– Na Koalicję Polską warto zagłosować, ponieważ my nie musimy wygrać wyborów żeby nasze propozycje zostały zrealizowane. Jesteśmy dobrą opcją dla wyborców, którzy nie popierają PiS-u ani PO, a są gdzieś po środku – mówi Paweł Grabowski, poseł Kukiz15, który opowiada o zagrożeniach związanych z wprowadzeniem przez PiS minimalnego wynagrodzenia 4000 zł brutto do 2023 roku, a także o wysokości emerytur i propozycji wiążącego referendum, które ma pomóc w kontrolowaniu władzy.
Współpracujący z PSL-em ruch Kukiz15 odniósł się do propozycji PiS-u, która mówi o wprowadzeniu wynagrodzenia minimalnego 4000 zł brutto do 2023 roku. Prezes PiS-u, Jarosław Kaczyński, ten postulat przedstawił podczas konwencji wyborczej w Lublinie.
– Dziś kwota minimalna wynosi 2250 zł brutto, ale nikt nie dostaje w takiej wysokości wynagrodzenia. Pracownik zarabiając pensję minimalną otrzymuje na rękę 1633 zł, natomiast pracodawca płaci 2710 zł. Ktoś może zapytać – a gdzie znika ponad tysiąc złotych? Zabiera go państwo – tłumaczy Paweł Grabowski.
PiS chce 4 tys. zł brutto do 2023 roku na pensję minimalną. Ile naprawdę zarobi pracownik?
– Ważne jest to aby pracownicy byli świadomi faktu, że jeśli dostają na rękę te 1633 zł, to de facto zarabiają 2710 zł, ale tysiąc złotych państwo im zabiera. Jeśli ktoś zarabia więcej, to zabierane jest oczywiście więcej.
Oznacza to, że jeśli propozycja partii rządzącej dojdzie do skutku, to pracodawca zapłaci około 4800 zł wszystkich kosztów za zatrudnienie pracownika.
– Z tego pracownikowi zostanie 2800 zł, ponieważ reszta zostanie zabrana w formie podatku – wyjaśnia poseł.
Jakie Kukiz15 widzi rozwiązanie?
– Proponowane podejście jest najzwyczajniej w świecie nieuczciwe. W takiej sytuacji państwo będzie pracownikom zabierać 2 tys. zł miesięcznie. My uważamy, że należy zwolnić z podatku pensję minimalną. Jeśli więc ktoś zarabia minimum, niech państwo nie pobiera od niego podatków – mówi poseł Grabowski.
– W docelowej perspektywie, dzięki temu pracownik faktycznie zarobi 2800 zł, ale pracodawcy nie będą musieli płacić tych dodatkowych 2 tys. zł właśnie w postaci podatków. Wydaje mi się, że w perspektywie czterech lat koszt ok. 4 tys. za zatrudnienie pracownika jest do przełknięcia, ale tu potrzebny jest jednak dialog z przedstawicielami małych i średnich przedsiębiorstw, które przeważają na Opolszczyźnie.
Jak przestrzega poseł Grabowski, jeśli pomysł 4 tys. zł brutto na pensję minimalną zostanie zrealizowany w obecnej formie, wielu pracodawców będzie musiało ograniczyć zatrudnienie lub podnieść ceny, co przyniesie inflację.
– Szefem władzy wykonawczej w Polsce jest premier. To on powinien wysuwać taką propozycję, a zgłosił ją prezes największej partii. Dwa dni później minister przedsiębiorczości, pani Emilewicz, stwierdziła, że nikt z nią tego pomysłu nie konsultował. To kompromitacja – uważa Grabowski.
Koalicja Polska, czyli PSL i Kukiz15 po tej samej stronie. Jakie mają plany?
– Działamy na zasadzie ognia i wody. Paweł Kukiz to zdecydowanie wyrazisty polityk. W swoich wypowiedziach kieruje się szczerością, ale i emocjami. Za złośliwości wobec PSL-u – przeprosił, co w polityce nie zdarza się za często – przypomina.
– Przez ostatnie lata rządzący przyzwyczaili nas do tego, że kreują się na nieomylnych. Liczy się jednak jeszcze jakaś oznaka prawdziwości. To właśnie spowodowało, że znaleźliśmy wspólny język z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Przeciwieństwa się przyciągają i tak znaleźliśmy płaszczyznę do wspólnego działania. PSL, najstarsza polska partia polityczna, chce aby to obywatele mieli w końcu prawo głosu, tak by zwykły Kowalski mógł wpływać na polityków, a nie tylko słuchał jak się kłócą – tłumaczy poseł.
O swoich postulatach mówią w tzw. „pakiecie demokratycznym”. Obejmuje on m.in. wiążące referendum. Co to takiego?
– To znaczy, że władza będzie musiała się zastosować do decyzji obywateli, podjętej w drodze referendum – tłumaczy Grabowski.
– Dziś partie polityczne nie muszą uwzględniać wniosków o referendum, ale tylko PSL wysnuł refleksję mówiącą, że taki stan rzeczy jest po prostu zły, i wspólnie chcemy to zmienić
Co w zamian za JOW-y?
Koalicja Polska chce również zmiany sposobu wybierania posłów na zasadzie systemu mieszanego, który obowiązuje m.in. w Niemczech czy na Węgrzech.
– Jako przedstawiciele Kukiz15 chcielibyśmy czystych JOW-ów, czyli jednomandatowych okręgów wyborczych, ale przez cztery lata funkcjonowania w parlamencie zauważyliśmy, że inne partie polityczne nie chcą tak wielkich zmian. W ramach kompromisu proponujemy system mieszany, tzn. zachowanie w części dzisiejszej ordynacji proporcjonalnej oraz uzupełnienie jej o równolegle wybieranych posłów w JOW-ach. Chodzi o to, aby każdy miał prawo indywidualnego startu do Sejmu. Dziś obywatele są pozbawieni takiego prawa – tłumaczy.
Kukiz15 postuluje również możliwość odwołania posła, który sprzeniewierza się zasadom i wartościom, na które przysięgał. – Dziś posłowi nikt nic nie może kazać oraz nikt za nic go nie może rozliczyć, chyba, że dopiero przy wyborach – mówi.
Emerytury. Co najmniej 200 zł więcej co miesiąc, zamiast „trzynastki”
Jedną ze sztandarowych propozycji PSL, którą ruch Kukiz15 przyjął bez zastrzeżeń, jest zwolnienie emerytur z podatku. Zdaniem posła Grabowskiego, to dużo lepsze rozwiązanie niż tzw. „trzynastka”.
– Jesteśmy przeciwni przyznawaniu trzynastej emerytury według widzi mi się Prezesa Kaczyńskiego. Uważamy, że emeryci powinni dostawać wyższą emeryturę co miesiąc, a nie raz w roku. Poza tym, nikt nie dostał do ręki 1100 zł, tylko 888 zł, ponieważ państwo znów pobrało podatek. To fałsz i zakłamanie PiS-u – uważa Paweł Grabowski.
– „Trzynastka” pokazała, że ktoś kto tyrał tyle lat, musi jeszcze oddać podatek de facto za to, że żyje. Planowany wzrost emerytur oznacza również wzrost podatków – wskazuje.
– Jeśli trzynasta emerytura kosztowała 10 miliardów złotych, to rząd przy tej okazji ściągnął blisko 2 miliardy złotych podatku z tego tytułu, że wypłacił trzynastą emeryturę. Śmieją się z tego już nawet prawicowi publicyści, że rząd te dodatkowe emerytury będzie finansować z podatków od emerytur, które sam pobiera. To przecież błędne koło. Dlatego też postulujemy, aby emerytury były wyższe o co najmniej 200 zł na każdy miesiąc, a nie raz w roku akurat gdy będą wybory.
Koalicja Polska chce również wyrównania dopłat dla rolników do poziomu dopłat, które dostają rolnicy z Zachodu i poprawić infrastrukturę m.in. drogową w małych miejscowościach czy też komunikację.
– PiS też pochylił się nad tym problemem, więc tu jesteśmy akurat zgodni – deklaruje poseł Grabowski. – Wspieramy również program 500 +, ale chcemy go rozszerzyć o programy aktywizujące na przykład młodych rodziców – dodaje.
Kolejnym ważnym postulatem jest dobrowolny ZUS dla mikroprzedsiębiorców.
– Co jest złego w tym aby przedsiębiorcy zdecydowali na co przeznaczają swoje pieniądze? – pyta Grabowski. – Tak jest m.in. w Niemczech. To państwo bogatsze, demokratyczne i rozwinięte lepiej gospodarcze, więc z takich powinniśmy brać przykład. Przedsiębiorca miałby prawo do decydowania o płaceniu składek. Do tego potrzebny jest oczywiście dialog, a tego nam niestety brakuje. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni po wyborach, że ani PiS ani PO nie uzyskają samodzielnej większości, i wówczas przywrócimy dialog, wzajemny szacunek, no i zrealizujemy postulaty, o których rozmawialiśmy – kończy Grabowski.