Stało się to co było zapowiadane od dawna. Dzisiaj przekazano z otwartych funduszy emerytalnych do ZUS nieco ponad 153 mld złotych. Media przy okazji informują, że w związku z tym dług publiczny Polski zmniejszy się o 9 proc. PKB.
W prostych słowach oznaczać to może tyle, że skoro oficjalnie budżet państwa został powiększony o tę kwotę, to kryzys nam nie grozi, ponieważ rząd dalej będzie mógł niebagatelnie zadłużać państwo i … oto chyba w tym wszystkim chodzi. Skorzysta ZUS, który w niezmienionym stanie przetrwa dodatkowe kilka lat. Takie chwilowe załatanie dziury w ten sposób jest kwestią wyłącznie kosmetyczną.
Media informują, że Polska zalicza się do najmniej zadłużonych państw w Europie. Ileż tu zakłamania. W artykule „Polacy mają 4 biliony złotych długu?” https://prawica.net/opinie/26187 już prawie trzy lata temu sygnalizowałem, że z polskim zadłużeniem coś jest nie tak. Sugestie te mniej więcej potwierdził opublikowany w październiku 2013 w „Dzienniku Polskim” tekst Włodzimierza Knapa „Jak daleko do bankructwa”, który Państwu gorąco polecam: https://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kraj/1290287-jak-daleko-do-bankructwa.html,0:pag:2,0:pag:1#nav0
Przede wszystkim z artykułu wynika, że nawet fachowcy od finansów publicznych nie wiedzą co się z nimi dokładnie w Polsce dzieje i czego dotyka problem. Brak reformy finansów publicznych, coraz większe wydatki i dług, o którym nawet nie wiadomo ile dzisiaj wynosi. Chaos, bałagan, kompromitacja.
Właśnie, niby przed nadmiernym zadłużeniem chroniła nas konstytucja i ograniczenie długu do 60 proc. PKB, a więc nie można byłoby w nieskończoność zaciągać pożyczek. Tylko że teraz Premier, skoro dopiął swego, wszystkim do telewizora pomacha ręką i z u uczciwą miną powie: „Pragnę aby wszystkim Polakom żyło się lepiej”. Jak zawsze.
Skoro rocznie państwo polskie dopłaca do ZUS-u około 80 mld zł, które jest równowartością 5 proc. PKB, oznacza to tyle, że „ukradzione” z funduszy emerytalnych 153 miliardy wystarczy na niecałe dwa lata. Nie na długo. Czy rząd w tym czasie pomyśli o jakiś prawdziwych reformach? Nie wierzę. Miał na to 6 lat. Tymczasem wielki kłopot zostawi swojemu następcy bo kolejnych pieniędzy z OFE już nie będzie.
Co zrobią w tym czasie fundusze emerytalne? Jeśli nic nie „zrobią” teraz premierowi, nie wytoczą żadnego procesu itd., może oznaczać to, że doszło pomiędzy nimi a rządem do porozumienia, a kłopoty czekają następców Donalda Tuska. Teoria to spiskowa, ale kto wie.
Prezydent Komorowski jest „za a nawet przeciw”. Choć Ustawę oddał do Trybunału Konstytucyjnego, to ją podpisał. Myślę, że skoro pieniądze mają dziś wpłynąć na konto ZUS, to sprawa jest przesądzona. Trybunał naniesie kilka poprawek, głośnie coś tam tupnie i sapnie, ale o żadnym zwrocie pieniędzy nie ma mowy. Tymczasem nielicznym pozostaje biernie obserwować rozwój dalszych, raczej katastrofalnych ekonomicznie i gospodarczo, wypadków.
***
Pytaniem na osobny artykuł jest w ogóle pytanie czy OFE w ogóle było warto powoływać? W momencie przygotowywania i wejścia w życie Ustawa o Otwartych Funduszach Emerytalnych była chwalona na Zachodzie i USA jako przykład daleko posuniętego liberalizmu. A dzisiaj? Sama Ameryka i Zachód papla się w niewyleczonych kryzysie i długach. A będzie jeszcze gorzej, bo w takich warunkach lepiej być nie może. Bogaci są coraz bogatsi, a wszystko i tak zapłacą zwykli ludzie. Za najniższą krajową. Zresztą, dla niektórych polityków, finansistów czy ekspertów ekonomicznych gospodarczych i ona jest za wysoka. Dziwicie się jeszcze, że w Polsce jest źle?