Po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia, tuż po godz. 9.00 w niedzielę (13 stycznia), opolscy wolontariusze wyruszli z Młodzieżowego Domu Kultury na wielkie kwestowanie. Zbiórka z finału 27. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafi na zakup sprzętu dla specjalistycznych szpitali dziecięcych. 

Hasło WOŚP-u brzmi w tym roku „Pomaganie jest dziecinnie proste”. W opolskim sztabie imprezy nie brakowało dzisiaj zaangażowanych wolontariuszy, którzy widzą głebszy sens akcji.

– Myślę, że jeśli dzieci dadzą przykład jak pomagać, to chyba każde serce zmięknie – powiedziała Barbara Wołczyk , jedna z wolontariuszek, która w niedzielę kwestowała z mężem i trojgiem dzieci w wieku 3, 6 i 10 lat.

– Nam jako rodzicom zależy na tym aby nasze dzieci był empatyczne oraz wiedziały, że na świecie jest dobro, ale i krzywda. Marzę o tym, żeby potrafiły na nią reagować – dodała.

Po raz pierwszy kwestowała w niedzielę Katarzyna Frydryk, licealistka z Izbicka.

– WOŚP przykuł moją uwagę skalą i zasięgiem. Ta zbiórka naprawdę wyróżnia się na tle innych dlatego chciałam w niej uczestniczyć. Dojazd na kwestę to żaden problem czy koszt. Nie muszę jechać przecież na drugi koniec Polski. Myślę, że każdy z nas jest w stanie wykrzesać z siebie troszkę poświęcenia – wyjaśniała uczennica.

Wolontariusze kwestując chcą dać coś od siebie

Andrzej Morawski z Opola, na co dzień sprzedawca, do zbiórki zaangażował córkę i jej koleżankę.

– Udział w WOŚP był moim marzeniem od dzieciaka. Kiedyś fascynowałem się skalą wydarzenia oglądając  finał w telewizji, a od czterech lat sam w nim czynnie działam. Chcę aby moja 10-latka uczyłą się, że wartość tej pomocy jest większa niż to, co w nią wkładamy – tłumaczył.

– Nie mam zamiaru nikogo zmuszać do wrzucania datków, ale cieszy mnie fakt, że liczba popierających WOŚP rośnie, o tym świadczą kolejne rekordy zbiórki – dodał.

W kwestowanie angażuje się od trzech lat również Andrzej Sieradzki, adwokat z Opola.

Wyjść z domu i trochę zmarznąć, aby innym było lepiej

– Trzeba coś od siebie dać. Nie chodzi tylko o to żeby wrzucić kasę do puszki. Chcę się dzielić z ludźmi swoją energią, dobrem. Czasem wymaga to poświęcenia, np. wyjścia z domu, zmarznięcia, po to żeby innym było lepiej – opowiadał opolanin.

– Na pomysł kwestowania wpadłem z kolegą, również adwokatem. Teraz mamy swoją grupę kilku osób i razem chodzimy z puszkami podczas finału. Tak manifestujemy poprawcie dla akcji. Uważamy, że cel jest szczytny i trzeba się w WOŚP włączyć osobiście – podkreślał.

ZOBACZ TEŻ: WOŚP 2019 Opole. Red Lips gwiazdą niedzielnego finału

Wśród ponad 350 wolontariuszy w opolskim sztabie nie brakowało osób w każdym wieku. Jednym z nich był Adam Ossowski, który na zbiórkę przyszedł z 5-letnimi bliźniakami: Mikołajem i Marcinem.

– Moi chłopcy byli wcześniakami i też korzystali ze sprzętu kupionego przez fundację, więc z WOŚP-em są od narodzin właściwie. Sam jestem wielkim fanem orkiestry niemal od pierwszej edycji. Od kilu lat moje dzieci kwestują ze mną i uczą się jak pomagać – podsumował.

CZYTAJ TEŻ: WOŚP Opole 2019. Prezydent przekazał gadżety na licytację

fot. Anna Konopka

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.