Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zadeklarował w wywiadzie dla „Wochenblatt.pl” szereg inicjatyw na rzecz mniejszości niemieckiej. Z Rafałem Bartkiem, przewodniczącym TSKN na Śląsku Opolskim, rozmawiał na ten temat Rudolf Urban.
Od początku sporu o powiększenie Opola mniejszość niemiecka stawia problem łamania praw mniejszości. Prezydent Wiśniewski jednak stwierdza, że powołani przez niego eksperci łamania tych praw nie potwierdzają.
Pan prezydent powołuje się na opinię profesorów Izdebskiego i Bernaczyka, jednak sprawa nie jest tak prosta. Kiedy z oboma naukowcami spotkaliśmy się u Rzecznika Praw Obywatelskich i naświetliliśmy problem, że np. tablice dwujęzyczne w ogóle mogą nie powstać, prof. Bernaczyk potwierdził wtedy, że w takim razie dojdzie do łamania praw mniejszości. Swoje wcześniejsze opinie opierali oni mianowicie na zasadzie dobrej woli prezydenta, że chce takie tablice ustawić. Należałoby więc dziś zapytać obu profesorów, jak oceniają kwestię praw mniejszości po ostatnich wypowiedziach na temat tablic.
Sprawa tablic pokazuje też jednoznacznie niesamodzielność pana Wiśniewskiego, który na spotkaniu ze mną deklarował postawienie tablic niemal z automatu, a kilka tygodni później, także po wypowiedziach posła Jakiego, wycofał się z tej deklaracji i zasłania się teraz potrzebą zasięgnięcia opinii rożnych środowisk. Dla mnie wygląda to więc tak, jakby świadomie temat tablic miał być rozmyty, aby w ostateczności o nim zapomnieć.
Tablice dwujęzyczne to nie jedyny problem. Prezydent Wiśniewski zapowiada także inne inicjatywy.
No tak, chodzi np. o wygospodarowanie lokali dla naszych kół DFK i mam nadzieję, że miasto się z tych deklaracji wywiąże.Natomiast niezrozumiała jest kwestia funduszu dla mniejszości niemieckiej. Przecież w podpisanym ze sobą samym kontrakcie społecznym prezydent zapisał wsparcie dla organizacji pozarządowych, w tym mniejszości narodowych. Wynikiem realizacji tego kontraktu byłaby konkretna pozycja w budżecie miasta na takie wsparcie. A tutaj mamy jedynie mowę o tym, że taki fundusz jest ciekawym pomysłem, nad którym należy się zastanowić.Generalnie nie zgadzam się z wypowiedzią, że członkowie mniejszości zyskują na powiększeniu miasta, bo jest całkowicie odwrotnie: tracą oni możliwość realnego wpływu na wybór władz, bo nie będą już wybierali radnych w jednomandatowych okręgach wyborczych, tracą także język niemiecki jako pomocniczy w urzędzie, no i ostatecznie tracą też dwujęzyczne tablice miejscowości. Nie widzę więc zysków dla mniejszości niemieckiej.Dziwi mnie również wypowiedź o tym, że mniejszość jest ważnym elementem krajobrazu miasta w kontekście partnerstw z niemieckimi samorządami. Jeżeli tak jest, to dlaczego przedstawiciele mniejszości niemieckiej nie są faktycznie zapraszani na takie spotkania, i to od lat.
Prezydent Wiśniewski swoją otwartość na mniejszość niemiecką argumentuje także inicjatywą nadania honorowego obywatelstwa miasta dla Miroslava Klosego.
Z tą wypowiedzią nie mogę się w ogóle zgodzić. Przecież inicjatywa uhonorowania Klosego wyszła od mniejszości niemieckiej. Rada Miasta Opola nasz wniosek poparła i może prezydent miał swój udział w takim, a nie innym wyniku głosowania radnych, ale to nie jest równoznaczne z zainicjowaniem tego procesu. Co więcej, prezydent jako władza wykonawcza do dziś nie doprowadził do wręczenia honorowego obywatelstwa Opola Miroslavowi Klosemu, a przecież uchwała została podjęta już blisko dwa lata temu. Jest to niestety grube zaniechanie.
A co z obchodami 800-lecia miasta?
Mnie w związku z tym tematem utkwił w pamięci kuriozalny pomysł reprodukcji poidła końskiego. Mam nadzieję, że niemieckie elementy miasta zostaną lepiej zauważone. Rozumiem, że chce się podkreślać piastowskie korzenie miasta, ale dla Opola czasy pruskie – koniec XIX i początek XX wieku – miały większe znaczenie, bo wtedy nastąpił dynamiczny rozwój, Opole stało się stolicą rejencji, powstały budynki i budowle, które do dziś dominują w obrazie miasta. To należałoby podkreślić, opisując 800-letnią historię Opola.
Co więc Pana zdaniem prezydent Wiśniewski powinien na przyszłość zrobić?
Życzę panu prezydentowi w szczególności szerszego spojrzenia na problem powiększenia Opola. O ile politycy będący daleko od miasta, np. w Warszawie, mogą sobie pozwolić na bycie politykiem swojej opcji politycznej, o tyle takie zachowanie jest dla gospodarza miasta niebezpieczne. Nasi samorządowcy podkreślają, że w dzień po wyborach stają się burmistrzami i wójtami wszystkich mieszkańców, i tak też powinien działać prezydent Opola. Nie może być tak, że określeni ludzie lub organizacje, jak np. mniejszość niemiecka, są stawiani generalnie po przeciwnej stronie ze względu na inne zdanie w sporze, bo tak nakazuje mi dana opcja polityczna. To jest niedobra droga i upraszczanie problemu, więc życzę panu prezydentowi, aby na swoje miasto i jego mieszkańców spojrzał szerzej.