4:1 – takim wynikiem Victoria Chróścice pokonała LZS Walce w pierwszym z dwóch meczów w barażach o wejście do IV ligi. Spotkanie rozegrano w sobotę na stadionie Victorii.
– mówi Łukasz Kabaszyn, trener Victorii Chróścice
Jeżeli faworyta mielibyśmy wskazać po pierwszym kwadransie, napotkalibyśmy spory problem, ponieważ obie ekipy prezentowały równie wysoki poziom. Już w pierwszych momentach gry dwie okazje z rzutów wolnych miała Victoria. Najpierw z ok. 20 metrów spudłował Nesterów, a kilka minut później piłkę do rąk strzegącego bramki Hyli kopnął Koval.
Rzut wolny z niemalże samej linii „szesnastki” w 19. minucie zmarnował także grający dla Walec Stoklossa, który uderzył w mur. Tak zbezczeszczona okazja zemściła się na przyjezdnych minutę później. Bokiem boiska pobiegł Koval, który dograł do znajdującego się pod bramką Marka, a ten pokonał Hylę i dał chróściczanom prowadzenie.
Wówczas inicjatywę przejęła Victoria. W 30. minucie dwukrotnie mogło być już 2:0. Najpierw – po głębokim dośrodkowaniu Czajkowskiego – sytuację uratował bramkarz, który wypiąstkował piłkę za linię bramkową. Po chwili zamieszania pod bramką wywołał rzut rożny, piłkę na 15. metrze otrzymał Dastin Polok, lecz obił tylko słupek.
Wzmożone poszukiwania przez Victorię drugiej bramki do skutku doszły w 34. minucie. Wówczas chróściczanie weszli między obrońców Walec jak w masło i po podaniu z prawej strony Kovala, piłkę w bramce umieścił Czajkowski.
Dwa gole nie usatysfakcjonowały jednak gospodarzy. – Mamy niekorzystny układ dwumeczu, bo pierwsze spotkanie gramy u siebie, słabo znając rywala, a później czeka nas bój na wyjeździe. Dlatego musimy wygrać i to w przekonujący sposób, najlepiej wysoko, aby do drugiego meczu przystąpić ze spokojem – zapowiadał przed meczem Kabaszyn.
Przed przerwą zobaczyliśmy jeszcze pięć przyzwoitych prób ukąszenia przyjezdnych po raz trzeci. W 38. minucie z ok. 27 metrów obok bramki strzelił Koval. Kilka minut później z bliższej odległości nad poprzeczką uderzył również Dastin Polok.
W 44. minucie zobaczyliśmy także sytuację „sam na sam” Kovala i Hyli, w której górą był bramkarz. W doliczonym czasie z 30. metra dośrodkował Czajkowski, a uderzający tym razem głową Ukrainiec znów musiał uznać wyższość Hyli.
Obie drużyny do szatni schodziły jednak przy rezultacie 3:0, ponieważ w ostatnich sekundach pierwszej połowy bramkarza Walec pokonał Tomczak.
Czwarta bramka dla Victorii padła w 51. minucie. Z trzema obrońcami „na plecach” w pole karne Walec wparował nieobliczalny Koval i technicznym, półgórnym strzałem w kierunku dalszego słupka sprawił, że boiskowi koledzy i kibice chróścickiego zespołu cieszyli się już po raz czwarty.
– mówi Jan Śnieżek, trener LZS-u Walce
Prowadząca 4:0 Victoria popuściła tempa. Kibice zobaczyli więcej okazji gości, ale optyczną przewagę wciąż posiadali podopieczni Łukasza Kabaszyna. Byli jednak nieskuteczni. Wśród piłkarzy z „rozregulowanymi celownikami” prym wiódł Łukasz Bojar. Kilka sekund po pojawieniu się na boisku został złapany na spalonym i nie był to jego ostatni ofsajd w tym spotkaniu. Później gubił się pod bramką, nie trafiał w jej światło lub podawał do bramkarza.
Trwało to do 88. minuty. Piąta w meczu bramka padła jednak po drugiej stronie boiska. Po podaniu ze środka Frohsa, dogodną okazję w polu karnym wykorzystał Kipka. Dzięki golowi na 4:1 Walce odzyskały strzępki szans na wywalczenie awansu do IV ligi w rewanżu. Muszą jednak wygrać co najmniej 3:0. Strata bramki w przypadku piłkarzy Śnieżka może skreślić ich w walce o awans.