Rozmowa z Michałem Golenią, wójtem gminy Murów.

Jak minęła Panu pierwsza kadencja na stanowisku wójta?

– Generalnie dobrze, choć problemów i wyzwań nie brakowało. Już nawet nie mówię o pandemii koronawirusa, wszystkich tych opóźnieniach w programach dotacyjnych, inflacji czy wojnie na Ukrainie, bo to dotyczyło wszystkich. W gminie Murów największe „zamieszanie” stworzyła zmiana lokalizacji naszego urzędu i rozwiązanie tego problemu, czyli budowa nowego magistratu. Wiedzieliśmy, że pieniędzy nie dostaniemy, a z naszego budżetu nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Zabieganie o wyjście z tej sytuacji bardzo nas zaabsorbowało. Musieliśmy starać się o pieniądze z rezerwy budżetu państwa. Kiedy je otrzymaliśmy, znów mamy niesamowicie wiele zadań z tym związanych, ponieważ obowiązuje nas comiesięczny system rozliczania. Obecnie jesteśmy na półmetku budowy. Do końca stycznia przyszłego roku planowane jest zakończenie prac budowlanych. Do końca pierwszego kwartału mają być wszystkie pozwolenia na użytkowanie. Najpóźniej jesienią musimy ogłaszać przetarg na wyposażenie, bo nie jest to uwzględnione w inwestycji.

A później przeprowadzka, czyli kolejne logistyczne wyzwanie. Kiedy się przeprowadzaliśmy do hali sportowej, nikt nie wierzył, że jesteśmy w stanie w ciągu kilku dni to zrobić. Powiedziałem wtedy, że nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba się tylko dobrze przygotować i szybko zrealizować. To się udało. Mam nadzieję, że dokładnie tym samym sposobem przeprowadzimy się do nowego budynku. Powinno być trochę prościej, bo nie będzie trzeba przeprowadzać równolegle pracownika z dokumentami oraz wyposażenia typu biurko, krzesło, bo to już będzie czekać. Będzie też gotowa infrastruktura teleinformatyczna. W hali tego nie było, więc musieliśmy się tam na nowo zorganizować.

Wyzwania z poprzedniej kadencji były niesamowite. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że z niektórymi zadaniami byliśmy mocno w tyle. Nazwę to całkiem delikatnie, to było gimnastykowanie się, żeby to nadgonić, to naprawdę nie było łatwe. Pracownicy urzędu również musieli trochę inaczej podejść do tematu. Dużo zmian trzeba było wprowadzić, żeby nadrobić niektóre rzeczy i część się udała. Ale ileż można przerobić, człowiek nie maszyna. Nawet maszyna ma pewne limity i ograniczenia. Jakoś musimy sobie z tym radzić. Ja jestem optymistą, może czasem aż za bardzo i wierzę, że to się uda. Trzeba działać.

Nie żałuje Pan, że podjął się tego wyzwania, jakim jest stanowisko wójta?

– Nie żałuję. Zawsze chciałem i lubiłem robić coś dla ludzi, dla naszych mieszkańców. To była trochę taka pasja, która stała się pracą zawodową. Podoba mi się to. Lubię kontakt z ludźmi, rozmowy z nimi. Nawet trudne sprawy, które na nas spadają, jest się z czym mierzyć. Czasem musimy przetrzeć jakiś szlak, bo okazuje się, że nikt z jakąś tam sytuacją, czy problemem nie miał do czynienia i nie wiadomo, jak go rozwiązać.

Nie czuję żadnego zniechęcenia, czy niezadowolenia. Czuję, że nadal mi się to podoba. Jednak rzeczywistość w której jesteśmy nie jest optymalna, chociażby patrząc na budżet. Niektóre samorządy, w porównaniu z gminą Murów, mogą sobie pozwolić na dużo więcej. Obracanie złotówką jest u nas jeszcze bardziej absorbujące, bo trzeba ją odpowiednio „ułożyć” żeby wygrać. Do tej pory udawało nam się zdobywać spore dofinansowania. Bez tego nie bylibyśmy w stanie nic zrobić. Dzięki środkom zewnętrznym remontujemy drogi, budujemy wodociągi czy kanalizację. W 2019 roku budżet, który realizowałem w całości wynosił około 28 milionów, w 2024 ten budżet wynosi 57 milionów.

Z pewnością pomogły tu programy rządowe i inne dotacje…

– Pomogły. Trzeba korzystać z wszystkich możliwości i tych programów szukać. Jeśli wiemy, że jakaś infrastruktura jest nam potrzebna i jest jakieś dofinansowanie, z którego możemy skorzystać, to robimy wszystko, żeby jak najlepiej się do tego przygotować i po tę dotację sięgnąć. Złożyliśmy wniosek na termomodernizację dwóch obiektów – szkoły w Murowie i przedszkola w Zagwiździu. Te zadania będą realizowane w tym roku. Kilka projektów, o dofinansowanie których też się ubiegamy to projekty społeczne – dla seniorów, dla rodzin, dla dzieci, bo nie tylko infrastruktura jest ważna, ale też nasza lokalna społeczność. Co z tego, że drogi będą pięknie wyremontowanie, kiedy ludzie siedzieć będą w domu, bo nic w okolicy się nie dzieje. Mieszkańcy muszą się w swojej gminie dobrze czuć. Nie mamy tutaj dużych ośrodków kulturalnych, więc musimy poradzić sobie w inny sposób, aby coś pożytecznego i dobrego zaoferować. To właśnie chcemy robić.

Przejdźmy zatem do planów na tę kadencję. Co będzie działo się w gminie Murów w ciągu następnych pięciu lat?

– Będą realizowane zarówno projekty inwestycyjne, jak i społeczne. Na część mamy już zapewnione dofinansowanie. Jeśli chodzi o te projekty społeczne, to czekamy na rozstrzygnięcie konkursów. Wszystko wygląda optymistycznie, więc pewnie za niedługo będziemy startować. Chodzi o utworzenie nowych klubów seniora, organizację spotkań i zajęć dla tej grupy a także zapewnienie im asystentów, którzy pomogą im w sprzątaniu czy zrobieniu zakupów. Nasze społeczeństwo się starzeje i w sąsiedztwie mamy sporo osób starszych, które samotnie mieszkają, więc taka pomoc z pewnością im się przyda. W ramach tego projektu chcemy też wesprzeć transport medyczny, czyli dowóz seniora do lekarza czy placówki medycznej. Nie zapominamy też o młodszym pokoleniu, któremu chcemy zaproponować zajęcia w świetlicach, bo zależy mi, żeby te miejsca tętniły życiem nie tylko od święta. W planach mamy też międzypokoleniowe wydarzenia w plenerze – festyny, pikniki, wyjazdy i tak dalej. Wszystko to ma na celu integrację i aktywizację naszej lokalnej społeczności.

Zauważyłem, że ludzie są zamknięci w swoich domach, ale dzieje się to z jakichś konkretnych powodów. W tym roku organizowaliśmy dwie akcje. Pierwsza polegała na sprzątaniu Stobrawskiego Parku Krajobrazowego i organizowana była z inicjatywy Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Opolskiego. Posprzątaliśmy pobocze wzdłuż drogi z Murowa do Grabczoka. Uczestnikom się podobało. Było widać, że ludzie tego typu akcji potrzebują. To dało motywację do kolejnych działań w tym temacie. Idąc za ciosem, na spotkaniu z sołtysami postanowiliśmy zorganizować gminną akcję sprzątania. Odbyła się ona 21 kwietnia. Uczestniczyło w niej niemal 400 osób. Dodam, że gmina liczy 5 tysięcy mieszkańców, z czego część przebywa za granicą. Przyszli nawet ci, którzy rzadko uczestniczą w jakichkolwiek wydarzeniach. Z sygnałów, które do mnie dotarły wynika, że mieszkańcy chcą się angażować w takie akcje.

Czyli nie tylko wójt dostrzega potrzebę aktywizacji lokalnej społeczności, ale również sami mieszkańcy są zainteresowani tymi wydarzeniami czy zajęciami?

– Ludzie wychodzą z domu, kiedy zacznie się coś dla nich robić. Pocztą pantoflowa rozchodzi się informacja, że jest fajnie, że jest ciekawie. Obecnie dla seniorów organizujemy zajęcia z programu LOWE – są to między innymi kursy językowe oraz zajęcia „zdrowy kręgosłup”. Na brak chętnych nie narzekamy. W tej chwili organizujemy je w trzech lokalizacjach, ale chcemy to zintensyfikować. Możliwości są, mamy świetlice, funkcjonują odpowiednie programy, trzeba to tylko dobrze wykorzystać. Czasem wystarczy, że na początku trzy osoby będą chętne, potem się to rozrasta.

Czyli w obecnej kadencji stawia Pan na inwestycję w ludzi, ich aktywizację i integrację. A jeśli chodzi pozostałe inwestycje?

– Drogi, drogi i jeszcze raz drogi. Wkrótce ogłosimy przetarg na budowę i przebudowę dróg gminnych. Wszystkie główne drogi przebiegające przez naszą gminę to drogi powiatowe. Są one najniższej kategorii, co powoduje, że jesteśmy ostatni w kolejce do remontu. Jako gmina staramy się dofinansować te inwestycje, ale to kropla w morzu potrzeb. Z drogami gminnymi zaczynamy sobie jakoś radzić, kolejne kilometry będziemy remontować. W tym temacie też będziemy szukać dotacji. Także realizację inwestycji, czy to w wodociągi czy w kanalizację, można połączyć z remontem drogi i w ten sposób staramy się działać. Mieszkańcy tego oczekują. Jak również oczekują infrastruktury turystycznej, rowerowej.

Będziemy chcieli w partnerstwie z innymi samorządami składać wniosek w ramach Aglomeracji Opolskiej na budowę ścieżki rowerowej. Jest to skomplikowane, bo czasu jest mało, a warunki dofinansowania się pozmieniały. Będzie to odcinek od stacji dworca PKP w Kałach do Starych Budkowic. To jest taki w miarę prosty technicznie i dokumentacyjnie odcinek. Nie ukrywam, że zależałoby mi na tym, żeby poprowadzić ścieżkę aż do skrzyżowania Ładza-Kup, gdzie budowane będzie rondo przez Wojewódzki Zarząd Dróg w Opolu, połączyć to, a potem tworzyć kolejną sieć. Ale to wszystko zależy od dostępności środków zewnętrznych. To są milionowe inwestycje i z budżetu gminy ciężko je realizować, nawet przy poziomie dofinansowania 80%.

Ponadto będziemy budować wodociągi do trzech miejscowości, które jeszcze ich nie mają. Jesteśmy na etapie zapytań ofertowych na program funkcjonalno-użytkowy, żeby potem jak najszybciej ogłosić przetarg. To będzie kilka kilometrów sieci,  wieloletnia inwestycja.

Planujemy też rozbudowę sieci kanalizacyjnej. W pierwszej kolejności będzie to dokończenie inwestycji w Starych Budkowicach. Potem Nowe Budkowice – tu chcemy wyłonić wykonawcę dokumentacji technicznej. Po nowym roku zapowiadane są nabory i z tego mamy zamiar korzystać, więc musimy być dokumentacyjnie przygotowani.

Będziemy również starać się o dofinansowanie na przydomowe oczyszczalnie ścieków. Są miejsca w gminie Murów, gdzie budowa sieci kanalizacyjnej jest z ekonomicznego punktu widzenia nieopłacalna, bo są to zbyt duże odległości. Gmina jest rozległa i mocno rozproszona, co utrudnia skanalizowanie wszystkich obszarów.

Jakie zmiany nastąpiły w radzie gminy?

– Mamy chyba jedną z najmłodszych rad. Średnia wieku radnych to między 30 a 40 lat. To są osoby które chcą działać. Z pewnością wniosą pewną świeżość, energię i dobre pomysły. Myślę, że przed nami bardzo efektywna i dobra współpraca.

W skład Rady Gminy Murów na kadencję 2024-2029 wchodzą: Magdalena Witek, Justyna Jeger, Sandra Mainka, Danuta Malska, Wojciech Hasik, Piotr Siekierka (przewodniczący), Karolina Kafka-Konopka, Jakub Jagiełło, Jerzy Fiebich (zastępca przewodniczącego), Przemysław Chrzanowski, Karol Pospiech, Dawid Gbur, Aneta Gajda, Monika Napieraj i Adrian Kliscz.

Pięciu radnych zostało wybranych na kolejną swoją kadencję, dziesięciu radnych będzie pełnić tę funkcję po raz pierwszy. Część osób z poprzedniej rady z różnych przyczyn nie chciała kandydować, a część przegrała z nowymi kandydatami.

Pan również miał miał kontrkandydatkę w wyborach na urząd wójta. Obawiał się Pan wyniku?

– Wyniku nigdy nie można być pewnym. To nie amerykański film, że publiczność wychodzi, uśmiecha się, skanduje i klaszcze. W samorządzie jest inna rzeczywistość. Wygrałem, więc działam dalej. Siła jest, energia i chęć też. Lubię to, co robię i raz jeszcze podkreślę, że lubię pracę dla ludzi. Gdybym tego nie lubił, nie robiłbym tego.

To Pana ostatnia kadencja. Jaką gminę chce Pan zostawić na zakończenie swojego urzędowania?

– Chcę zostawić po sobie rozwiniętą gminę. Chcę rozwijać gminę Murów tak, żeby nadrobić szanse, które nam uciekły. Budżet był kiedyś słaby, to było sporym ograniczeniem, ale teraz narzędziami finansowymi można dużo nadgonić i to próbujemy wykorzystać.

Czy wszystko co chciał Pan w tej kadencji zrealizować udało się osiągnąć? Czego nie udało się zrobić?

– Robiłem sobie taki bilans. Naprawdę szczerze mogę powiedzieć, że to co zakładałem albo zostało wykonane, albo jest w trakcie. Tych założeń wypełniłem około 91%, pozostałe 9% zostało przynajmniej rozpoczęte. Mówię tu na przykład o klubie dziecięcym. A na przykład, jeśli chodzi o komunikację to zakładałem jej zintensyfikowanie na terenie gminy, a tu udało się zorganizować dojazd do Opola.

Jedna rzecz się nie udała. W jednej miejscowości chciałem zrobić drogę z odwodnieniem. Okazało się, że są formalne problemy. Procedura dotycząca zamiany działek z Lasami Państwowymi, a potem przekształcenia tych działek okazała się tak długa, że musieliśmy z tego zrezygnować. Jest niedosyt, ale czynności trwają, żeby przygotować grunt pod kolejne nabory wniosków o dofinansowanie, więc mamy nadzieję że się uda.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Reporterka. Pisze o tym, czym żyje powiat opolski. Absolwentka politologii na Uniwersytecie Opolskim. Miłośniczka podróży małych i dużych. Ponad wszystko uwielbia góry. Na górskich szlakach spędza większość wolnego czasu. Zdarza jej się śpiewać, głównie w chórze. Uwielbia czytać książki, a przy dobrej pogodzie - jeździć na rowerze.