Janusz Maćkowiak: Dokładniej „KRAUSE – innowacje w budownictwie”, tak należałoby zatytułować Pańska firmę.
Roland Krause: Tak, dokładnie. Założyłem tę firmę z myślą, by zajmować się materiałami, które są innowacyjne i można je stosować w budownictwie. Kilka lat temu znalazłem taki materiał w firmie Samsung. Jest to materiał mineralno-akrylowy, w którym 70% stanowi aluminium. Opanowaliśmy obróbkę tego materiału i uznałem, że właśnie z niego można produkować wiele elementów wykorzystywanych w budownictwie. Ale nie tylko.
JM: Czyli z tego materiału wykonuje się… no właśnie: co?
RK: Mamy bardzo dużo wdrożeń. Między innymi meble kuchenne, umywalki, nawet elewacje budynków. Branża transportowa też wykorzystuje ten materiał w wagonach kolejowych, np. stoliki w wagonach restauracyjnych czy umywalki w toaletach lub stoliki przyokienne. Od półtora roku dostarczamy nasze produkty do Simensa, niemieckiego producenta taboru kolejowego.
JM: Jak układa się współpraca z producentem szybkiego pociągu pendolino?
RK: Bardzo dobrze. Dla tego odbiorcy dostarczamy wyposażenie toalet dla osób niepełnosprawnych. Są to specjalnie przygotowane umywalki oraz stoliki. Gdy wchodzi się do takiej toalety, nie widać, że jest ona przeznaczona dla tej grupy pasażerów. Ciekawe opracowanie, za które wraz z Simensem otrzymaliśmy trzy lata temu nagrodę na Targach w Berlinie.
JM: Czym charakteryzuje się materiał mineralno-akrylowy? Czy umywalka ze stali nierdzewnej nie jest trwalsza?
RK: Ten materiał ma bardzo dużą gęstość. Praktycznie jest porównywalny ze szkłem. A dodatkowo taką umywalkę łatwo utrzymać w należytej czystości. Co nie jest bez znaczenia w ogólnodostępnym miejscu.
JM: I kto by pomyślał, że w takim niewielkim Naroku jest taka firma! Domyślam się, że przed laty było tu gospodarstwo jakich wiele w tej miejscowości?
RK: Tak. Tu było gospodarstwo mojego pradziadka…
JM: Nie chciał Pan uprawiać buraków?
RK: Zadecydował przypadek. Budowałem dom. Gdy doszedłem do kuchni, chciałem żeby była nietypowa. Byłem u znajomego za granicą i zobaczyłem meble wykonane z takiego materiału mineralno-akrylowego. I tak się zaczęło. W rozkręceniu biznesu pomógł mi sąsiad, który w firmie zagranicznej zajmował się obróbką akrylu. Dziś jest u mnie kierownikiem produkcji. Potem interes się rozrósł i zamiast buraków zajmuje się tym, czym się zajmuję. Zresztą, nie jest to mój jedyny biznes. W Kątach Opolskich od kilku lat w szczerym polu produkuję części zamienne do samochodów niemieckich marek. Produkcja nowoczesna, przy udziale automatów, maszyn sterowanych numerycznie. Pracuje tam 40 osób.
MM Systemy w Kątach Opolskich
Fot. Janusz Maćkowiak
JM: Na innowacje w Polsce zapanowała moda. Jak Pan ocenia, jest u nas klimat dla eksperymentowania, unowocześniania procesów produkcji?
RK: Byłem przed laty w Szwajcarii i tam po raz pierwszy spotkałem się z hasłem „tak dla zmian”. Początkowo nie bardzo rozumiałem, o co chodzi. Ale szybko się przekonałem, że musimy być w każdej dziedzinie gotowi do zmian. To jest trudne. Prościej i łatwiej jest zarządzać firmą, w której wszyscy są przyzwyczajeni do stylu pracy od wielu lat. Eksperymentowanie rodzi ryzyko, często straty. Wybór drogi innowacyjnej to ciągłe poszukiwanie, ale to się opłaca. Mój ojciec ciągle powtarzał: dobry szef nigdy nie jest zadowolony z tego co osiągnął. I tak mi zostało. Muszę zatrzymać się na chwilę i zobaczyć czy można lepiej, taniej, szybciej. Co można poprawić, zmienić. W Polsce jest pod tym względem coraz lepiej. Jest wiele miejsc, w których można znaleźć wsparcie, porozmawiać z bardziej doświadczonymi przedsiębiorcami. Ktoś kto ma pomysł, chce go wdrożyć już i nie zostaje sam. Może liczyć często na pomoc finansową.
JM: Czy ma Pan na myśli startupy?
RK: Tak. Utrzymuję kontakt z prof. Mamalą, który opiekuje się tymi młodymi innowatorami. Osobiście uczestniczę w spotkaniach z młodzieżą, wymieniamy opinie, poglądy.
JM: Na koniec: czym interesuje się Pan poza biznesem, który zapewne zajmuje Panu dużo czasu? Pytam o hobby.
RK: Moją pasją jest muzyka. Chodziłem do szkoły muzycznej i to mi zostało.
JM: A na czym Pan gra?
RK: Na instrumentach dętych. Dzisiaj udało mi się namówić do grania dwóch synów. Stworzyliśmy lokalną orkiestrę i mamy dużą frajdę w tym graniu. Organizujemy w Naroku nietypowe dożynki. W tym roku mieliśmy dożynki starożytne, w przyszłym roku będą dożynki afrykańskie. Po prostu nie można żyć tylko pracą.
JM: Jakie plany na najbliższe dni, tygodnie?
RK: Zaraz wyjeżdżam do Wiednia. Raz do roku mamy tzw. sesję strategiczną. Omawiamy to, co za nami i zastanawiamy się nad przyszłością. Zawsze w innym miejscu i poza firmą. W planie mamy także zwiedzanie firmy branży motoryzacyjnej. Trzeba wiedzieć co robią inni, by być w nurcie innowacyjnym.
JM: Owocnych obrad i sukcesów na zawodowym polu! Proszę promować w świecie Narok i region opolski.