Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla wypalania traw. To szkodliwy i niebezpieczny przeżytek. Ta „tradycja” każdej wiosny niesie ze sobą tragiczne skutki, o których alarmują ekolodzy, naukowcy i strażacy. Polskie prawo zabrania wypalania traw, a rolnik, który się tego dopuszcza może stracić dopłaty.
– Przez lata wokół wypalania traw, łąk czy nawet ściernisk po żniwach, narosły mity – tłumaczy ekolog Grzegorz Ostromecki. – Mówiono, że popioły użyźniają glebę. Tak naprawdę wypalanie nieodwracalnie wyjaławia glebę, pozbawia ją życia. Niszczymy w ten sposób bezpowrotnie biosferę. Takie praktyki należy absolutnie piętnować i potępiać.
Podczas wypalania traw temperatura gleby podnosi się nawet do ok. 1000°C, co skutkuje zniszczeniem warstwy próchnicy oraz mikroorganizmów odpowiadających za równowagę biologiczną. Wypalanie traw powoduje również zanieczyszczenie powietrza oraz jest zagrożeniem dla wielu gatunków zwierząt – leśnych, a nawet domowych.
– W pożarach łąk giną drobne ssaki, ptactwo, które gniazduje w wysokich trawach i owady – mówi ekolog. – Pozbywamy się bioróżnorodności, co z kolei wywołuje problem z kleszczami i z suszą, która z roku na rok się pogłębia. To wszystko robimy sobie sami, własną niewiedzą i ignorancją.
Wypalanie traw nie pomaga w walce z kleszczami
Wypalanie nie jest też skutecznym sposobem na walkę z kleszczami – to szkodliwy przesąd. Jak wskazują badania, zwiększenie liczebności kleszczy wynika z ocieplenia klimatu. Dzięki wyższym temperaturom mogą się one rozmnażać się przez cały rok i nie są niszczone podczas mroźnych zim.
Dodatkowo, wypalanie traw negatywnie oddziałuje na bioróżnorodność, a więc na występowanie gatunków będących naturalnymi wrogami gryzoni.
– Tępimy ptaki drapieżne, wysypując trutki na szczury, likwidując śródpolne zadrzewienia i wszystkie te miejsca, w których ptaki drapieżne gniazdowały. Więc siłą rzeczy wzrasta populacja drobnych gryzoni – tłumaczy Grzegorz Ostromecki. – A co za tym idzie, wzrasta nasilenie występowania właśnie kleszcza, ponieważ pierwotnymi żywicielami kleszczy i nosicielami boreliozy są gryzonie.
Za wypalanie traw grożą surowe kary
Bezmyślne podpalanie traw bywa także często przyczyną pożarów lasów i zabudowań gospodarczych, w których życie tracą również ludzie. Niejednokrotnie niesie za sobą tragiczne w skutkach konsekwencje, co mogliśmy obserwować w minionym roku, kiedy płonęły tereny Biebrzańskiego Parku Narodowego.
– Od 1 stycznia na terenie województwa opolskiego odnotowaliśmy 44 interwencje związane z pożarami suchych traw i nieużytków. Zdarzają się też najtragiczniejsze zdarzenia z osobami poszkodowanymi i ofiarami śmiertelnymi – informuje mł. asp. Łukasz Nowak, oficer prasowy PSP w Opolu. – Zdarzają się też pożary wielkopowierzchniowe, jak ten który kilka lat temu wybuchł w Dąbrówce Łubniańskiej. Tam na bardzo dużej powierzchni paliły się właśnie trawy. Dojazd do tych miejsc był bardzo trudny. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko, gaszenie go trwało kilkanaście godzin.
Polskie prawo zakazuje wypalania traw, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Kodeks wykroczeń przewiduje za to karę nagany, aresztu lub grzywny, której wysokość może wynieść od 5 tys. do 20 tys. zł. Co więcej, jeśli w wyniku podpalenia trawy dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie utraty zdrowia lub życia wielu osób albo zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, wtedy sprawca podlega karze pozbawienia wolności nawet do 10 lat.
Natomiast w przypadku, gdy za sprawą pożaru dojdzie do śmierci człowieka lub uszczerbku na zdrowiu wielu osób, sprawca może trafić do więzienia nawet na 12 lat.
Wypalanie traw to też ryzyko utraty dopłat
Wypalającemu grożą również kary, które nakładać może Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
– Zakaz wypalania gruntów rolnych jest jednym z warunków, których rolnicy zobligowani są przestrzegać, aby móc ubiegać się o płatności bezpośrednie oraz płatności obszarowe w ramach PROW 2014-2020 – czytamy na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – W przypadku jego złamania ARiMR może nałożyć na rolnika karę finansową zmniejszającą wszystkie otrzymywane przez niego płatności o 3 proc. W zależności od stopnia winy, może zostać ona obniżona do 1 proc. bądź zwiększona do 5 proc.
Jeszcze wyższe sankcje przewidziane są dla tych, którzy świadomie wypalają grunty rolne – muszą oni liczyć się z obniżeniem płatności nawet o 25 proc. Agencja może również pozbawić rolnika całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok, jeśli stwierdzone zostanie uporczywe wypalanie przez niego traw.
– Wypalanie traw nie przynosi nic dobrego. Powoduje jedynie straty w ekosystemie – podsumowuje Łukasz Nowak.
Fot. archiwum