Wielu z nas nadal 2 kwietnia, w dniu jego śmierci, zapala dla upamiętnienia w oknie świecę. Wczoraj zachęcał też do tego szczególnie kardynał Dziwisz, na pamiątkę śmierci świętego Kościoła katolickiego. – Świat zatrzymał się tak, jak zatrzymał się 15 lat temu. Proszę, byśmy znów się zjednoczyli – apelował kardynał Dziwisz.
2 kwietnia 2005 roku, kiedy zmarł Jan Paweł II, świat się naprawdę zatrzymał. W Watykanie, we wszystkich miastach, miasteczkach i wsiach, przy każdej najmniejszej kapliczce, czy przydrożnym krzyżu ludzie układali kwiaty i obrazki z podobizną Jana Pawła II. Wszyscy jednoczyli się w imię Jana Pawła II, a szczególnie młodzież, o której zaczęto wtedy mówić „Pokolenie JP II”. Młodzi przytaczali cytaty z encyklik „naszego papieża” i wyrażali wolę stosowania w życiu jego nauk.
Wtedy zaczęły się też dyskusje świeckich i duchownych, socjologów i psychologów społecznych, ilu z tego pokolenia te myśli papieskie wdroży w życie.
Ile z tego zostało? Jak często nadal przytaczane są encykliki papieskie, obecnego świętego? Trzeba przyznać, że charakteryzuje nas umiejętność jednoczenia się w trudnych sytuacjach, ale w takim samym stopniu szybkiego zapominania o tym, co mówiliśmy całkiem niedawno.
Przejmująca cisza, której możemy doświadczać teraz, co prawda wymuszona, ale przypomina tę sprzed 15 lat, kiedy odszedł Jan Paweł II. Może warto i dzisiaj, w rocznicę śmierci, przypomnieć sobie, co mówił św. Jan Paweł II. W jak prosty sposób Karol Józef Wojtyła, profesor filozofii, przemawiał do ludzi. Właśnie w tych prostych słowach zawarty był jego geniusz.
A jego słowa „Niech stąpi duch Twój i odmieni oblicze ziemi. Tej ziemi” zdaniem wielu ludzi doprowadziło do upadku komunizmu w Europie.
Można się zastanawiać, co św. Jan Paweł II powiedziałby teraz, w czasach pandemii. Dla pokolenia JPII obecna sytuacja jest jak sceny z książki, czy filmu science-fiction. A nawet political-fiction, gdzie w czasach pandemii sytuację wykorzysta junta wojskowa, by przejąć władzę. Dzisiaj nie należy jednak za bardzo brnąć w kanał polityczny, bo przecież „nasz papież”, „nasz święty”, tego by sobie w tej chwili nie życzył. Zapewne by chciał, byśmy przestali biec za czymś, czego nie ma. A co jest? Drugi człowiek obok, który chciałby, żeby go wreszcie zauważyć.
Jolanta Jasińska-Mrukot