We wtorek pod opolskim ratuszem wiele osób chciało oddać krew, wśród nich najwięcej było takich, które robiły to po raz pierwszy w życiu. Trudny czas sprawia, że chce się robić coś dobrego dla innych.

Pomoc. Opolanie oddają krew, bo chcą zrobić coś dobrego w trudnych czasach– W ostatnim czasie obserwujemy, że jest większa liczba osób oddających krew – podkreślają pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Opolu, którego autobus (popularny krwiobus) stał we wtorek od godziny 10 do 14 na opolskim Rynku.

– Chcę komuś pomóc, być może komuś na Ukrainie, ale nie tylko – powiedziała Opowiecie.info 18-letnia Maja, która zerwała się z lekcji, by po raz pierwszy w swoim życiu oddać krew.

– Chcę mieć swój niewielki udział w naprawianiu świata – dodała dziewczyna.

Pani Sylwia też oddawała krew pierwszy raz, a w rozmowie z Opowiecie.info przyznała, że z tą myślą nosiła się od dawna. – Ostatnie wydarzenia wojenne na Ukrainie sprawiły, że przestałam się zastanawiać i myślenie zamieniłam w czyn – wyjaśniła.

Pomoc. Opolanie oddają krew, bo chcą zrobić coś dobrego w trudnych czasachPodobnie, jak Patrycja, Przemysław oraz Michaił z Ukrainy, oni też przyszli pierwszy raz.

– Krew trafia po prostu do potrzebujących, niekoniecznie na Ukrainę, ale ta wojna sprawiła, że zdecydowałam się oddać pierwszy raz – powiedziała nam Patrycja.

– Biorę to pod uwagę, że krew może trafić na Ukrainę – stwierdził pan Marcin, który oddawał krew drugi raz w życiu. – Przyszedłem, bo można komuś pomóc w tej całej trudnej sytuacji.

Koordynatorem wszelkich działań związanych z krwią jest ministerstwo zdrowia, które utrzymuje stały kontakt z resortem zdrowia Ukrainy.

Pomoc. Opolanie oddają krew, bo chcą zrobić coś dobrego w trudnych czasach– Krew jest dla potrzebujących, jeśli zaistnieje taka potrzeba, to zostanie za pośrednictwem ministerstwa zdrowia przekazana na Ukrainę – powiedzieli Opowiecie.info pracownicy RCKiK. – Jesteśmy przygotowani na zapotrzebowanie i zaopatrzenie w krew oraz jej składniki.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.