Dla Opolan ksiądz prałat Zygmunt Lubieniecki to przede wszystkim orędownik bezdomnych i opiekun najsłabszych. Od lat organizator Wigilii dla Samotnych i Bezdomnych, a to zaledwie wycinek tego, co robi ks. Lubieniecki.

Ksiądz prałat to także proboszcz parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach. Teraz, po prawie 30 latach  posługi, kiedy zdrowie już nie to samo, co kiedyś, zastąpi go dotychczasowy proboszcz z Ligoty Turawskiej, ks. Sławomir Pawliński.

W najbliższą niedzielę, 22 sierpnia, ks. Zygmunt Lubieniecki na wszystkich mszach w kościele św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach odprawi swoje pożegnalno dziękczynne kazanie. Po odejściu z parafii dotychczasowe doświadczenie i dar rozumienia ludzi wykorzysta w Sądzie Duchownym Kurii Diecezjalnej w Opolu. I niezmiennie zamierza pracować charytatywnie.

Jak to jest, kiedy się odchodzi z miejsca, w którym pozostawiło się tyle emocji i czas największej swojej aktywności?

– Odchodzę w poczuciu wypełnionej misji, którą Bóg mi zlecił – powiedział Opowiecie.info ks. Zygmunt Lubieniecki.

Nie pozostawi jednak swojego dzieła i już myśli o tegorocznej Wigilii dla Samotnych i Bezdomnych, a w  organizacji której przeszkodą jest pandemia.

– Więc mogłaby się jedynie odbyć na wolnym powietrzu, o czym już myślę – dodaje ks. Zygmunt Lubieniecki.

Parafia św. Józefa jest niezbyt prosta do duszpasterskiego ogarnięcia – oprócz miejscowych, mieszka tam wielu napływowych, a przed wielu laty „przyklejono” do niej tzw. osiedle mundurowe, zamieszkałe przez wojskowych i policjantów. W tym wszystkim odnalazł się jednak proboszcz Lubieniecki, przyciągając niejednego syna szarży do służby liturgicznej.

Parafia św. Józefa należy do tych, gdzie wiele się dzieje, a jej działalność wykracza poza parafię. Zasłynęła m.in. z Żywej Szopki, z corocznym kolędowaniem, na które przyjeżdżają w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia mieszkańcy całego województwa.

– Ale to niejedyne dzieło, które wyszło z naszej parafii – podkreśla Andrzej Toczek, budowniczy żywej szopki i wiceprezes Stowarzyszenia Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych, której działalność nie jest ograniczona do organizacji Wigilii.

– Nasz proboszcz organizuje wyjazdy dla matek z dziećmi do Rabki, z tych rodzin, które nie mogą sobie na taki wyjazd pozwolić – dodaje Andrzej Toczek. – To jest organizowane w ramach stowarzyszenia Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych, a uczestnikami są nie tylko dzieci z naszej parafii. Jedzie ten, kto na taki wyjazd sam by sobie nie pozwolił.

Od początku tegorocznych wakacji do Rabki, pod patronem św. Józefa, wyjechało na 9-dniowe pobyty już siedem grup.

Przy parafii działają także Orkiestra św. Józefa, bractwo, chór parafialny, Stowarzyszenie św. Józefa i zespół młodzieżowy. I wiele innych…

– A nad tym wszystkim czuwa zawsze ks. Zygmunt Lubieniecki – podkreśla Andrzej Toczek.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

2 komentarze

  1. Paweł Kiszka /

    Życzę dużo zdrowia. Serdecznie dziękuję za wspaniałą długoletnią współpracę i pomoc w organizacji imprez sportowo – rekreacyjnych dla dzieci i młodzieży Opola i województwa min. Wakacje w mieście czy Biała Zima które organizowałem w Okrąglaku – Bóg zapłać-Szczęść Boże z wyrazami szacunku Paweł Kiszka b. Prezes TKKF ” Szostka ” w Opolu

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.