Jak podał „Czas na Opole”, w miniony piątek policja znów weszła do siedziby spółki Wodociągi i Kanalizacja, żeby zająć kolejne cyfrowe nośniki informacji. Tym razem zabezpieczono komputery prezesa spółki, Ireneusza Jakiego. Ciekawe jest to, że prokuratura twierdzi, iż nic o tym nie wie.
Po raz pierwszy policja weszła do opolskiego WiK prawie miesiąc temu, 27 kwietnia. Zabezpieczyła wtedy komputery wiceprezesów, Sebastiana Paronia i Agnieszki Maślak. Stało się to po doniesieniu prezesa Jakiego, iż podczas przetargu na dostawę prądu dla spółki mogło dojść do nieprawidłowości, a za przetarg mieli odpowiadać wiceprezesi.
Ci poczuli się zaskoczeni i powiadomili prokuraturę, iż powinna zabezpieczyć również komputery Ireneusza Jakiego, jak napisał „Czas na Opole”, „…prezes od samego początku wiedział o przebiegu całej procedury związanej z przeprowadzeniem przetargu, zerwania umowy na dostawę energii oraz zawartej ugody z firmą ELEKTRIX SA. Świadczy o tym m.in. podpis na protokole z posiedzenia zarządu, podczas którego podejmowano decyzję o podpisaniu ugody”.
Według „Czasu na Opole”, w konsekwencji pisma wiceprezesów spółki w miniony piątek policjanci zabezpieczyli komputery w sekretariacie WiK oraz gabinecie prezesa. „Opowiecie.info” chciało dowiedzieć się czegoś więcej w tej sprawie, ale zamiast informacji pojawiły się nowe pytania.
– O tych policyjnych czynnościach w piątek nic nie wiem – mówi prokurator Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. – Postępowanie, w ramach którego dokonano wcześniejszego zatrzymania cyfrowych nośników informacji, miało miejsce w ramach śledztwa dotyczącego rozstrzygnięcia przetargu na dostawcę energii elektrycznej, a które zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Jak dodaje prokurator Bar, do opolskiej prokuratury wpłynęły też inne zawiadomienia dotyczące spółki miejskiej WiK w Opolu.
– Są to zawiadomienia pracowników, którzy twierdzą, że w tej spółce były naruszane w sposób złośliwie uporczywy prawa pracownicze – mówi rzecznik Opolskiej Prokuratury Okręgowej.
Wpłynęło też zawiadomienie dotyczące gróźb karalnych wobec prezesa oraz sprawy materiału dziennikarskiego.
– To zawiadomienie o przestępstwie pomówienia prezesa, dotyczące materiału o charakterze reporterskim – dodaje prokurator Bar.
Wobec tego kto zlecił opolskim policjantom zabezpieczenie komputerów prezesa Jakiego? Zapytaliśmy o to w biurze prasowym opolskiej policji.
– W tej sprawie proszę dzwonić do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, zastrzegła sobie, że udziela informacji – odpowiada Karol Brandys, szef biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
A dlaczego sprawa trafiła do świdnickiej prokuratury?
– Nie znam tematu i wszystkie pytania należy kierować do Świdnicy – powtarza Karol Brandys.
W Świdnicy też niewiele mogliśmy się dowiedzieć na temat zabezpieczenia komputerów prezesa Jakiego.
– Decyzją prokuratora regionalnego we Wrocławiu, postępowanie wszczęte w Prokuraturze Okręgowej w Opolu, a dotyczące niegospodarności w spółce miejskiej Wodociągi i Kanalizacja, przekazano do dalszego prowadzenia naszej prokuraturze – mówi Opowiecie.info prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. – Te akta wpłynęły do nas w ubiegłym tygodniu. I jakiekolwiek czynności wykonywane w ubiegłym tygodniu w WiK (w piątek przyp.aut.) nie były czynnościami zlecanymi przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy. Nie były to czynności zlecane w naszym postępowaniu i nie znamy ich wyników.
Na czyje więc polecenie w ubiegły piątek policjanci weszli do WiK? W świdnickiej prokuraturze słyszymy, iż nie można wykluczyć, że zabezpieczenie nośników cyfrowych zostało zlecone przez… jeszcze inną prokuraturę.
Witolda Zembaczyńskiego prowadzi kontrolę poselską w WiK.
– To jest sprawa wymagająca uwagi, a temat jest rozwojowy tym bardziej, że policja zabrała komputer pana prezesa – mówi poseł Zembaczyński. – Finałem ma być odejście prezesa Jakiego i zakończenie tego wykorzystywania WiK do zapewnienia wpływów rodzinie Patryka Jakiego.