Zabytkowy Most Groszowy w Opolu z 1894 roku, nazywany zielonym mostkiem, od lat zachwyca nie tylko mieszkańców Opola. Teraz wielu drażni, bo trwający tam remont przedłuży się do końca listopada.

Na początku remontu Opowiecie.info usłyszało, że zielony mostek ma być odnowiony do końca października, ale nie udało się.

Remont.  Przez Most Groszowy przejdziemy za miesiąc– Wykonawca potrzebuje jeszcze kilku dni na skończenie robót, ale do końca listopada remont będzie zakończony – zapewnia Adam Leszczyński, rzecznik Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola.

Teraz zielony mostek jest czerwony. Dlaczego?

– Pokryty jest farbą antykorozyjną, stąd ten czerwony kolor. Natomiast za chwilę będzie miał zielony, klasyczny intensywny kolor – zapewnia Adam Leszczyński. – Zgodnie z wzorcem konserwatorskim.

Remont.  Przez Most Groszowy przejdziemy za miesiącWcześniej wykonawca remontu przeprowadził piaskowanie, żeby usunąć korozję z konstrukcji.

Kiedy zaczynał się remont, ratusz obiecywał, że most będzie zamknięty od poniedziałku do piątku, natomiast w weekendy zostanie udostępniony przechodniom, w wolne dni wielu Opolan kieruje się na wyspę, by pospacerować lub przejść dalej, na Bulwar Musioła.

I początkowo zielony mostek był w weekendy otwarty. Specjalnie ułożona drewniana powierzchnia, taka drewniana podłoga, umożliwiała przejście mostkiem poza rusztowaniem. W październiku most zamknięto w weekendy.

– Wykonawca wykorzystywał ładną pogodę, więc w soboty i niedziele trwały tam prace – tłumaczy Adam Leszczyński. – Dlatego nie można było tam puścić ruchu.

Warto przypomnieć, że metalowe części unikatowego Mostu Groszowego zostały w całości wykonane ręcznie. Zapamiętać natomiast też warto, że nie można na nim wieszać żadnych kłódek „Dla zakochanych”. Przed rokiem wisiały ich na mostku setki, ale przed remontem zostały usunięte.

– Już nie może być tam żadnych kłódek, zresztą nigdy nie było zgody na ich wieszanie – podkreśla Adam Leszczyński. – Most ma ponad 100 lat, więc dodatkowy balast konstrukcji na pewno mu nie służy.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.