Tradycyjne spotkanie Przyjaciół na Skwerze Solidarności w Opolu, w 43. rocznicę stanu wojennego, w hołdzie Bohaterom pierwszej Solidarności – jak napisała szefowa opolskiego KOD-u Małgorzata Besz-Janicka – we mnie pozostawiło po sobie niesmak i smutek.
Spokój tych spotkań zakłóca pisowska Solidarność, która z tą prawdziwą „S” niewiele ma wspólnego. Nikt nie odmawia nikomu uczestniczenia w takich spotkaniach, ale od rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych przybrało to paskudny charakter.
Zawłaszczenie tych uroczystości postępuje. Tym razem przemawiający w gomułkowskim stylu przewodniczący regionalny PiSSolidarności ani słowem nie napomknął o bohaterach opolskiej pierwszej Solidarności, którzy odeszli w ostatnich latach – nieodżałowanym Romanie Kirsteinie, inicjatorze i twórcy Skweru Solidarności i Izby Pamięci Solidarności w Opolu. Całkowicie pominięto, obecną jak zawsze, wielopokoleniowa rodzinę Kirsteinów, nikt się nie zająknął o Janku Blasze, którego z wielkim smutkiem pożegnaliśmy zaledwie kilka tygodni temu…
Nie dopuszczono do głosu obecnego tradycyjnie na tych uroczystościach Zbigniewa Bujaka.
Ale czegóż oczekiwać od pisowskiej przybudówki, dla której członków Lech Wałęsa wciąż jest „bolkiem”, a bohatera narodowego robi sobie z poszukiwanego listem gończym Romanowskiego? Na pewno nie świętują powołanego przed rokiem, po ośmiu latach bezprawia, demokratycznego rządu.
Z reporterskiego obowiązku jedynie publikuję zdjęcia z tego wydarzenia – sporo po czasie – jak widać długo się łamałem czy to w ogóle zrobić.
Fot. melonik