom, niosącym ciężar choroby nerek, wymagającej leczenia nerkozastępczego. Mam nadzieję, że wyniki prowadzonych przez mnie badań wpłyną na poprawę skuteczności ich leczenia, a przez to ich stanu zdrowia i komfortu życia.

Prof. Marian Klinger, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Nefrologii UO i pracownik USK, podkreśla, że Rada Dyscypliny Nauk Medycznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu decyzję o przyznaniu Tomaszowi Porażko tytułu doktora habilitowanego podjęła jednogłośnie.

– Na koniec mojej zaplanowanej czteroletniej obecności w Opolu pozostawiam samodzielnego pracownika naukowego. Taki był cel i zrealizowaliśmy go – cieszy się prof. Klinger.

To szósty tytuł doktora habilitowanego nauk medycznych uzyskany przez pracownika USK w ostatnich pięciu latach, czyli od momentu utworzenia szpitala klinicznego. W tym czasie jeden pracownik uzyskał tytuł profesora, a ośmioro zrobiło doktoraty, wśród nich także oddziałowa Nefrologii Edyta Stasiak.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.