Filip Springer i Andreas Billert byli gośćmi siódmego spotkania w ramach 16. Opolskiej Jesieni Literackiej. W Miejskiej Bibliotece Publicznej rozmawiano o osiedlach grodzonych i przestrzeni w miejskiej.
Czy w osiedlach grodzonych mieszkają społeczne elity? Czemu służy odgradzanie się? Na te pytania próbowali odpowiedzieć Filip Springer i Andreas Billert na spotkaniu z cyklu Opolskiej Jesieni Literackiej zorganizowanym przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Filip Springer, reportażysta miejski, zwracał uwagę na sposób, w jaki kształtuje się polskie przedmieścia: – Nie ma projektowania przedmieść jako całości, jest tylko suma oddzielonych od siebie osiedli. To bardzo utrudnia nam życie. Grodzone osiedla to problem przedmieść – mówił Springer.
Rozmówcy sporo uwagi poświęcili przyczynom odgradzania się. Springer podkreślał, że w dużej mierze są one psychologiczne: – To nie jest kwestia elitarności, nie chodzi o to, że za płotem czujemy się wyróżnieni. Chodzi jedynie o odróżnienie się: jesteśmy inni niż Wy. Polskie społeczeństwo nie jest zróżnicowane, więc ta potrzeba jest u nas większa.
Andreas Billert, specjalista od rewitalizacji z Uniwersytetu Europejskiego Viadrina, zwracał uwagę na znaczenie tradycji mieszczańskich: – Osiedla grodzone pojawiają się tam, gdzie nie ma tradycji mieszczańskich. W miastach ludzie spotykali się ze sobą, poznawali różne funkcje kontaktów. Tam, gdzie nie było tych tradycji, jest inna mentalność – mówił Billert.
– Przykładem są Stany Zjednoczone. Tamtejsze społeczeństwo nie jest z rdzenia mieszczańskie i tam takie osiedla powstają na potęgę, ale to sztucznie skonstruowana przestrzeń.
Istotnym wątkiem podczas rozmowy z prelegentami było pojęcie własności: – W Polsce własność cechuje się tym, że daje prawa, a nie nakłada obowiązków i odpowiedzialności za własność. Za tym idzie brak negocjacji wobec przestrzeni: to jest moje, dlaczego ktoś ma mi zabronić zrobienia w nim czegoś? Wyniesiona na ołtarz własność sprawia, że mamy problem z dobrem wspólnym – mówił Filip Springer.
Spotkanie trwało około półtorej godziny i przerodziło się w rozmowę gości z publicznością. Poprowadziła je Hanna Gill-Piątek, aktywistka miejska.
– Rozmowa o wspólnej przestrzeni jest niezwykle istotna, zwłaszcza w Polsce. Tymczasem mamy mnóstwo przykładów, jak można ją projektować lepiej, by poprawiała nasze życie. Dlatego zorganizowaliśmy to spotkanie. Cieszę się z wysokiej frekwencji – mówi Sandra Mazur z Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej, jedna z inicjatorek spotkania.