Swornica Czarnowąsy pokazała, że potrafi grać na poziomie wyższym niż ten potrzebny do występowania w IV lidze. We wtorek zafundowała swoim kibicom niezwykłe widowisko pokonując u siebie Agroplon Głuszynę 3:2.
– mówi Wojciech Ścisło, grający trener Swornicy
Choć wtorkowe spotkanie 19. kolejki IV ligi wygrała „Swora”, wynik otworzyli piłkarze z Głuszyny. Już w 10. minucie podanie do środka z lewej strony otrzymał Mikulski, który bez problemu zmieścił piłkę w bramce. Sytuacji Agroplon miał o wiele więcej, ale tylko tę jedną zdołał wykorzystać.
Od gości nie odstawała równie groźna jak podopieczni Andrzeja Moskala Swornica. Dwukrotnie wynik zmienić mógł Babanskyh. Swoje okazje mieli także Fiks i Rogowski.
Piłkarze z Czarnowąsów wyrównali dopiero po przerwie. Rajd z piłką od 40. metra urządził Babanskyh i znajdując się już w okolicach 7. metra został sfaulowany przez Żehaluka. Arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Bednarski i bez zawahania zdobył gola.
Po tej bramce gospodarze dostali wiatru w żagle i kilka minut później oglądaliśmy kolejną. Tym razem przed polem karnym natrętnego Surowiaka zostawił Rogowski, po czym pokonał bramkarza Agroplonu – Damiana Rozmusa.
Długo nie trzeba było czekać także na gola na 3:1. Zdobył go Grabowski, któremu asystował Ptak. W 67. minucie mogło być 4:1, ale po znakomitym dośrodkowaniu spod końcowej linii Fiksa, piłkę metr od bramki fatalnie przyjął Tramsz i szczęśliwie dla Agroplonu złapał ją Rozmus.
Wcześniej bramkarza Głuszyny do interwencji zmusił także Babanskyh, który z 12 metrów oddał soczysty strzał wolejem pod poprzeczkę. Chybił także Grabowski, który z linii pola bramkowego uderzył nieczysto i piłka znacząco minęła słupek.
Niebezpieczny był także Agroplon i jedna z niewykorzystanych stuprocentowych okazji Swornicy zemściła się na niej zaraz po wejściu na boisko Sobczaka. Zawodnik dostał piłkę na przedpolu, zszedł do środka i uderzył zza „szesnastki” celnie i skutecznie zdobywając bramkę kontaktową.
Tronta pokonać próbował także Lewandowski, ale bramkarz wyszedł z sytuacji obronną ręką parując piłkę na poprzeczkę. Końcówka również nie była dla Swornicy łatwa. Agroplon napierał w poszukiwaniu wyrównania, a każda wybita piłka wracała do znajdujących się przed polem karnym zawodników z Głuszyny. Chęć gości do doprowadzenia do remisu była ogromna, ale nie zdołali strzelić ekipie z Czarnowąsów jeszcze jednego gola.
– mówi Marcel Surowiak, kapitan Agroplonu
Agroplon tydzień temu – na cztery kolejki przed końcem rundy – zapewnił sobie awans do III ligi. Głuszynianie zdominowali sezon w IV lidze, a ostatnią porażkę odnotowali w październiku, gdy polegli u siebie 0:1 grając przeciwko Po-Ra-Wiu Większyce. Przegrana ze Swornicą była ich pierwszą od 19 kolejek.