Takie zdanie usłyszałem z ust prawicowego działacza, komentującego sprawę planowanej podobno likwidacji kościoła w Essen. " Sprzedaż świątyni jest rzekomo spowodowana szukaniem oszczędności w diecezji. Podobno znaleziono już kupca na działkę, w miejsce kościoła katolickiego powstanie blok mieszkalny dla uchodźców " – czytamy na portalu malydziennik.pl.
Zdaniem członka Klubu Gazety Polskiej to zemsta za odebranie gminie Dobrzeń Wielki Elektrowni Opole. Takie stawianie problemu może zaskoczyć nawet Bernarda Gaidę, przewodniczącego Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.
Gdyby potraktować całą informację poważnie należałoby zuważyć, że Diecezja Essen która jeszcze 50 lat temu liczyła ok. 1,5mln katolików, dziś liczy niespełna 800 tys. wiernych. Ilość praktykujących katolików czyli tych nazywanych "Kirchengänger"- maleje z roku na rok, także tych związanych z Polską Misją Katolicką.
Także w Polsce burzy się świątynie i to mimo protestów tych, którzy je ufundowali:
-Ksiądz jednej z poznańskich parafii (w Morasku) zburzył kościół ufundowany przez okoliczną ludność w latach 30. Budynek miał być wpisany do rejestru zabytków. Urzędnicy nie zdążyli.(…) W piątek proboszcz parafii zdjął z ołtarza krzyż, pod pretekstem jego renowacji. Jednak już następnego dnia wokół kościoła pojawił się ciężki sprzęt i zaczęła się rozbiórka budynku – informuje dzisiejsza poznańska "Gazeta Wyborcza".
Nasz prawica nie byłaby jednak sobą, gdyby całego problemu nie wykorzystała w sobie jedynie właściwy sposób. A po co w tej chwili najchętniej sięga? Kościół ma być wyburzony a ziemia oddana w ręce uchodźców – niewątpliwe islamistów.