Janusz Maćkowiak: Jak zapowiada się Nowy Rok Akademicki? Duże zmiany w systemie kształcenia przyszłych inżynierów?
Prof. Marek Tukiendorf: Już dziś wiemy, że nie będą to duże zmiany. Ta kadencja swoim tempem dojdzie do 2020 roku. Mamy więc czas by dobrze się przygotować do przepisów, które po tej dacie wejdą w życie. Nauka, system kształcenia nie potrzebują rewolucji. Rewolucja jest niezbędna w badaniach naukowych, odkryciach. To jest potężny mechanizm, tysiące słuchaczy, pracowników naukowych, więc należy podchodzić do wszelkich zmian z wielką ostrożnością.
JM: Czy otwarcie wydziału zamiejscowego Politechniki w Kędzierzynie-Kożlu to był dobry pomysł? Czy nie był to jedynie zabieg pozyskania miejscowej młodzieży, która wybiera uczelnie poza regionem?
MT: Bardzo dobry. W aglomeracji, w której zamieszkuje ponad 60 tys. osób, w której jest ponad 100 firm, możliwość zdobywania wiedzy na miejscu jest wręcz konieczna. Uruchomiliśmy tam specjalności wynikające ze specyfiki produkcji w tym rejonie i to był strzał w dziesiątkę. Natomiast utrwalenie tradycji akademickiej w tej chemicznej aglomeracji jest zupełnie innym zagadnieniem. Nad tym zagadnieniem bardzo mocno pracujemy.
Chciałbym uprzedzić Pańskie kolejne pytanie: nie robimy tego dla zysku, bo uczelnie państwowe to uczelnie non profit, my działamy pro publico bono.
JM: ……uczelnia chciałby być bliżej studenta?
MT: To też, ale niemal wszystkie znane mi wyższe uczelnie mają swoje wydziały zamiejscowe, więc nie ma w tym naszym działaniu niczego dziwnego
JM: Bez względu na zmiany jakie czekają wyższe uczelnie, wcześniej czy później, jedno jest pewne: absolwent, inżynier musi oprócz teorii zdobyć także doświadczenie, praktykę. Zresztą nie dotyczy to tylko studentów. Jak w nadchodzącym roku akademickim będzie wyglądała współpraca uczelni z lokalnymi przedsiębiorcami? Takim poligonem doświadczalnym dla studentów jest zapewne budowa bloków 5 i 6 w Elektrowni Opole.
MT: Oczywiście utrzymujemy ścisłe kontakty z kierownictwem budowy bloków. Już dziś pracuje tam wielu naszych absolwentów. Na placu spotkać można także studentów odbywających praktyki. Ale gdy bloki zostaną wybudowane, nasi absolwenci znajdą pracę przy obsłudze urządzeń i w nadzorze. Ale nie będzie to armia inżynierów, bo nowe bloki to innowacyjne technologie, które zastępują ludzi. Taki znak czasu. Ale nie martwię się o przyszłość naszych absolwentów. W ostatnim czasie w regionie opolskim 20 przedsiębiorców postanowiło uruchomić swoje firmy. Każdy z nich liczy na kadrę z dyplomem Politechniki. Poza tym każdy inwestor już na wstępie rozmów pyta o możliwości współpracy z uczelnią. O pracę dla absolwentów jestem spokojny.
JM: Politechnika Opolska otrzymała w spadku po armii koszary przy ul. Prószkowskiej. Dziś nie przypominają już one dawnych obiektów wojskowych. To kompleks kolorowych budynków, w których znajdują się nowoczesne sale i pracownie.
MT: Tak, to prawda. Ostatnie działania polegające na rewitalizacji wojskowych obiektów pochłonęły 31 milionów zł. Ale ważne jest także to, że w tych murach jest aparatura badawcza warta setki milionów zł. Skoro mowa o kampusie to muszę wspomnieć, że w najbliższym czasie planujemy przebudować parking – dawny plac apelowy – na piękny park akademicki wg projektu opracowanego przez naszych studentów z wydz. architektury
JM: A gdzie parking? Dziś student na zajęcia przyjeżdża samochodem.
MT: Oczywiście będzie także parking ale w innym, nie centralnym miejscu kampusu.
JM: Ilu studentów rozpocznie nowy rok akademicki w Politechnice Opolskiej?
MT: Szacujemy, że będzie to ok. 1300 osób. Takie limity przyjęliśmy i chcemy się z tych zobowiązań wywiązać.
JM: Kiedy więc zabrzmi uroczyste Gaudeamus w murach opolskiej uczelni?
MT: Zapraszam 5. października do opolskiej Filharmonii.
JM: Dziękuję za rozmowę.
Udostępnij: