Dwóch pacjentów z odłamkami metalu wbitymi w oko operowali ostatnio okuliści z Uniwersyteckiego Szpitala klinicznego w Opolu. Lekarze przestrzegają przed wykonywaniem prac w ogrodzie bez osłony oczu.

– To był feralny tydzień, w którym przyjęliśmy pacjentów z wbitymi w oko kawałkami metalu, całkiem sporymi, bo jeden wielkości ziarna słonecznika a drugi połowy pestki dyni – opowiada dr n med. Rafał Pławszewski, kierownik Oddziału Okulistyki w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. – W obu tych przypadkach możliwe było ocalenie wzroku, ale nie zawsze tak jest.

Dr Pławszewski opisuje, że odłamek (najczęściej metalowy) uderza z impetem w oko, niszcząc prawie wszystkie jego struktury: od powierzchni począwszy, przez rogówkę, tęczówkę, soczewkę, nierzadko dociera do tylnego odcinka i jeśli uszkodzi nerw wzrokowy, siatkówkę czy inne ważne elementy, to dochodzi do nieodwracalnych zmian.

– Obydwaj operowani pacjenci to były osoby młode, przed 30 rokiem życia – mówi dr Pławszewski. – U obu konieczne było chirurgiczne opracowanie rogówki, wyszczepienie soczewki i wszczepienie w jej miejsce sztucznej, usunięcie cała obcego z tylnego odcinka. Mimo takiej destrukcji, pacjenci po zabiegu widzą. W drugim przypadku odłamek utkwił w tylnej części oka, mniej więcej 2 mm od plamki żółtej. Gdyby trafił w plamkę żółtą, oko byłoby nie do odratowania.

Okulista podkreśla, że nawet po modelowo przeprowadzonej operacji pourazowej oczu, może dochodzić do zjawisk nieprzewidywalnych, wynikających m.in. z niekontrolowanych procesów bliznowacenia. Nie ma więc stuprocentowej gwarancji, że ostatecznie wzrok w pełni uda się zachować.

Dlatego tak ważne, jest zabezpieczanie oczu odpowiednimi okularami czy przyłbicami w pracy zawodowej, ale też podczas prac domowych: ogrodowych, czy w warsztacie lub garażu.

Przypadki uszkodzenia wzroku z powodu wbicia ciała obcego zdarzają się najczęściej w sezonie wiosenno-letnio-jesiennym, gdy używamy urządzeń mechanicznych i ręcznych przy pracach z metalem, ale też np. podczas koszenia trawy, gdy spod ostrza kosiarki wyskakują odłamki ostrych kamieni i metalu.

– Zwykle od pacjentów słyszymy, że tylko chcieli coś szybko przybić młotkiem – dodaje dr Pławszewski. – Zdarza się, że poszkodowanymi są osoby pomagające przy takich pracach albo obserwujące je. Dlatego tak ważne, jest zachowanie ostrożności i osłanianie oczu.

Pacjentów zgłaszających się do uniwersyteckiego szpitala z ciałem obcym w oku jest od kilku do kilkunastu rocznie.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.