To dotacja Samorządu Województwa Opolskiego dla Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego. Koszt dwóch karetek to 1,2 mln złotych. Wciąż rośnie liczba wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego, nowe pojazdy wzbogaca flotę opolskiego pogotowia i zapewnią lepsze zabezpieczenie pacjentów.

Zakup pojazdów wynika przede wszystkim z praktycznych potrzeb opolskiego pogotowia oraz perspektyw i planów, jakie stoją przed jednostką. Karetki są intensywnie eksploatowane, część z nich jest już dość wysłużona.

– Od nowego roku dostawiane będą nowe zespoły ratownictwa medycznego w samym Opolu – zapowiada dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego Jarosław Kostyła. – Żeby przeprowadzić postepowanie konkursowe, zamówić i wyprodukować te karetki jak zwykle potrzeba czasu. Cieszę się, że zawsze w kwestii wsparcia możemy liczyć na Zarząd Województwa Opolskiego – mówił. Jak wyjaśnił, z roku na rok rośnie liczba wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego. W samej stolicy województwa ambulanse wyjeżdżają do pacjentów średnio dwanaście razy w ciągu doby. – Aby zabezpieczać naszych pacjentów pod kątem zdrowotnym, musimy dostawić zespoły ratownictwa medycznego. Będą to nowoczesne pojazdy, identyczne jak niedawno zakupione – z wyposażeniem, które może być wykorzystywane zarówno w zespołach „P”, czyli podstawowym, jak również „S” – specjalistycznym – zapowiedział Jarosław Kostyła.

O tym, że Opolskie Centrum Ratownictwa Medycznego zawsze może liczyć na wsparcie zapewniała wicemarszałek Zuzanna Donath-Kasiura. – Te pojazdy są bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjentów z województwa opolskiego. Zespół OCRM to doskonali profesjonaliści. Dokładamy środki, aby nasi ratownicy i ratowniczki zawsze mogli udzielić natychmiastowej pomocy – mówiła.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.