Rozmowa z Krzysztofem Cebulą, burmistrzem Prószkowa.

Zanim został Pan burmistrzem Prószkowa był Pan dyrektorem szkoły, radnym. Co było dla Pana największym zaskoczeniem w pracy na stanowisku burmistrza?

– Nieskromnie powiem, że nic mnie nie zaskoczyło. Przez 30 lat byłem związany z oświatą, w tym 20 lat kierowałem swoim zespołem. Byłem dyrektorem zespołu szkół, w której była szkoła podstawowa i gimnazjum. Przez 20 lat pełniłem funkcję radnego powiatowego, a 12 – sołtysa. Przez te wszystkie lata brałem udział w wielu spotkaniach, zebraniach z mieszkańcami, sesjach. Sprawy samorządu, w szczególności gminy Prószków były mi bardzo dobrze znane. Decyzja o kandydowaniu na urząd burmistrza, którą podjąłem ponad pięć temu, nie była wymysłem chwili. Nosiłem się z takim zamiarem kilka lat. Wiedziałem i nie ukrywałem, że nastąpi taki moment, że wystartuję i o fotel burmistrza będę się ubiegał. Ten rok 2018 był taki przełomowy. Skończyły się gimnazja, a więc i pewien etap w moim życiu.

Trzydzieści lat pracy w jednym zakładzie pracy…

– Trzydzieści lat przemierzałem ten sam korytarz i rzeczywiście to był czas na zmiany. Zdecydowałem się na start w wyborach samorządowych i udało mi się wygrać. W ciągu mojej pierwszej kadencji gmina Prószków bardzo się zmieniła. To widać. Potwierdzają to też rankingi publikowane nie tylko przez portale samorządowe. Gmina plasuje się w czołówce gmin w województwie opolskim. Jesteśmy również na pierwszym miejscu w powiecie opolskim. W ostatnim rankingu „Wspólnoty” mamy przeskok o niemal 200 miejsc. Z 337 pozycji w 2018 roku na 143 w 2024 roku, a brane są zawsze pod uwagę czynniki takie jak: sukces społeczny, finansowy, ekonomiczny i infrastrukturalny. Wszystkie samorządy zabiegają o to, by być w tych rankingach wysoko, gmina Prószków, przy tak silnej konkurencji nadal pnie się w górę. To jest wynik naszej wspólnej pracy w ciągu tych ostatnich pięciu lat.

Doświadczenie samorządzie, pełnienie funkcji społecznej, a także kierowniczej przydały się w pracy w urzędzie?

– Z pewnością. Zanim trafiłem do szkoły, prowadziłem swój własny biznes, zatrudniałem ludzi. Zarządzanie zasobami ludzkimi i dbanie o płynność finansową i zyskowność spółki, a także o mienie – te wszystkie doświadczenia przeniosłem na urząd. Jedna sprawa to finanse, bo dzięki nim realizujemy inwestycje i wszystkie swoje zadania. Druga sprawa to sposób ich pozyskiwania. W ciągu ponad pięciu lat mojej kadencji na wszystkie inwestycje zdobyliśmy dofinansowanie.

Jakie przedsięwzięcia udało się zrealizować?

– Dla mnie taką najważniejszą spełnioną obietnicą było powstanie pierwszego publicznego żłobka. 36 miejsc, które oferowaliśmy zapełniło się bardzo szybko. Zwiększyliśmy do 48. Od września opiekę będzie miało tam zapewnioną 60 dzieci. Zapotrzebowanie na tego typu placówki jest bardzo duże. Gmina ten obiekt utrzymuje, ale w tym całym obiegu, pieniądze do nas wracają, bo przecież młode mamy mają możliwość powrotu do pracy, są więc środki z PIT czy innych podatków.

Kolejną inwestycją była termomodernizacja Ośrodka Kultury i Sportu w Prószkowie – wymieniono okna, scenę, nagłośnienie, źródła ogrzewania oraz elewację.

Powstały również kolejne ścieżki pieszo-rowerowe. To zadanie będzie kontynuowane, bo chciałbym całą gminę „opleść” takimi bezpiecznymi drogami dla spacerujących i rowerzystów.

Dodatkowo wszystkie drogi wojewódzkie przebiegające przez gminę zostały wyremontowane. Tu udało nam się sporo osiągnąć dzięki dobrej współpracy z samorządem województwa. Przed nami ostatni odcinek, czyli od ronda aż do Prószkowa, z rynkiem włącznie. Planujemy bowiem jego rewitalizację. Jesteśmy już po uzgodnieniach z mieszkańcami i mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy z zarządem województwa starali się wpisać tę inwestycję na listę rankingową, by móc ubiegać się o środki zewnętrzne i być może w 2026 uda się to zadanie wykonać.

Wszystkie założenia i plany z początku pierwszej kadencji udało się zrealizować?

– Znów nieskromnie powiem, że tak. Do dziś mam swoją ulotkę wyborczą z 2018 roku. W każdym sołectwie na zakończenie poprzedniej kadencji zorganizowałem zebranie z mieszkańcami, podczas którego składałem sprawozdanie z wykonanych zadań. Na żadnym z tych spotkań nie wybrzmiały słowa „panie burmistrzu, pan obiecał, a nie zrobił”.

Obiecywałem na przykład sensowny i stabilny system gospodarki odpadami komunalnymi w naszej gminie i on dziś funkcjonuje. Zrezygnowaliśmy z kontenerów na rzecz worków. Na początku nie zyskało to aprobaty. Dziś ludzie to akceptują, bo jest to najtańszy system. Poza tym w gminie funkcjonują dwa Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, odbierane są odpady wielkogabarytowe.

Podczas pierwszej kampanii mówiłem też o drodze wojewódzkiej nr 429, która połączyła Zimnice Małe z Prószkowem, a która to droga, podobno była nie do zrealizowania. Jakoś nam się to udało.

Kolejną obietnicą było rondo w Zimnicach Małych. To skrzyżowanie było bardzo niebezpiecznym miejscem, doszło tam do kilku tragicznych w skutkach wypadków. To że nie powstało tam rondo przy okazji remontu drogi, uważałem za zaniedbanie poprzednich władz. Po wielu latach spotkań i rozmów udało się przekonać władze powiatu i województwa, znaleźć pieniądze na ten cel i ten projekt sfinalizować. Inwestycja jest w trakcie realizacji i mam nadzieję, że po wakacjach będzie zakończona.

Podkreśla Pan współpracę z różnymi instytucjami i władzą różnych szczebli.

– Ja nie mam problemu, by rozmawiać z ludźmi o różnych poglądach. Sam nie należę do żadnej partii politycznej. Startowałem z własnego komitetu. Korzystaliśmy w poprzedniej kadencji w różnych źródeł dofinansowania, w tym z programów rządowych, by wymienić tu chociażby pieniądze pozyskane na remont przedszkola czy budowę żłobka. Drogi w większości powstały z budżetu województwa. Jestem gotów współpracować z wszystkimi, jeśli tylko przyniesie to dobro dla gminy i jej mieszkańców.

Jest jakiś obszar, w którym poszło coś nie po Pana myśli?

– Na to pytanie odpowiem za pięć lat. Startując w wyborach samorządowych miałem świadomość, że prawo pozwala na dwie kadencje. Nikt z nas nie przewidzi sytuacji, która nas spotka za pięć lat. Przewidujemy raczej krótkoterminowe wydarzenia i tak też możemy realnie planować. Nikt z nas nie przewidział wojny, pandemii. A to są sprawy, które jak sami obserwujemy, mogą na rynku namieszać bardzo dużo. Mam plan na siebie za pięć lat, ale o tym będę mógł powiedzieć gdzieś w czwartym roku swojej kadencji, zależy jaka będzie sytuacja. Wiedziałem, że burmistrzem Prószkowa będę dwie kadencje. Zadania, jakie miałem zaplanowane na tę pierwszą, zrealizowane są w 110%. Bo o tym, że rondo w Zimnicach budowane będzie w 2024 roku, nawet nie myślałem. Zadań do realizacji jest jeszcze sporo. Wpisałem je w swojej wyborczej ulotce. Moje propozycje, to nie są wzięte z kapelusza. Te wszystkie przedsięwzięcia to pomysły, a właściwie potrzeby mieszkańców, które wybrzmiały podczas naszych spotkań. W Nowej Kuźni i w Jaśkowicach mieszkańcy mówili o wykluczeniu komunikacyjnym, więc tu należy stworzyć możliwość dotarcia do Opola komunikacją gminną. W Chrząszczycach, czy w Źlinicach, gdzie mamy kluby sportowe, była mowa o szatniach i prysznicach, bo takie są wymogi PZPN. Mieszkańcy Folwarku zwrócili uwagę na bezpieczny dojazd rowerem do Opola. W Boguszycach i Źlinicach wybrzmiała potrzeba budowy nowego żłobka. Poza tym była mowa o ścieżce rowerowej między Jaśkowicami a Ligotą, nowej remizy wraz ze świetlicą czy zakupie wozu strażackiego w Złotnikach. Działamy i będziemy działać w tych wszystkich kwestiach.

Czyli w ostatniej Pana kadencji nie będzie spoczywania na laurach?

– Leszek Miller, który podpisał akt nadania praw miejskich miastu Prószków, powiedział, że nie ważne, jak mężczyzna zaczyna, ważne, jak kończy i ja się z tym zgadzam. Gdybym sam nie był mieszkańcem swojej gminy, gdybym przyjechał z zewnątrz i był takim włodarzem, który wyłącznie pracuje w urzędzie i za te pięć lat weźmie swoje teczki i stąd wyjedzie, to może by mi tak bardzo nie zależało. Ale ja tutaj mieszkam i nie chciałbym, żeby mieszkaniec powiedział mi „panie burmistrzu, te ostatnie pięć lat to pan tylko siedział i nic nie robił”. Chcę, żeby mnie zapamiętano, jako kogoś, kto do ostatniego dnia walczył i pozostawił po sobie dobre rzeczy. Dlatego nie ma pauzowania, a jest jeszcze większa energia i siła, by pokazać, że można jeszcze więcej. Pierwsza kadencja to już historia. Teraz pracujemy nas tym, żeby druga obfitowała w dobre inwestycje, wydarzenia i przedsięwzięcia. By utrzymać nasze pozycje w rankingach, a najlepiej – piąć się jeszcze wyżej.

Czyli mobilizacja do pracy jest?

– Jest jeszcze większa niż w poprzedniej kadencji. Mieszkańcy mają zapamiętać mnie i moich współpracowników jak najlepiej. Chciałbym, żeby te wszystkie postulaty z kampanii wyborczej zostały zrealizowane.

Jakie inwestycje realizowane będą jako pierwsze?

– Działamy już w sprawie obiektów sportowych w Źlinicach i Chrząszczycach. Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego zostały zmienione i jesteśmy na etapie projektowania. To będą dwa różne obiekty. W Chrząszczycach zbudowany zostanie obiekt socjalno-sportowy z salą wiejską. Powstanie również ścieżka pieszo-rowerowa przez Złotniki do Chrząszczyc, którą robimy w partnerstwie z miastem Opole. To kilkumilionowa inwestycja.

Dodatkowo obecnie opracowujemy koncepcję obiektu żłobkowo-przedszkolnego w Boguszycach oraz realizujemy budowę oświetlenia w Górkach, Złotnikach, Chrząszczycach, Zimnicach i Prószkowie.

Wkrótce rozpocznie się też remont dróg gminnych.

A jak wygląda układ sił w Radzie Miejskiej Prószkowa na kadencję 2024-2029?

– Jest sześciu nowych radnych. Dwóch radnych zrezygnowało bowiem z ubiegania się o mandat, a czterech przegrało ze swoimi kontrkandydatami.

W pierwszej kadencji wprowadziłem trzech radnych z mojego komitetu, większość stanowili radni mniejszości niemieckiej. W obecnej kadencji jest ośmiu radnych, którzy startowali z mojego komitetu i zaraz na początku pozyskałem kolejnych trzech, więc jest 11 na 15.

Skład Rady Miejskiej w Prószkowie przedstawia się następująco: Winicjusz Badura, Andrzej Czerwiński, Lucjan Dzumla, Andrzej Fronia, Grzegorz Henek, Alfred Kiełbasa, Teodor Klosa Dawid Kochanek, Arnold Kuc, Klaudia Lakwa (wiceprzewodnicząca), Rafał Lellek, Grzegorz Maciek, Aneta Schmiech, Paweł Szambelan, Marek Zgoda (przewodniczący).

To, że inny był układ wcześniej, a inny jest teraz, nie ma jednak dla mnie żadnego znaczenia. Od momentu wybrania przewodniczącego, wiceprzewodniczącego i utworzenia komisji, pracujemy wszyscy, bez względu na okręg, z którego się wywodzimy. To sołtys dba o swoją wioskę, radny musi mieć na względzie dobro całej gminy. Działamy wspólnie na rzecz wszystkich mieszkańców. Tak było w poprzedniej kadencji, więc myślę, że i teraz tak będzie.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Reporterka. Pisze o tym, czym żyje powiat opolski. Absolwentka politologii na Uniwersytecie Opolskim. Miłośniczka podróży małych i dużych. Ponad wszystko uwielbia góry. Na górskich szlakach spędza większość wolnego czasu. Zdarza jej się śpiewać, głównie w chórze. Uwielbia czytać książki, a przy dobrej pogodzie - jeździć na rowerze.