„Prawda jest taka, nie chcemy w Odrze Rumaka!” śpiewali kibice, który przyszli na domowy mecz Odry Opole, której rywalem był Stomil Olsztyn. Powód? Niebiesko-czerwoni przegrali trzeci mecz z rzędu i od początku sezonu zdobyli tylko punkt.
Nie takiego startu rundy oczekiwali fani Odry Opole. Ich drużyna zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi, a kibice zdaje się, że zapomnieli, jak smakuje zwycięstwo niebiesko-czerwonych przy Oleskiej.
Podczas piątkowego meczu zasugerowali nawet, że odpowiedzialność za niepowodzenia zespołu ponosi jej trener. Wśród haseł, które skandowali miłośnicy opolskiego klubu znalazły się „Skończona misja, po meczu będzie dymisja!”, „Rumak pakuj się!” i „Prawda jest taka, nie chcemy w Odrze Rumaka!”.
Były też hasła kierowane bezpośrednio do zawodników. – To nie jest fajne, kiedy kibice nas wyzywają, ale nie dziwię się im, bo przed sezonem dużo osób myślało, że Odra powalczy o coś więcej niż utrzymanie. Myślę, że w szatni powiemy sobie kilka niemiłych słów. Mamy dobrą drużynę, dlatego nie powinniśmy przegrywać – grzmiał Miłosz Trojak, zawodnik Odry.
Déjà vu sprzed dwóch kolejek
Piątkowy mecz opolan przypominał poprzednie spotkanie przy Oleskiej, czyli starcie z Puszczą Niepołomice. Wówczas niebiesko-czerwoni również przegrali 0-1 tracąc bramkę ze stałego fragmentu gry.
Tym razem nie był to jednak rzut wolny, ale „jedenastka”. Zawinił bramkarz gospodarzy, Kacper Rosa, który z impetem wpadł pod nogi atakującego bramkę Mateusza Gancarczyka, faulując go. Rosa zobaczył żółtą kartkę, a do „wapna” podszedł Grzegorz Lech, który wbił Odrze bramkę do szatni.
– Odra chciała wygrać ten mecz tak samo jak my. Pierwsze 42 minuty były piłkarskimi szachami, za co należy przeprosić kibiców, ale w końcówce pierwszej połowy obie drużyny intensywniej atakowały, a my trafiliśmy bramkę z rzutu karnego. W drugiej połowie pozostało nam obronić wynik – mówił Piotr Skiba, bramkarz Stomilu.
Po przerwie nie było nudy i… bramek
Zarówno opolanie, jak i olsztynianie mogli sprezentować kibicom jeszcze niejednego gola, ale dokuczała im nieskuteczność i… bramkarza. Szczególnie dobrze spisał się Piotr Skiba, która kilkukrotnie królował nad własnym polem karnym łapiąc lub odbijając zagrywane piłki.
– W pierwszym meczu sezonu wpuściłem trzy bramki, w drugim dwie, w trzecim jedną, a dziś żadnej, dlatego cieszę się podwójnie. Chciałem wywiązać się ze swoich obowiązków, a piłki zagrywane w kierunku bramki wymagały wielu moich interwencji – przyznał Skiba.
Wygrywając w Opolu olsztynianie nie tylko poprawili swój bilans zwycięstw, remisów i porażek, ale także awansowali z 14. na 12. miejsce. – Wiedzieliśmy, że Odra jest w lekkim dołku, a w kuluarach mówi się o zmianie trenera, jednak my skupiamy się na sobie, bo tylko tak możemy do czegoś dochodzić i osiągać zakładane cele – podkreślał Skiba.
Odra Opole – Stomil Olsztyn 0-1 (0-1)
Bramka: 45. Lech (0-1, karny)
Odra: Rosa – Janasik, Żemło, Kamiński, Mesjasz, Mikinic (55. Błanik), Trojak, Czyżycki (77. Sobol), Bonecki, Wróblewski (68. Wdowik), Skrzypczak. Trener: Mariusz Rumak.
Stomil: Skiba – Bucholc, Remisz, Mosakowski, Kuban, Waldemar Gancarczyk (31. Niedziela), Pałaszewski, Biedrzycki, Lech (86. Hajda), Mateusz Gancarczyk, Sobczak (85. Cetnarski). Trener: Piotr Zajączkowski.
Żółte kartki: Bonecki, Rosa, Trojak, Sobol – Bucholc, Biedrzycki
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Widzów: 1200