Praca bibliotekarza kojarzy nam się z wypożyczaniem książek i pilnowaniem ciszy w bibliotece. Okazuje się, że współczesny bibliotekarz musi angażować się w wiele inicjatyw, nie tylko tych stricte związanych z książkami. Praca bibliotekarza to służba, szczególnie w dzisiejszych czasach zdominowanych przez technologie.
Jak to się zaczęło?
– Jako bibliotekarka pracuję od 1977 roku. Miłość do książek czułam od dzieciństwa. Byłam zagorzałą czytelniczką i częstym gościem w bibliotece, która wtedy mieściła się przy ulicy Opolskiej 4. Do tej pracy "zwerbowała" mnie pani Zofia Palmer. Biorąc pod uwagę fakt, że nie mogę żyć bez książek, chętnie zgodziłam się – opowiada Anna Kulik, opiekunka filii bibliotecznej w Jełowej. – Początki były trudne. Zarabiałam 100 zł. Raz na kwartał jeździłam do Kobylna, gdzie był punkt biblioteczny. Przywoziłam tam przeczytane książki z mojej biblioteki i zabierałam nowe. Po śmierci pana Tadeusza w 1992 roku, który opiekował się tym punktem, cały księgozbiór został przeniesiony do Jełowej, a punkt zlikwidowano. I tak od tej pory przychodzą do mnie czytelnicy z Jełowej, Kobylna i Grabi. Ale nie tylko, przyjeżdżają też ludzie z ościennych gmin.
Pani Anna organizuje wiele spotkań dla przedszkolaków i uczniów, ale także pamięta o dorosłych. Współpracuje ze szkołą podstawową, przedszkolem oraz niedawno otwartym Niepublicznym Przedszkolem Katolickim im. bł. Karoliny.
– Gościłam wiele znakomitych osób, część z nich już nie żyje. Na przykład po nawiązaniu współpracy z Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach przyjechała tutaj pani Róża Bednorz, żona pisarza Zbigniewa Bednorza. Razem z panią Renatą Kobylarz opowiedziała młodzieży o ciężkich czasach wojennych. To były trudne tematy, o których nie mówi się łatwo, ale ona wręcz zaczarowała młodzież – opowiada pani Anna.
W jełowskiej bibliotece odbywają się spotkania z cyklu "Historia daleka i bliska".
– Te spotkania mają na celu przybliżenie ciekawych miejsc, osób, zdarzeń związanych zarówno z historią lokalną jak i całego kraju. Od 2015 roku do teraz udało mi się zorganizować około dwudziestu spotkań, które dotyczyły na przykład legend i prawd o kościele w Kobylnie czy opactwa Benedyktynów w Tyńcu.
W życiu Anny Kulik ważna jest postać Heleny Buchner. Jej książki są istotnym elementem literatury regionalnej, dlatego bibliotekarka przygotowała też wiele prelekcji dotyczących jej twórczości. Były one skierowane do dzieci klas starszych, ale też dorosłych (o jednym ze spotkań autorka tekstu pisała w "Echo Gmin Opolskich").
– Pracowałam też w Luboszycach i Łubnianach. Tam także działałam przy wsparciu szkół i przedszkoli. Na przykład z uczniami z PSP Luboszyce organizowałam zbiórki pieniędzy dla fundacji Małych Braci św. Franciszka z Opola. Przedszkolaki z Łubnian nadały mi tytuł Przyjaciela Najmłodszych. To bardzo wzruszające. Mam w domu wiele podziękowań
– informuje Anna Kulik.
Książki to nie jedyna pasja w życiu bibliotekarza
– Uwielbiam podróżować. Szczególnie kocham Kraków. Przynajmniej raz w roku jadę tam z córką. To miasto jest dla mnie zagadką. Za każdym razem odkrywam w nim coś nowego. Odwiedzam też inne miasta czy obiekty – opowiada bibliotekarka. – Moją pasją jest także fotografia. Robię zdjęcia wszystkiemu, szczególnie podczas podróży. Poprzez fotografię chcę pokazać, że Polska jest pięknym i nieodkrytym przez Polaków krajem. Uważam, że nie trzeba wyjeżdżać za granicę, aby zwiedzić urokliwe miejsca. To wszystko staje się także inspiracją do tworzenia spotkań historycznych.
Spacery po lesie i zbieranie jego darów, opieka nad zwierzętami, szydełkowanie to także ulubione zajęcia pani Anny.
– Kiedyś dużo szydełkowałam, teraz oczy już nie te – śmieje się.
Zawód − bibliotekarz
– Dorobiłam się pięciu kronik. Współpracuję z biblioteką Caritas. Mam księgozbiór w języku polskim i niemieckim. Nowości staram się kupować "pod czytelników". Pytam się, co ich interesuje, co chcieliby przeczytać i to kupuję. Muszę z dumą przyznać, że pomimo dominującej technologii, mam dużo czytelników. Nowi mieszkańcy także zapisują się do biblioteki. Praca bibliotekarza to, chyba śmiało można powiedzieć, służba. Czerpię dużą satysfakcję z tego zawodu. Chyba inaczej by mnie tu nie było – kończy, śmiejąc się pani Ania.