Chociaż do przerwy przegrywali 0-3, w drugiej połowie zdobyli trzy gole i pożegnali sezon remisując w meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź, który w przyszłym sezonie będzie występował w Ekstraklasie, czyli na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.
ŁKS ostatnie spotkanie w 1. lidze rozpoczął w wymarzony sposób – już od 8. minuty prowadził 1-0. Gola dla gości zdobył Patryk Bryła, który najpierw pokonał interweniującego w okolicach „szesnastki” obrońcę, a po chwili także strzegącego bramki Odry Artura Krysiaka.
Koszmar opolan rozpoczął się jednak dopiero w 37. minucie, gdy po dośrodkowaniu Jana Grzesika piłkę do bramki głową skierował Rafał Kujawa. Na niedomiar złego, w doliczonym do pierwszej połowy czasie gry, prowadzący mecz Daniel Kruczyński podyktował rzut karny dla ŁKS-u, który pewnie wykorzystał Maksymilian Rozwandowicz.
– Graliśmy asekuracyjnie, podawaliśmy niedokładnie i nie byliśmy dobrze zorganizowani – podsumowuje Szymon Skrzypczak, piłkarz Odry.
– W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale na drugą wyszliśmy zbyt wyluzowani, choć pierwsze minuty po przerwie należały do nas – ocenia Kamil Juraszek, piłkarz ŁKS-u.
– Po przerwie poprawiliśmy się i zaskoczyliśmy pewnego siebie przeciwnika. Pierwszy gol dał nam „kopa” na resztę meczu, zdołaliśmy wyrównać, a nawet mieliśmy okazję wygrać – ocenia Skrzypczak.
Łodzianie kontrolowali przebieg drugiej odsłony tylko do 52. minuty. Wtedy to pierwszego gola zdobyła Odra, a dokładnie reprezentujący ją Dawid Błanik, który w przerwie zmienił Jakuba Modera.
– Pierwszego gola straciliśmy przypadkowo i zaraz potem w nasze szeregi wdarła się niepotrzebna nerwowość, a to poskutkowało brakiem koncentracji, który wykorzystali rywale. Wszystkie bramki straciliśmy w podobny sposób – mówi Juraszek.
Temperatura przy Oleskiej podskoczyła osiem minut później za sprawą Mateusza Czyżyckiego, który uderzeniem głową w dalszy róg bramki nie dał bramkarzowi szans.
Wynik 2-3 utrzymywał się do 75. minuty. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry uderzenia na bramkę ŁKS-u nie zdołał zatrzymać asekurujący golkipera Maksymilian Rozwandowicz. Piłkarz, zamiast wybić piłkę, skierował ją do własnej bramki i wygrywający 3-0 Łodzianie zremisowali w Opolu 3-3.
Sobotnim meczem Odra zakończyła sezon, w którym utrzymała się w 1. lidze zajmując 12. miejsce. Na stadiony drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce powróci pod koniec lipca. Natomiast Łodzianie remisem przeciwko drużynie z Opola pożegnali się z 1. ligą, z której awansowali do Ekstraklasy.
– To był ciężki sezon, każdy z nas ma już go dosyć i cieszymy się, że skończyliśmy go z utrzymaniem. Na początku prezentowaliśmy dobrze i mieliśmy ambicje, ale później okazało się, że musimy walczyć o utrzymanie. Najważniejsze, że się udało – podsumowuje Szymon Skrzypczak.
– Remis nie do końca nas zadowala, bo jeżeli byśmy zwyciężyli to ten awans smakowałby o wiele lepiej. Takiego wyniku, jak 3-0, nie powinniśmy byli wypuścić – przyznaje Kamil Juraszek.
Odra Opole – ŁKS Łódź 3-3 (0-3)
Bramki: 8. Bryła (0-1), 34. Kujawa (0-2), 45. Rozwandowicz (0-3, rzut karny), 52. Błanik (1-3), 60. Czyżycki (2-3), 75. Rozwandowicz (3-3, samobójcza)
Odra: Krysiak – Żemło, Szota, Niziołek, Janus, Brusiło, Mikinić, Moder (46. Błanik), Bonecki (84. Trojak), Skrzypczak, Czyżycki (90. Wróbel). Trener: Mariusz Rumak.
ŁKS: Budzyński – Wolski, Bryła (69. Piątek), Rozmus, Łuczak, Bielak, Pyrdoł (76. Ratajczyk), Grzesik, Juraszek, Rozwandowicz, Kujawa (80. Sekulski). Trener: Kazimierz Moskal.
Żółte kartki: 67. Janus, 83. Skrzypczak – 65. Bryła, 86. Rozmus
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec)
fot: Tomasz Chabior