Zgodnie z kalendarzem juliańskim, wyznawcy prawosławia w środę obchodzą Wigilię Bożego Narodzenia. W dniu, kiedy katolicy świętują Trzech Króli.
Na Opolszczyźnie jest tylko jedna parafia prawosławna, w Kędzierzynie-Koźlu pw. Ikony Bogurodzicy „Wszystkich Strapionych Radości”, z filią w Opolu, gdzie w kaplicy podziemnej kościoła Piotra i Pawła odprawiana jest liturgia święta (tak prawosławni nazywają msze). Ksiądz mitrat, proboszcz kędzierzyńsko-kozielskiej parafii, Stanisław Strach, na wstępie naszej rozmowy wszystkim mieszkańcom województwa życzy najlepszego w Nowym Roku, błogosławieństwa Bożego i żebyśmy jak najszybciej przezwyciężyć wirusa.
Już przed katolickimi świętami w parafii pojawiły się choinki, ozdoby wokół okien oraz ikony.
– To z tego względu, że mamy w parafii wiele rodzin mieszanych, gdzie jedno obchodzi święta katolickie, a drugie prawosławne – wyjaśnia ks. mitrat Strach – W większości to są Ukraińcy, Mołdawianie, którzy przyjechali zza granicy.
Podczas liturgii świętej będą kolędy w różnych językach – białoruskim, ukraińskim, rosyjskim. I zapewne Mołdawianie będą też kolędować.
– Liturgia będzie się odbywać w trzech językach, przede wszystkim cerkiewnosłowiańskim, będą też wstawki po polsku i ukraińsku – dodaje ks. mitrat Stanisław Strach. – Jeżeli chodzi o Mołdawian, to niestety, nie znam ich języka. Mógłbym odprawiać po niemiecku, po czesku, ale mołdawskiego, czyli rumuńskiego, się nie uczyłem. Ale wielu z nich zna język rosyjski, bo to przecież była republika radziecka, poza tym oni też uczą się polskiego.
W samą Wigilię będzie całonocne czuwanie.
– To nabożeństwo, które się nazywa całonocnym, tak naprawdę będzie trwało półtorej godziny – podkreśla ks. mitrat Strach. – W przeszłości rzeczywiście trwało całą noc. Pierwszego dnia świąt o godzinie 9 mamy liturgię, a drugiego dnia świąt liturgia jest o godzinie 8, a popołudniu wieczernia.
W samym Opolu będzie jeszcze obiatnica, czyli liturgia bez eucharystii.
– Z rana można odprawiać pełną liturgię święta z komunią, ale po godzinie dwunastej już takiej możliwości nie ma, dlatego odprawiamy nabożeństwo paraliturgiczne z czytaniem słowa bożego – wyjaśnia ksiądz Stanisław Strach.
– Mój stół wigilijny będzie bardzo, bardzo skromny – dodaje ks. mitrat Stach. – Będzie kapusta, pomidor i postne „gołąbki”.
A ryba, powszechna u katolików na stole wigilijnym, jako znak chrześcijaństwa, dlaczego nie pojawia się u wyznawców prawosławia?
– Ryba nie jest potrawą postną w prawosławiu, podobnie, jak potrawy mleczne – tłumaczy. – Rybę jemy jako danie świąteczne.
Wielu wyznawców prawosławia przynajmniej tego jednego dnia będzie więc pościć. O
Jeśli chodzi o parafian, ksiądz zauważa, że skala jest niezwykle zróżnicowana, bo wśród wyznawców prawosławia na Opolszczyźnie są Ukraińcy, Rosjanie, Mołdawianie, a także nieliczni Polacy. Dlatego ich potrawy świąteczne też będą się różnić.
Ksiądz Strach z dumą wspomina o swojej rodzinie, o córkach.
– Kandydaci do stanu duchownego mają możność wyboru, życie mnisze, albo się żenią – wyjaśnia. – Celibat nie jest wskazany, a to dlatego, by mieć praktyczne pojęcie na temat życia rodziny. Biskupi są nieżonaci i wybierani spośród zakonników. Ci, którzy pracują z ludem powinni mieć rodziny. Choć nie zawsze, bo jest u nas w Polsce kilku księży celibatów, ale 95 procent u nas to są ludzie żonaci.
Sam ksiądz, jak mówi, jest dziada pradziada Krakowiakiem.
A jak będą świętować prawosławni Opolanie podczas tegorocznych świąt?
– Bardzo skromnie, z powodu pandemii, bo nikogo zaprosić, ani do nikogo pojechać – mówi Ludmiła Kaszko, pochodząca z Ukrainy, ale od wielu lat związana z Opolem i znana aktywistka w środowisku organizacji pozarządowych. – W ubiegłym roku prosiłam na naszą Wigilię polską przyjaciółkę, więc musiało być dwanaście potraw, tak, jak u mojej mamy i babci.
W tym roku Ludmiła przygotowała barszcz, kutię, kompot z suszu i postne gołąbki. Ale nie będzie np. lubianej szuby.
Wiele potraw jest podobnych do tych przygotowywanych przez katolików. Ale też są potrawy, jak chociażby z okolic Kijowa, czy spod Lwowa, które zupełnie nie są takie same.
Wielu Opolan wspomina święta prawosławne jako te drugie, obchodzone dwa tygodnie po katolickich.
– W moim domu rodzinnym obchodzono święta dwa razy do roku – opowiada Anna Myszczyszyn z Opola. – Teraz łezka w oku się kręci na wspomnienie tego, co było. I odeszło.
I wielu z nich mówi, że nie potrafi zapomnieć, udawać, że nic się nie dzieje, kiedy prawosławni bracia zasiadają do Wigilii. Anna Myszczyszyn mówi, że bliscy z Bieszczad na bieżąco ją informują o przygotowaniach do świąt.
– W Wigilię na stole pojawia się czosnek, prosfora, i po modlitwie dzielą się prosforą i jedzą czosnek – opowiada pani Anna. – Potem są pierogi, gołąbki, barszcz, kapusta, fasolka, groch, grzyby… A po kolacji nikt nie wstaje od stołu, a sprząta się dopiero rano.