– Jestem niewinny – powiedział dziś na konferencji marszałek Andrzej Buła, odnosząc się do zarzutów niedopełnienia obowiązków, jakie w listopadzie 2019 r. postawiła mu Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.

Marszałek dodał również, że wyraża zgodę na publikowanie swojego wizerunku i podawanie jego imienia i nazwiska.

Andrzej Buła podkreślił, że będzie bronił swojego dobrego imienia, a następnie wypunktował absurdalność zarzutów stawianych mu przez prokuraturę, za co grozi mu nawet do trzech lat więzienia.  W całej tej sprawie nie chodzi o marszałka, jak próbuje się stworzyć wrażenie, a o podległego mu pracownika, Andrzeja Brzezinę, obecnie wiceburmistrzowi Ozimka, któremu prokuratura postawiła zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści i poświadczenie nieprawdy oraz zatajenie prawdy w oświadczeniach majątkowych. Andrzejowi Brzezinie (zgodził się na publikację swojego imienia i nazwiska), byłemu wiceszefowi departamentu ochrony środowiska UMWO, grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

– Chciałbym przedstawić cztery kwestie – mówił marszałek. – Po pierwsze, co zauważam, to absurdalność zarzutów. Lata rzekomej działalności gospodarczej tego pracownika przypadały na lata 2007-2013, a ja w tym czasie byłem posłem na Sejm RP. Marszałkiem województwa opolskiego zostałem w połowie listopada 2013 roku, więc moje informacje o rzekomo prowadzonej działalności gospodarczej tego pracownika nie były mi znane.

Ale co najważniejsze, jak podkreślił marszałek, sprawę badały już wcześniej odpowiednie służby i niczego się nie dopatrzyły.

– Rzekoma działalność gospodarcza tego pana była kontrolowana przez CBA, przez urzędy skarbowe – mówił marszałek. – Wszystkie oświadczenia majątkowe były badane, a w 2017 roku zajęła się tym opolska prokuratura, która umorzyła postępowanie nie wskazując na jakiekolwiek dowody popełnienia przestępstwa.

Po kilku miesiącach jednak sprawa została przeniesiona do prokuratury w Jeleniej Górze.

– I w tamtej prokuraturze nabrała nowego życia – dodał marszałek Buła. – Poinformowałem współpracowników na posiedzeniu zarządu województwa w grudniu 2019 roku, że takie postępowanie zostało wznowione. Wtedy uznaliśmy, że samorząd województwa powinien mieć status pokrzywdzonego.

Czwarty zarzut, do którego odniósł się marszałek Buła, to kwestia różnic w interpretacji pomiędzy pracodawcą, czyli marszałkiem, a prokuratorem, co do sposobu zwolnienia pracownika.

– Wydawałoby się, że w tak nieskomplikowanej sprawie, jak zwolnienie pracownika, śledztwo toczy się od trzech lat i końca tego śledztwa nie widać – dodał marszałek.

W tym śledztwie marszałkowi nie zezwolono na wgląd do akt sprawy oraz udział w prowadzonych czynnościach.

Na pytanie, na jakich zasadach urząd rozstał się z tym pracownikiem, marszałek nie odpowiedział.

– Zostałem zobowiązany tajemnicą śledztwa, aby nie informować o tym publicznie i tego się trzymam – wyjaśnił i z pytaniami odesłał do prokuratury.

Według jeleniogórskiej prokuratury, marszałek wiedział, że Andrzej Brzezina dorabiał sobie w godzinach pracy, doradzając przedsiębiorcom i zataił swoje dochody z tego tytułu,  oraz zataił dochody w oświadczeniach majątkowych, a mimo tego Andrzej Buła nie zwolnił go dyscyplinarnie i nie powiadomił o tym urzędu skarbowego i prokuratury, natomiast „Andrzej B. został w ramach porozumienia przeniesiony na inne stanowisko służbowe w jednej z opolskich gmin”.

To ostatnie brzmi absurdalnie, ponieważ marszałek województwa nie ma żadnych prawnych możliwości przenoszenia kogokolwiek do jakiejś gminy, ponieważ gminy są samodzielnymi organizmami samorządowymi i nie podlegają w żaden sposób marszałkowi, czy samorządowi województwa. Świadczy to albo o błędzie, albo niekompetencji prokuratura.

– Jestem niewinny, a śledztwo tak się ślimaczy, bo nie mają żadnych zarzutów, tylko chcą zrobić takie wrażenie – mówi Andrzej Brzezina, obecnie wiceburmistrz Ozimka. – Ani ja, ani marszałek nie jesteśmy przestępcami. Im chyba o to chodzi, żebyśmy zeznawali przeciwko sobie. To są tacy ludzie.

Na godzinę 11.00 Janusz Kowalski, członek Solidarnej Polski, należący do klubu PiS, zwołał w tej właśnie sprawie konferencję w Opolu, ale się na niej nie pojawił. Zamiast tego pojawił się na niej Sławomir Batko, opolski radny z Solidarnej Polski, który zażądał dymisji marszałka Buły.

Natomiast Janusz Kowalski napisał wcześniej na Twiterze: „Dymisja! Szef PO na Opolszczyźnie i zarazem marszałek województwa Andrzej B. ma prokuratorski zarzut! Żądamy jako Solidarna Polska dziś natychmiastowej dymisji! Przez lata w księstewku wojewódzkim PO funkcjonował układ urzędniczo-biznesowy. Mamy tego dość!”.

Dla opolskiej Platformy Obywatelskiej ten tweet to tylko kolejne potwierdzenie, że cała ta sprawa ma tło polityczne.

– To tak szyte grubymi nićmi, że aż strach – skomentował Opowiecie.info jeden z polityków opolskiej PO. – Nie wiem, skąd ten przeciek prokuratury o tym śledztwie właśnie teraz. Być może chodzi o przykrycie sprawy milionów wydanych bezprawnie przez ministra Sasina na majowe wybory…

 

Komunikat Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze

Z uwagi na zainteresowanie mediów Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze informuje, że prowadzi śledztwo przeciwko Andrzejowi B., w ramach, którego jest on podejrzany o to, że pod koniec 2014 roku, będąc Marszałkiem Województwa Opolskiego, nie dopełnił obowiązków służbowych, pomimo stwierdzenia naruszenia przepisów ustawy o pracownikach samorządowych oraz poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych przez podległego mu pracownika.

Jednocześnie jeden z pracowników Urzędu, o nazwisku Andrzej B. (zbieżność inicjałów) zajmujący kierownicze stanowisko w Departamencie Ochrony Środowiska, niezgodnie z prawem zajmował się równocześnie świadczeniem usług doradczych na rzecz podmiotów prywatnych. Andrzej B. sporządzał wnioski oraz tworzył dokumentację niezbędną dla uzyskania przez przedsiębiorców środków unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2007-2013. Wykorzystywał przy tym wiedzę oraz znajomości pozyskane w ramach zajmowanego stanowiska. Usługi świadczył w godzinach pracy w Urzędzie. Pozyskiwał informacje dotyczące między innymi interpretacji norm i zasad programu operacyjnego, czy stopnia zaawansowania interesujących go projektów, przekazując je beneficjentom. Wpływał również na pracowników odpowiedzialnych za rozliczanie projektów, w celu szybkiego i pomyślnego załatwienia wniosków reprezentowanych przez siebie w sposób nieformalny beneficjentów. Działanie Andrzeja B. naraziło na szwank wizerunek urzędu, w którym pracował, jak również było to ze szkodą dla innych przedsiębiorców oraz doradców realizujących w sposób legalny usługi konsultingowe. Zachowanie to stało w oczywistej sprzeczności z obowiązkami służbowymi i wywoływało wątpliwości, co do bezstronności Andrzeja B.. Nadto stanowiło ono naruszenie ustawy o pracownikach samorządowych. Proceder trwał od 2009 do końca 2014 roku. Do 2012 roku Andrzej B. prowadził firmę, a następnie świadczył usługi w ramach nieformalnie prowadzonej działalności gospodarczej. Ustalono, że w tym czasie sporządził nie mniej niż 21 wniosków wraz z dokumentacją, uzyskując dla siebie, a częściowo dla innych osób, korzyść majątkową przekraczającą 300.000 złotych. Ponadto, Andrzej B. zataił w oświadczeniach majątkowych fakt prowadzenia działalności gospodarczej oraz osiągane z tego tytułu dochody.

Marszałek Województwa Opolskiego, pomimo wiedzy na temat opisanych wyżej nieprawidłowości, a także wbrew ustawowemu obowiązkowi, nie wypowiedział ze skutkiem natychmiastowym umowy o pracę z podległym pracownikiem, a ponadto nie zwrócił się do urzędu skarbowego o kontrolę oświadczeń majątkowych pracownika i nie złożył zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez niego przestępstwa. Ostatecznie Andrzej B. został w ramach porozumienia przeniesiony na inne stanowisko służbowe w jednej z opolskich gmin.

W listopadzie 2019 roku Andrzej B., Marszałek Województwa Opolskiego, usłyszał w tej sprawie zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych z art. 231 § 1 kk. Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 3.

Andrzejowi B. – byłemu Zastępcy Dyrektora Departamentu Ochrony Środowiska w Opolskim Urzędzie Marszałkowskim przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a także poświadczenia nieprawdy i zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych. Czyny te zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 10.

Wobec obu wyżej wymienionych prokurator zastosował poręczenie majątkowe w kwocie po 50.000 zł każdy, a nadto w stosunku do byłego Zastępcy Dyrektora Departamentu Ochrony Środowiska zabezpieczenie majątkowe w kwocie 330.000 zł.

Zarzut poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych przedstawiono także Łukaszowi R., zastępcy wójta w jednej z opolskich gmin, który razem z Andrzejem B. prowadził nieformalną działalność doradczą. Grozi mu za to nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

Śledztwo pozostaje w biegu.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.