Z Mostu Groszowego, nazywanego przez opolan Zielonym Mostkiem, znikają kłódki zakochanych. Jak się okazuje, ich ciężar stanowi zagrożenie dla kutej ręcznie konstrukcji pochodzącej z początku XX wieku. Jego elementy powstawały w hutach na Górnym Śląsku.

Miejski Zarząd Dróg zapowiada rewitalizację Mostu Groszowego, a to oznacza, że kłódki znikną. W czwartek ruszyły pierwsze prace związane z przywracaniem dawnego wyglądu mostu.

– Usunięcie kłódek to zalecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków – mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola.

Ponadto, jak dodaje, kłódki ważą kilka ton i za jakiś czas mogłyby stanowić zagrożenie nie tylko dla konstrukcji, ale dla  ludzi.

Jak można usłyszeć w Miejskim Zarządzie Dróg w Opolu, na przestrzeni minionej dekady nie tylko zakochani wieszali tam swoje kłódki. Ktoś zawiesił tłoki samochodowe, tłoki kątowe, a innym razem… laptop. Ale to już chyba nie był wyraz miłości, ani do motoryzacji, ani internetu.

– Wojewódzki konserwator zabytków zalecił nam nie tylko usunięcie kłódek, ale też nieczynnej infrastruktury technicznej, która znajduje się zarówno pod mostem, jak i jednym jego boku – mówi Opowiecie.info Adam Leszczyński, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg. – Teraz pływa po Młynówce barka i z poziomu kanału jest usuwana ta infrastruktura teletechniczna. Na pewno nie wygląda to ładnie, ale po usunięciu tego wszystkiego most uzyska dawny swój klasyczny blask.

W MZD podkreślają, że most był ręcznie kuty w początkach minionego wieku.

– Od spodu widać oznaczenia, w której hucie były wykuwane – dodaje Adam Leszczyński. – Most jest zabytkiem, więc ta dodatkowa „biżuteria” w postaci kłódek jest naprawdę zbędna.

Rzecznik MZD przyznaje, że sam w 2009 roku razem ze swoją przyszłą żoną zawieszał na tym moście kłódkę z wygrawerowanymi pseudonimami jego i ukochanej. Nie chciał zdradzić, czy ją teraz odnalazł wśród sterty innych kłódek.

Tych kłódek może być kilka ton i zrodziło się pytanie, co z nimi zrobić.

– Propozycji ze strony opolan jest kilka – dodaje rzecznik MZD – dodaje Adam Leszczyński. – Jedna z nich to przetopienie kłódek duże serce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postawienie go obok opolskiego sztabu WOŚP, przy MDK.

Kolejny pomysł to przetopienie kłódek na makietę Opola i ustawienie jej, w charakterze atrakcji, w centrum miasta. Inni proponują przetopienie na wielki kosz pojemnik na nakrętki, które byłyby sprzedawane na cele charytatywne, w zależności od tego, kto w danej chwili potrzebowałby pomocy.

Pojawiła się też propozycja, by wykorzystać je wykonania specjalnej instalacji, na której zakochani będą zawieszać kłódki już legalnie.

– Wstępnie badając grunt, to opolanie najczęściej przychylają się do przetopienia na makietę miasta – mówi rzecznik MZD.

Ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła i nie wiadomo, która koncepcja wygra.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.