Polacy znokautowali w finale Brazylijczyków i wygrywając 3:0 zdobyli trzeci w historii złoty medal mistrzostw świata. To ich drugie z rzędu zwycięstwo na siatkarskim mundialu. Cztery lata temu triumfowali w Katowickim „Spodku” – również przeciwko Canarinhos.
Gra błędów i cztery piłki setowe w pierwszym secie
Obie drużyny już na wstępie zepsuły po jednej zagrywce i było 1:1. Później Polacy i Brazylijczycy szli „ramię w ramię”, ale to nasi rodacy wydawali się być dyrygującym zespołem. W pewnym momencie biało-czerwoni uciekli Canarinhos i utrzymywali trzypunktową przewagę prowadząc 14:11, 15:12, 16:13. Po bloku Michała Kubiaka prowadzili nawet 17:13 i do stanu 21:20 nie wygrywali mniej niż dwoma punktami.
Choć w trakcie większości pierwszego seta mogłoby się wydawać, że wygrają go Polacy, w końcówce nie było to już tak oczywiste. Dwukrotnie Canarinhos zbliżyli się do biało-czerwonych na punkt, aż zdołali wyrównać (23:23). Później jednak nasi rodacy wywalczyli piłkę setową, ale Bartosz Kurek przedłużył nadzieje Brazylijczyków nieudanym serwem w siatkę. Po stanach 24:24, 25:25 i 26:26 Polacy wygrali pierwszego seta 28:26.
Prowadzenie w setach tylko napędziło biało-czerwonych
Polacy z przytupem rozpoczęli drugą część meczu od razu zdobywając punkt. Kilka minut później prowadzili już 5:2, 7:4, a przed przerwą techniczną do wyniku 8:4 potężnym atakiem doprowadził Kurek. Czteropunktowe prowadzenie było jednak jednorazowe, a biało-czerwoni utrzymywali przewagę dwóch, trzech punktów.
Dwudzieste „oczko” dla Polaków silną zagrywką zdobył Kurek i Polacy prowadzili 20:16. Po chwili ten sam zawodnik dał jeszcze lepszy popis. Po podaniu zza pleców wyskoczył i wbił w brazylijską część parkietu piłkę lecącą z prędkością sięgającą 118 km/h i było 18:22. Tracąc od tamtej pory wyłącznie dwa punkty Polacy przyparli Canarinhos do muru i wygrali drugiego seta 25:20.
Polacy w trzecim secie po złote medale biegli sprintem!
Biało-czerwony – będąc o jeden set od swojego trzeciego mistrzostwa świata – szli w trzecim secie jak potężna burza. Dopisywała im skuteczność,. Brazylia momentalnie rozsypała się w pył, jakby przestała wierzyć w możliwość wygrania finału i całego turnieju. Natomiast Polacy po złote medale wręcz biegli sprintem. W ekspresowym tempie powiększali swoją przewagę i po kilku minutach prowadzili aż 10:3. Ich przez większość tej części meczu przewaga zmniejszała się do nie mniejszej niż czteropunktowa.
W końcówce seta mistrzostwo świata tylko się oddalało od Polski, a Brazylijczycy zdołali w końcu doprowadzić do wyniku 22:21. Polacy zdołali jednak uciec rywalom, a przy stanie 24:23 ostatni krok po złoto – krok, który przez kolejne lata wielokrotnie będzie powtarzany, oglądany i wspominany nie tylko przez Polaków, ale także fanów siatkówki z całego świata – wykonał Bartosz Kurek, który zamknął siatkarski mundial atakiem, którego Canarinhos nie mieli prawa odebrać.