Grupa Tęczowe Opole działa od ponad roku. Jej działaczki i działacze 7 lipca zorganizowali pierwszy w historii Opola Marsz Równości. O kulisach, motywacjach do działania i planach na przyszłość rozmawialiśmy z Maciejem Kruszką, rzecznikiem prasowym Tęczowego Opola.

„Tej fali już nie da się zatrzymać.” Wywiad z Maciejem Kruszką, współorganizatorem Marszu Równości w Opolu

Opowiecie.info: Marsz Równości, który zorganizowała Wasza grupa, był pierwszym w historii Opola. Jak wyglądały przygotowania? Jak wielki był to dla Was wysiłek?

Maciej Kruszka, rzecznik Tęczowego Opola: O marszu zaczęliśmy rozmawiać między sobą w lutym, a przygotowania ruszyły w kwietniu. Czyli za nami trzy miesiące intensywnej pracy. Proszę pamiętać, że poza samym marszem, organizowaliśmy w czerwcu imprezę benefitową, na której odbywały się występy zaproszonych drag queens i imprezę po marszu, podczas której zagrała Zdrada Pałki. Do samej organizacji marszu trzeba dodać groźbę kontrmanifestacji zapowiadanych przez środowiska skrajnej prawicy, z kolei przy szukaniu miejsca na nasze imprezy też nie było zbyt wiele chętnych lokali w Opolu. Ostatnie trzy tygodnie miałem wycięte z życie zupełnie. Udało się to wszystko dopiąć dzięki dużej grupie osób zaangażowanych. W sumie przy tych wydarzeniach pracowało kilkanaście osób, którym jestem bardzo wdzięczny za determinację i niezrażanie się spotykającymi nas przeciwnościami.

7 lipca już za nami. Jak się czujecie po Marszu? Był sukcesem czy zawiódł Wasze oczekiwania? Może coś Was zaskoczyło?

Teraz już możemy powiedzieć, że marsz był wielkim sukcesem! 1000 osób niehetero oraz naszych sojuszników i sojuszniczek w Opolu? Pamiętam pierwsze pytania dziennikarzy jeszcze z kwietnia, jak ogłosiliśmy organizację marszu. Nie dowierzali, czy takie wydarzenie w Opolu ma szansę się odbyć. Teraz nikt nie powie, że osób LGBT+ na Opolszczyźnie nie ma. A na takim marszu właśnie o widoczność chodzi. Było kolorowo, głośno, przyjaźnie i – co najważniejsze – bezpiecznie.

Proszę przypomnieć, dlaczego go zorganizowaliście.

Chodzi przede wszystkim o widoczność do wewnątrz i na zewnątrz. Wewnątrz, czyli wśród osób LGBT+ w regionie. Każde z nas musi wiedzieć, że nie jest sam, czy sama; że na Opolszczyźnie jest liczna społeczność, która będzie walczyć o swoje prawa, a w razie konieczności wspierać się wzajemnie. Widoczność na zewnątrz to przypomnienie wszystkim, że żyjemy obok siebie i jesteśmy takimi samymi ludźmi, jak reszta. Namawiamy do wspierania naszych postulatów, czyli skuteczniejszej ochrony przed dyskryminacją, wprowadzenia związków partnerskich i małżeństw dla par tej samej płci, ułatwień w procesie uzgodnienia płci dla osób trans, ponieważ te zmiany nie wejdą w życie bez wsparcia heteroseksualnej większości.

Istniejecie już od roku, organizacja Marszu była dotychczasową kulminacją Waszej działalności. Jakie inne inicjatywy podejmowaliście przez ostatni rok? Co jeszcze robi Tęczowe Opole?

Od naszego powstania na wiosnę 2017 roku zorganizowaliśmy już całkiem sporo wydarzeń. Były to spotkania dyskusyjne, wyjścia do kina, integracyjne ogniska nad Odrą, imprezy i koncerty. No i Marsz Równości. Zapraszamy wszystkie osoby, które chcą nas wesprzeć do wspólnego działania. Mamy już pomysły na kolejne wydarzenia na kilka miesięcy do przodu, ale im nas będzie więcej, tym lepiej.

Czy w przyszłym roku również planujecie zorganizować podobny Marsz?

Tak, koniecznie. Marsz Równości musi na stałe wpisać się w kalendarz wydarzeń w Opolu. Będzie ściągać do miasta coraz więcej uczestników i uczestniczek i ufam, że obecny lub następny prezydent miasta to doceni i obejmie Marsz swoim patronatem. Jestem przekonany, że Marsz Równości to nie tylko świetna promocja Opola, ale też ważny krok na drodze do równouprawnienia osób LGBT+. A jak uczą nas przykłady innych krajów, tej fali już nie da się zatrzymać.

Fot. Paweł Maryniak

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie