Historia zwolnień pracowników GOK oraz rozwiązywania poszczególnych sekcji i zespołów ciągnie się już od dobrych kilku miesięcy. Wcześniej Dom Kultury dysponował kwotą ponad dwóch i pół milina złotych, w tym roku na swoje utrzymanie ma jedynie (!) milion dwieście złotych. Wiadomo, trzeba zrobić cięcia. Dzieci płacą za zajęcia, niektóre sekcje zakończyły swoją działalność, mażoretki dla jasności finansowej przeszły pod skrzydła Stowarzyszenia Victoria Chróścice (choć wielki koszt opłacania trenerów ponosi nadal GOK), niektórzy instruktorzy zostali zwolnieni. Cóż, ekonomia. Tylko dlaczego znika dział Turystyki i Rekreacji, który zrzeszał kilka sekcji mających w swym składzie łącznie kilkaset osób? Utrzymanie tego działu to koszt około 36 tysięcy rocznie (po przyjęciu przez jego kierownika warunku obniżenia pensji) stanowiący jego wynagrodzenie. Turystyki pieszej nie będzie, zajęcia plastyczne dla dzieci i młodzieży także zniknęły, choć są one podstawą niemal wszystkich Ośrodków Kultury. A przecież większość plakatów i ulotek propagujących wydarzenia kulturalne w GOK, wychodziło spod rąk Kornelii Sabasz – instruktorki i plastyczki. Sekcja plastyczna należała do rekreacji. Nie wiem, co będzie z pozostałymi sekcjami, które według opinii dyrektora GOK będą działać nadal, tak z siły rozpędu, ale to raczej sprawa wątpliwa. Żeby coś funkcjonowało, musi być przede wszystkim koordynator, szef, który zajmie się organizacją przedsięwzięć i przejmie za nie pełną odpowiedzialność. Czy mażoretki, czy sekcja tańca towarzyskiego mogłaby istnieć bez instruktora? Nie będzie Turystyki i Rekreacji w Dobrzeniu bez kierownika tego działu. A jak gdzieś powstaną Stowarzyszenia, czy inicjatywy oddolne, to nie pod skrzydłami GOK. I ogłoszeń o tych wydarzeniach nie odnajdziemy na jego stronie internetowej.
Jak mówił kierownik Rekreacji, były prowadzone rozmowy z wójtem Henrykiem Wróblem, żeby jednak dział zostawić. Warunkiem, na który Starosta przystał, było obniżenie jego pensji. Sprawę mieli rozpatrzyć radni. Nie rozumiem tylko, dlaczego prośba o utrzymanie działu Turystyki trafiła do wójta i radnych. Dyrektor nadal ma w dyspozycji fundusze, których pozazdrościć mogą Ośrodki Kulturalne okolicznych gmin i to w jego gestii powinno być utrzymanie etatu jednego z najaktywniejszych pracowników GOK. Tym sugerowali się najprawdopodobniej radni, podejmując decyzję. Sprawa mająca się rozstrzygnąć na lipcowej sesji rady gminy, na której radni mieli zagłosować nad przyznaniem dodatkowych środków na utrzymanie Turystyki Rekreacji, nie potoczyła się pozytywnie. Przewodniczący komisji rewizyjnej i członek komisji budżetowej – Rafał Kampa poinformował, że na spotkaniu komisji był podjęty temat przywrócenia rekreacji, jednak został zaopiniowany negatywnie, bo jak tłumaczy, radni nie otrzymali od kierownika działu sprawozdania z działalności. Helmut Starosta twierdzi zaś, że takie sprawozdanie składał w Urzędzie Gminy. Nikt z obecnych na sali radnych nie podważył opinii komisji. Nie było dyskusji. Raz, dwa i znika świetnie funkcjonujący sektor kultury w Dobrzeniu Wielkim. Znika niemal cała oferta rekreacyjna dla ludzi w dorosłym i starszym wieku. Jak tłumaczyli radni, moi rozmówcy, zaskoczeniem dla nich było poruszenie tej kwestii na sesji. Zanim się zorientowali, o co chodzi, było po temacie. Co prawda, zostaje klub seniora, którego animatorem jest Krystyna Gierok, chodzą słuchy, że właśnie opiekunka koła seniora będzie prowadziła rekreację i opiekowała się pozostałymi sekcjami. Czy tak będzie? Na razie nie ma żadnych konkretów, jeśli zapadną jakieś decyzje, powiadomimy czytelników.
Rozumiem cięcia finansowe, ale nie rozumiem, dlaczego zwalniane są osoby, które mają w wielki wkład w kształtowanie tutejszej kultury. Przypomnijmy, że pracę stracił również Adam Urbaniak, niegdyś dyrektor GOK, człowiek, który zainicjował większość kulturalnych przedsięwzięć, założył wielu zespołów folklorystycznych dziecięcych i dla dorosłych.
Może te osoby nie mają osiągnięć na arenie międzynarodowej, ale czy o to chodzi w kulturze? Czy kultura nie powinna być dostępna dla całego środowiska, masowa? Złotych medalistów i mistrzów powinno utrzymywać województwo, nie gmina, której zadaniem jest realizowanie kultury czy sportu masowego. Tak kiedyś odpowiedział mi wójt Dionizy Duszyński na pytanie, dlaczego gmina nie daje więcej środków na utrzymanie klubów piłkarskich awansujących do wyższej ligi.
Może, zamiast likwidować kulturę masową, zacząć lepiej dzielić pieniądze?
W rozmowie z radną Małgorzatą Długosz i radnym Krzysztofem Stanikiem dowiedziałam się, że niektórzy instruktorzy zarabiają po kilka tysięcy miesięcznie, ze sprawozdania finansowego za 2016 r. wynika, że kwota wynagrodzeń to ponad półtora miliona złotych. Oczywiście nie wszyscy zarabiają tak dużo, ale jest ich dość spora ilość. Czy nie można byłoby obniżyć im pensji, zwłaszcza że sytuacja finansowa uległa zmianie i tak wysokie wynagrodzenia pochłoną większą część budżetu GOK? Gdyby obniżono niektóre pensje, nie byłaby konieczna likwidacja etatów i całej gamy sekcji. Rozmówcy przyznają mi rację, mówią jednak, że nie ma na to zgody instruktorów i dyrektora, który mówi, że utrzymanie sekcji osiągających międzynarodowe wyniki na mistrzowskim poziomie jest dla GOK sprawą priorytetową. Ja nie jestem o tym przekonana, moi rozmówcy też nie. Kultura gminna ma mieć charakter masowy, nie olimpijski, na którego utrzymanie w tej chwili samorząd nie ma pieniędzy. To jest zadanie dla województwa albo dla sponsorów.
Było głośno, było radośnie i bardzo drogo…
Patrząc na sprawozdanie finansowe GOK, przeraziły mnie pewne kwoty, ale być może to jedynie moje odczucie. W rubryce festyny widnieją kwoty średnio od 45 tysięcy do 60 tysięcy złotych. Najdrożej bawili się mieszkańcy Chróścic na Victorii Chróścice i w Dobrzeniu Wielkim na Torze. Dziesiątki tysięcy za jednorazowe wydarzenie z frekwencją zależną głównie od pogody, bajońskimi cenami za gastronomię, zabawą taneczną w rytmie disco, koncertem zespołu disco polo lub ukraińskich gwiazd. Zespół, namioty, paliwo, transport i nazbierało się ponad 40, 50 tysięcy…
A budynek aż prosi się od lat choćby o pomalowanie ścian albo gruntowne porządki.
Okoliczne gminy na kulturę dokładają średnio około 600 tys. rocznie. Ale obiekty są zadbane, porządne, czyste, odmalowane i nie wstyd do nich zapraszać gości.
GOK potrzebuje pomocy prawnej i biznesplanu
Taką informację podał radnym do wiadomości przewodniczący komisji rewizyjnej – Rafał Kampa, czytając cześć protokołu zawierającą sugestie dyrektora Gerarda Kasprzaka. W GOK jakoby brakowało obsługi prawnej, która poprawiłaby jakość pracy Ośrodka Kultury. Sprawy jednak nie sprecyzowano i nie bardzo wiem, czym ta obsługa prawna miałaby się zajmować, bo o ile dobrze się orientuję, Urząd Gminy zatrudnia fachowca od prawa, który chyba również pracuje dla innych jednostek organizacyjnych, kiedy zachodzi taka potrzeba. Ponoć problem polega na tym, ze w urzędzie czasem trudno doprosić się o taką pomoc prawną… A pomysł, aby utworzyć biznesplan, jest dla dobrzeńskiej kultury strzałem w dziesiątkę, wszak dyrektorzy ościennych ośrodków kultury co roku tworzą taki plan, realizując go z całkiem sporym powodzeniem.
Pracownicy wspólnymi siłami piszą projekty i sięgają po zewnętrzne środki. Może nadszedł czas, aby pracownicy jednostek samorządowych podjęli dodatkowe szkolenia w zakresie pozyskiwania środków unijnych? Przydałyby się takie środki, zwłaszcza w obecnej sytuacji finansowej gminy.
A może stworzyć Gminny Ośrodek Kultury i Sportu?
Taki pomysł niektórym radnym często snuje się po głowie. Połączenie sportu z kulturą stworzyłoby nowe perspektywy i dało spore oszczędności. Jedna księgowość, jeden zarządzający, wybierany co kilka lat w drodze konkursu. Jednak jak mówią moi rozmówcy, pomysł musiałby mieć wsparcie wśród większości radnych, a niestety radni z Chróścic, którzy widzą konieczność zmian i w sporcie, i w kulturze z niewiadomych przyczyn nie mają poparcia, choć skargi i krytyczne uwagi sypią się od dawna i wiadomo, że zmiany są konieczne.
Radny Krzysztof Stanik obiecał, że uważniej będzie się przyglądał, co dzieje się na kulturalnym i sportowym podwórku i będzie przekonywać wójta i pozostałych radnych do wprowadzenia pewnych zmian, których konieczność dostrzega na razie trzech radnych. Radnych, którym zależy…
Dlaczego dobrzeńska władza i radni widzą, ale nie wiedzą?
Może i nie znam się na ekonomii, ale pracę Ośrodków Kultury w okolicznych gminach znam dość dobrze. Bywam na wielu organizowanych przez Domy Kultury imprezach i wydarzeniach kulturalnych i wiem, że to, co jest wartościowe dla gminy, służy ludziom i cieszy się popularnością, próbuje się utrzymać dla dobra jej mieszkańców.
Długo zastanawiałam się nad powodem decyzji o likwidacji gminnej rekreacji i nasunęła mi się myśl, że być może samorządowcy nie do końca są świadomi, czym się ten dział zajmował i co w ogóle dzieje się w gminnej kulturze. To całkiem prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że nieczęsto biorą udział w wydarzeniach kulturalnych inicjowanych przez GOK. Nie naszłaby mnie owa myśl, gdyby nie to, że uczestnicząc w różnych imprezach w gminy Popielów i Łubniany, widzę na nich za każdym razem sołtysów, radnych, pracowników urzędu gminy. Są obecni niemal na wszystkich wydarzeniach, uroczystościach szkolnych, przedszkolnych, festynach, spotkaniach autorskich, jubileuszach wszelkiej maści itp., toteż świetnie orientują się w działalności Ośrodków Kultury, znają każdą sekcję, jej specyfikę i wyniki pracy. Poza tym w Popielowie na ten przykład dyrektor Piotr Szafrański bywa niemal stałym gościem na sesjach rady gminy i często staje pod obstrzałem radnych, którzy z wielką dociekliwością rozliczają go z każdej wydanej złotówki z puli 508 tys., które ma do rocznej dyspozycji. Na każdej sesji obecna jest też kierowniczka GOPS, do której radni także mają często pytania oraz kierowniczka Gminnej Biblioteki Publicznej, przy której tętni życie, a jej sprawozdania z działalności placówki zawiera kilka stron opisu samych wydarzeń kulturalnych, których jest inicjatorką.