Tomasz Kaliszan, opolski radny Koalicji Obywatelskiej, zwołał konferencję, by przedstawić walory i braki Parku 800-lecia.

Park 800-lecia.  Radny zabiega o toaletę i gastronomię

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

– Widzę tam różne braki, będę wnioskował m.in. o to, żeby pojawiły się tam toalety, takie z najnowszymi standardami – powiedział Tomasz Kaliszan.

Dziennikarze zapytali o problem przeładowanego parkingu, psującego wszelkie walory tego miejsca. Szczególnie dotyczy to weekendów, gdzie przyjeżdżają mieszkańcy z innych części województwa, mi.in. do ogrodu zoologicznego. Wtedy jest taki tłok, że niektórzy parkują nawet na trawnikach i w alejkach wyspy Bolko.

– Radni już podjęli działania w tej sprawie, bo po drugiej stronie, od strony ulicy Krapkowickiej, powstanie parking – stwierdził radny Kaliszan. – Ta inwestycja ma się rozpocząć już w tym roku, a będzie dostępna w nowym sezonie.

Jak dodał, wie, że ludzka natura jest taka, że każdy chce dojechać możliwie najbliżej zoo. Ale ci, którzy zamierzają skorzystać z terenów rekreacyjnych, czy pójść do ZOO, będą musieli tam dojść z nowego parkingu pieszo, natomiast osoby z niepełnosprawnością mogą dojechać na wózku.

Radny Kaliszan podkreślił, że to jednocześnie krok w tę stronę, aby z terenów zielonych eliminować parkingi.

Dziennikarze zauważyli także, że nie wszystkich mieszkańców Opola zadowala wygląd parku 800-lecia, którzy widzą w nim zbyt dużo betonu, a zbyt mało zieleni.

– Tutaj można rozpocząć dyskusję, jak powinny być tworzone parki – przyznał radny Kaliszan. – Jednak parki to nie są rozwiązania na rok, czy dwa. Trzeba poczekać dekady. My nie widzimy na razie całego efektu parku, bo drzewa i krzewy są jeszcze małe. Natomiast zgadzam się, że do tego, co jest, powinno się jeszcze dołożyć zieleni.

Jego zdaniem, kolejnym punktem do zrealizowania w okolicy parku 800-lecia powinna być mała gastronomia. Tu jednak spotkał się z uwagą, że może to rodzić sprzeciw, ponieważ w pobliżu są już cztery takie miejsca, a kolejne mogłyby przyczyniać się tylko do dodatkowego zaśmiecania okolicy papierami, plastikami i odpadkami spożywczymi.

– W innych krajach w parkach takie punkty gastronomiczne, to norma – przekonywał radny Kaliszan.

Tu rodzi się pytanie, czy wszystkie pomysły z zachodu trzeba kopiować, zwłaszcza, że z wielu z nich wcześniej czy później się tam wycofują. Chodzi o to, aby wszelkie plany inwestycyjne były przemyślane, a ich realizacja nie odbywała się kosztem roślinności w i tak już mało zadrzewionym Opolu. Jeśli już coś powstaje, powinno być wkomponowane w zieleń, a nie straszyć wokół siebie betonową pustynią. Wystarczy popatrzeć, jak przed 1939 rokiem Wielbłądzi Mostek na Bolko wkomponowano w park. Służy do dzisiaj i zachwyca!

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.