Z Beniaminem Godylą, opolskim senatorem Koalicji Obywatelskiej, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot
– Do wyznaczonej daty wyborów, 10 maja, już tylko kilka dni…
– My chcemy wybrać prezydenta RP, a nie naczelnika Poczty Polskiej. Kto miałby liczyć te głosy, w jaki sposób to miałoby się odbywać? Nawet kardynał Nycz zaapelował, żeby wszystko wróciło do normalności i żeby stosować reguły, jakie dotychczas obowiązywały. Czyli nad wyborami ma czuwać Państwowa Komisja Wyborcza, a przeprowadzają je samorządy. Chcemy normalności i państwa prawa, a nie bezprawia. A obelgi kierowane w stronę Senatu są absolutnie nie na miejscu, to jest brak wyobraźni u tych, którzy PiS uwierzyli, że te wybory za wszelką cenę muszą się teraz odbyć. Senat proceduje zgodnie z prawem, posiedzenie plenarne mamy jutro, dzisiaj obradują komisje, które opiniują. Na pewno wyborów 10 maja nie będzie, bo jest to niemożliwe. A reszta w rękach pana Jarosława Gowina i jego ludzi, jak oni zagłosują.
– Widać, że np. poseł Bortniczuk się wyłamuje, więc jedna „szabla” Gowinowi odpada. A jeszcze do niedawna ten opolski poseł był przeciwnikiem wyborów podczas epidemii. Teraz mówi coś odwrotnego, że to histeria, a wybory w maju mogłyby się spokojnie odbyć. I jest niesmak.
– Trudno to zrozumieć, kiedy jeszcze niespełna dwa tygodnie temu popierał decyzję Jarosława Gowina, a teraz mówi coś odwrotnego. W mediach się dużo na ten temat mówi, że musi utrzymać rodzinę… Widocznie jakaś obietnica ze strony PiS padła. A polityka Jarosława Gowina jest taka, żeby wybory przełożyć. Bo nikt nie kwestionuje, że wybory muszą się odbyć, ale nie w tej chwili. No i tutaj pojawiła się różne zagrywki…
– Niewielkiej przewagi potrzeba, żeby można było przełożyć wybory prezydenckie.
– Obecnie PiS w Sejmie, razem z posłami Porozumienia, ma nad opozycją przewagę tylko pięciu głosów. Pana Gowina popiera jego dwunastu posłów, więc jeśli zagłosują przeciwko ustawie, to ona przepadnie. Pojawiły się też jednak takie głosy, że PiS w obawie przed kompromitacją doprowadzi do sytuacji, żeby nie było tego głosowania. Ale to w sytuacji stuprocentowej pewności, że większości nie uzyska. Tylko tej pewności teraz jeszcze nikt nie ma, więc wiele się teraz będzie działo. We wtorek i środę mamy posiedzenie Senatu, a w czwartek ustawą o wyborach kopertowych zajmie się Sejm.
– Czyli 10 maja wyborów nie będzie. To kiedy, 17 maja?
– To wszystko zależy od tego, czy Sejm przegłosuje te korespondencyjne. Jeśli nie, to powinny odbyć się wybory jak dotychczas, tradycyjne. Ostatnią możliwą konstytucyjną datą, żeby je przeprowadzić, jest 23 maja. To też niewiele czasu zostało, a działalność Państwowej Komisji Wyborczej zawiesili. Dzisiaj się już spekuluje, że prezydent Andrzej Duda poda się do dymisji, a PiS ogłosi nowe wybory, które zgodnie z prawem odbyłyby się w połowie lipca.
– Czyli PiS odpuszcza, a może to podejście życzeniowe?
– Wszystko w rękach Jarosława Gowina i jego ludzi. Mamy do czynienia z sytuacją wielkiej niepewności, bo nie wiadomo, czy Gowinowcy zagłosują za wyborami korespondencyjnymi. Mamy nadzieję, że Gowin oraz dwunastu z jego osiemnastu posłów nie poprą tego bezprawia z głosowaniem korespondencyjnym.
– A co pan przewiduje?
– Jarosław Gowin utrzymuje, że nie poprze korespondencyjnych wyborów i tego trzeba się trzymać. Innej sytuacji nie przewiduję. Ważne, żeby utrzymał te swoje „szable”, bo jak widać, PiS nie śpi i przeciągnął już sześciu posłów Porozumienia na swoją stronę. Ale 7 maja, powtórzę, może nie dojść do głosowania, bo PiS widząc, że je przegra, do niego nie dopuści.
– We wtorkowym posiedzeniu Senatu te wybory to będzie najważniejszy punkt?
– Jest jeszcze Tarcza 3, to też trochę czasu zajmie. Temat wyborów w ogóle teraz nie powinien istnieć! Najważniejsze są teraz Tarcze, ustawy antykryzysowe, Sejm i Senat nie powinny być teraz obciążane tematyką wyborów, ta sprawa powinna być odłożona. Dziś powinniśmy zajmować się tylko zdrowiem i gospodarką. Tym bardziej, że przed nami wzrost zachorowań.
– No właśnie, z jednej strony minister zdrowia Łukasz Szumowski mówi o otwarciu żłobków i przedszkoli, a w innej wypowiedzi tego samego dnia sugeruje rodzicom, by jednak zostawili dzieci w domach. Logiki w tym więc brakuje.
– Bo to są dwa oblicza Łukasz Szumowskiego. Z jednej strony mówi jako polityk, a z drugiej jako medyk. Jako lekarz się obawia o nasze zdrowie, a jako polityk przekonuje, że majowe wybory „po trupach” mogą się odbyć.
– Niepotrzebne, dziwne i nielogiczne przepisy jeszcze generują ten strach oraz wywołują chaos.
– Dopóki nie będzie szczepionki, to jeden człowiek w drugim będzie widział zagrożenie. Nielogiczne jest chociażby to, że teraz osoba, która przyjeżdża z zagranicy, przechodzi kwarantannę. A osoba pracująca za granicą, kiedy wraca do Polski, tej kwarantanny nie musi przechodzić. Czy ona nie zaraża tak samo, jak inni? Tutaj występuje brak logiki. Wiem, że gospodarka musi działać, ale logiki też się trzeba trzymać.