Sprawa przeciwko Romanowi Kołbucowi przed Sądem Rejonowym w Opolu zmierza do finału. Lista pokrzywdzonych robi wrażenie. Jakąż to krzywdę wyrządził im Kołbuc? Oddajmy głos oskarżonemu:
Od kilku miesięcy zmagam się z aktem oskarżenia – ze skargi wiceministra sprawiedliwości, posła Patryka Jakiego – w którego konsekwencji jestem ciągany po komisariatach, sądach i kuratorach. Sprawa jest o to, iż 31 marca 2017 w Internecie, na jednym z profili Facebook, ukazał się mój post z tekstem:
„Szanowni Kierowcy! W związku z dzisiejszą akcją protestacyjną – blokadą obwodnicy, prosimy Was serdecznie o zrozumienie motywów naszego działania. Protest ten nie jest wymierzony w Was, Kierowców, ale jest naszym sprzeciwem wobec skandalicznego potraktowania nas przez władze Polski i Opola. Nigdy się nie pogodzimy z takim traktowaniem i będziemy walczyć aż do zmiany tej niedemokratycznej i uderzającej w naszą godność decyzji.
Wiemy doskonale, że utrudnienia związane z blokadami są dla Was dotkliwe, ale spróbujcie postawić się na naszym miejscu. Wiele razy apelowaliśmy, składaliśmy dziesiątki pism i apeli do władz z tysiącami podpisów, było kilkadziesiąt pokojowych manifestacji w Opolu, a nawet w Warszawie i szereg innych działań, które nie przyniosły oczekiwanego efektu, bezczelnie nas zignorowano – i jak to określił ordynariusz opolski biskup Andrzej Czaja – zdeptano naszą godność. Sytuacja zmusza nas do tak radykalnych działań, dlatego jeszcze raz apelujemy o zrozumienie.
Prosimy Was o kierowanie wszelkich zażaleń i pretensji w stronę osób odpowiedzialnych za całą sytuację, tj. Posła Ziemi Opolskiej Patryka Jakiego: XXX XXX XXX, Wojewody opolskiego Adriana Czubaka: XXX XXX XXX, Prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego: XXX XXX XXX”. Przy każdym z nazwisk wymienionych urzędników państwowych widniał numer telefonu, nie wiem, prywatny, czy służbowy, w każdym razie dostępny bez kłopotu w Internecie (nadal się tam znajdują).
Ocenę mojego postępowania pozostawiam Wam, z wyznaniem, że dziś pewnie bym już w ten sposób nie postąpił, jednak twierdzę, że represji doznanych w wyniku tej sytuacji nie powstydziłby się niejeden rasowy recydywista. Poranne naloty tajniaków, nakazy rewizji, zabezpieczanie dowodów, doprowadzenia i przesłuchania w kajdankach, stres i poczucie zagrożenia w rodzinie i wśród znajomych… Dość powiedzieć, że gdy wieść się rozeszła jeden z przyjaciół usunął z komputera dosłownie wszystko, łącznie ze zdjęciami rodzinnymi z ostatnich 10 lat, wszyscy wysprzątali biurka, komputery, telefony. I to z czego? Z memów, screenów, tekstów o obronie gminy! Tak wielkie oczy ma strach! Ale o to przecież chodziło…
Akta mojej sprawy liczą ponad 100 stron! Miesiące pracy operacyjnej policji, wywiadu środowiskowego, przesłuchań, papieru, itd., żeby zweryfikować jeden krótki post, z milionów publikowanych codziennie w naszym kraju.
Wstęp do wniosku o umorzenie postępowania mój obrońca sformułował następująco: „Zdaniem Obrony, czyn, jakiego miał się dopuścić podejrzany, nie tylko nie zawierał jakichkolwiek znamion czynu zabronionego z art. 255 KK, ale – co znamienne – nawet w opisie tegoż czynu, zawartym w postanowieniu z 13.07.2017, brak jest jakichkolwiek ustawowych znamion i przejawów «nawoływania» do popełnienia występku.
18 stycznia 2018 r. Sąd Rejonowy w Opolu
Prokuratura uważa, że „wina i sprawstwo oskarżonego nie budzą wątpliwości” i wnosi o skierowanie sprawy na rozprawę.
W imieniu oskarżonego Romana Kołbuca mecenas Jacek Różycki wniósł o umorzenie postępowania. Jego zdaniem znamiona przestępstwa z paragrafu art 255 i 190a kk nie zostały spełnione. – Pan Roman protestował w sposób grzeczny i kulturalny poprzez umieszczeniu na portalu społecznościowym FB postu, w którym poinformował odbiorców, że mogą kierować swoje pretensje pod podane numery telefonów do osób, które jego zdaniem są winne stanu rzeczy w Dobrzeniu Wielkim. Podkreślić należy, że wszystkie osoby uznane za pokrzywdzonych, są osobami publicznymi na wysokim szczeblu. Z materiału dowodowego jasno wynika, że zarówno numer telefonu ministra Patryka Jakiego, jak i prezydenta Opola, Arkadiusza Wiśniewskiego, są numerami publicznie dostępnymi w Internecie. Jeśli chodzi o wojewodę Adriana Czubaka, to nie poczuł się on pokrzywdzony – co wynika jasno ze złożonych zeznań. Roman Kołbuc protestował głodowo w styczniu 2017 roku i wówczas uzyskał owe numery telefonów, a nie, jak stwierdza akt oskarżenia, później – dowodził Różycki.
Wszystko to są numery służbowe. Ich właściciele są politykami, którzy decydując się na pełnienie takiej roli powinni – zdaniem Różyckiego – godzić się z ograniczeniem prawa do prywatności. Ogranicza je krytyka społeczna, a działania Kołbuca nie były niczym innym, tylko właśnie krytyką społeczną. Różycki powołał się także na Konstytucję RP, artykuł 54. ust. 1, który mówi o wolności słowa: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”.
– W akcie oskarżenia napisano – kontynuował Różycki – że oskarżony zadał sobie trud i odszukał numery osób uznanych za pokrzywdzone. Tymczasem podczas głodówki w Dobrzeniu Wielkim wśród głodujących przewijało się wiele numerów telefonów osób publicznych i wówczas wszedł w ich posiadanie. Podkreślam raz jeszcze, że numery te są publicznie dostępne. Numer Patryka Jakiego to jego oficjalny kontakt jeszcze z czasów, gdy był radnym opolskim. Powołując się na te wszystkie fakty, Różycki wniósł o umorzenie postępowania.
Roman Kołbuc pochodzi z rodziny, w której nawet mandat za złe parkowanie jest dużym przeżyciem. Tymczasem tutaj został potraktowany jak przestępca kryminalny, wczesnym rankiem wyciągnięty przez policję z domu i odwieziony w kajdankach na komendę.
Prokurator, nie bacząc na wyjaśnienia mecenasa Różyckiego, podtrzymał swoje stanowisko. W związku z tym, sprawa została odroczona do 26 stycznia. Wówczas sąd poda swą decyzję o umorzeniu bądź poddaniu sprawy dalszemu procedowaniu.
Jakiego nieczyste sumienie
Sytuacja byłaby komiczna, gdyby nie tak dramatyczna dla Kołbuca. Patryk Jaki z jednej strony odbiera dobrzeniakom możliwość dochodzenia swoich praw i w sprawie z pozwania sołtyski Czarnowąsów zasłania się immunitetem – z drugiej strony donosi i oskarża za czyny, które w żaden sposób nie powinny być nazywane nawet wykroczeniem.
Przyjrzyjmy się podobnemu zdarzeniu. Wczoraj (17 stycznia) „Nasz dziennik” całą kolumnę poświęcił publikacji numerów telefonów (często komórkowych) ponad 40 posłów, jednocześnie apelując, by do nich dzwonić! Czym to się różni od wpisu Kołbuca?
Czy któryś z parlamentarzystów był pytany o zgodę na publikacje numeru? Nie, bo takie publikacje znanych danych są na porządku dziennym. Czy namawianie do telefonowania do nich jest karalne? Nie, bo od tego są, żeby tak jak Jaki, Wiśniewski czy Czubak służyć społeczeństwu. Społeczeństwo bardzo dobrze im za to płaci.
Wniosek nasuwa się jeden: nieczyste sumienie Patryka Jakiego kazało mu sięgnąć po środki wprost z ideologii niejakiego Kalego.
Obrzydliwe jest w tym wszystkim to, że dotyka człowieka, który potrafi się poświęcić i głodować dla swojej małej ojczyzny dwa tygodnie, narażając się na konflikty w domu i w pracy.
Fot. melonik