To było 25 wigilijne spotkanie przygotowane dla osób samotnych i bezdomnych, nie tylko z Opola. Nie zabrakło tradycyjnych potraw i prezentów dla dzieci i dorosłych.
Do Centrum Kongresowo-Wystawienniczego w Opolu przyjechały całe rodziny. Autobusami MZK, które dla gości wigilijnej wieczerzy były bezpłatne -dojechali z odległych zakątków miasta.
Ks. Zygmunt Lubieniecki – który od 25 lat jest duchowym przywódcą tej wigilijnej kolacji, nie ukrywał wzruszenia. Cieszę się, że możemy ludziom skrzywdzonym przez los umilić świąteczny czas. Dla wielu z nich to spotkanie jest ważnym wydarzeniem. Niektórych widzę tu każdego roku. Nie wyobrażam sobie, by zabrakło tej wigilii – dodał.
Ks. Zygmunt Lubieniecki
Czy wigilia dla samotnych i bezdomnych to taka nowa tradycja świąteczna, czy konieczność wynikająca z biedy i bezradności części społeczeństwa? Takie wigilie organizowane są nie tylko w Opolu.
Zdaniem Ewy Granatowskiej – organizującej te świąteczne spotkania od początku – raczej przeważa teraz samotność. Na wigilie przychodzą osoby, których stać na przygotowanie wieczerzy, ale chcą w ten jeden wyjątkowy wieczór spędzić w gronie innych osób. Są samotne, często rodzina, dzieci za granicą, więc wigilijna kolacja przy jednym stole z innymi to duże przeżycie. Ale nie brak też osób ubogich, dla których ciepły posiłek jest jedynym w te nadchodzące święta.
Wigilię dla samotnych i bezdomnych zakończyło wspólne śpiewanie kolęd.
Fot. Janusz Maćkowiak