Nie lada gratkę zafundowało uczestnikom Pikniku Strzeleckiego Stowarzyszenie Doliny Małej Panwi. 29.06 (sobota) można było sprawdzić swoje umiejętności strzelając z karabinu używanego między innymi w wojnie secesyjnej w Stanach Zjednoczonych.
Piknik Strzelecki w Myślinie pod Krasiejowem
Członkowie Stowarzyszenia, zaproszeni goście, miłośnicy broni palnej oraz historii Ozimka wzięli udział w spotkaniu strzeleckim. Bawili się świetnie, doskonaląc umiejętności. Spotkania organizowane przez Stowarzyszenie zawsze mają wartość dodaną. Oprócz zabawy i odpoczynku pozwalają poznać ciekawą i bogatą historię Ozimka i okolic.
– Nie tak łatwo było strzelać z tej broni – mówił Tomasz Juros, prezes Stowarzyszenia, lekarz i znawca historii. Przekonali się o tym chętni, ba nawet myśliwy obeznany z bronią miał problem z oddaniem strzału. Trzeba mieć też wprawę w uruchomieniu spustu. Ciekawe jest to, że tor lotu kuli to parabola, a nie prosta.
Piknik Strzelecki w Myślinie pod Krasiejowem
Karabin, którego dziś używamy – zaczął wykład Tomasz Juros, został opracowany przez pruskiego generała i ministra wojny Gerharda von Scharnhorsta. Pierwszy egzemplarz wyszedł spod rąk ozimskich hutników – jesienią 1809 roku. Tu produkowano jego metalowe części, a w twierdzy nyskiej drewniane i składano w całość. O budowę w Ozimku nowoczesnego zakładu produkującego karabiny zadbał Franz Moritz, a o wyborze Ozimka zdecydowała królowa Luiza Pruska. Szukała miejsca, gdzie w tajemnicy przez Francuzami Prusy będą mogły się zbroić. Ozimecka Huta była niewidoczna, położna pośród gęstych lasów i nigdy nie było tu Francuzów. Po klęsce Napoleona pod Moskwą pojawili się na Śląsku wycofując się do swojego kraju. Stąd w wielu wsiach znajdziemy ich groby.
W 1850 roku zasoby magazynowe armii pruskiej zostały sprzedane do Ameryki, a karabiny strzelały w wojnie secesyjnej, a potem ozimecka broń trafiła do amerykańskich farmerów.
Fot.: Brygida Głąb, Magdalena Fleszar