Przedstawiciele ośmiu hospicjów  z całego regionu otrzymali 10 000 maseczek ochronnych, które otrzymaliśmy w darze z Nadrenii-Palatynatu. Wkrótce hospicja mogą liczyć na kolejną pomoc.

Nadrenia-Palatynat, nasz region partnerski, przekazał nam 10 000 maseczek chroniących przed zakażeniem koronawirusem. – Od samego początku pandemii mogliśmy liczyć na naszych przyjaciół z Nadrenii-Palatynatu i bardzo doceniamy ten gest solidarności – mówi marszałek Andrzej Buła i przypomina, że w wyniku tej międzyregionalnej współpracy m.in. umożliwiono w najtrudniejszym okresie szybki zakup nowoczesnych respiratorów wyprodukowanych w Nadrenii-Palatynacie, które już od wielu miesięcy służą pacjentom Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.

W tym tygodniu dotarły do Opola z Nadrenii Palatynatu maseczki ochronne typu FFP-2 i już trafiły do ośmiu hospicjów – w Opolu, Nysie, Brzegu, Zawadzkiem i Byczynie. Dziś ich przedstawiciele spotkali się w urzędzie marszałkowskim z wicemarszałkiem Romanem Kolkiem. Marszałek podkreśla, że to bardzo dobre jakościowo maseczki, więc na pewno bardzo się przydadzą. – Uznaliśmy w zarządzie województwa, że powinny być one przekazane placówkom, opiekującym się osobami przewlekle i ciężko chorymi – mówi.

Dr Jerzy Miszkiewicz z hospicjum św. Arnolda Janssena w Nysie podkreśla, że specyfiką każdego hospicjum jest codzienna opieka nad najciężej chorymi, dlatego potrzeby w zakresie środków ochrony osobistej są ogromne. – Nawet w okresie przed pandemią stosowaliśmy wszystkie te środki ochrony, a pandemia tylko zwielokrotniła te potrzeby. Taka pomoc jak ta z urzędu marszałkowskiego w sposób znakomity wspiera nasze działanie – podkreśla.

Brzeskie hospicjum domowe ma obecnie pod opieką około stu pacjentów, więc przekazane maseczki posłużą personelowi, który się nimi na co dzień opiekuje. Michał Błachut z  tego hospicjum podkreśla, że maseczki to obecnie towar deficytowy. – Jest go mało na rynku, a jest bardzo potrzebny, bo wiadomo, że do każdego pacjenta potrzebny jest nowy zestaw ochrony środków dezynfekujących i nowa maseczka – mówi.

Sylwia Sikorska-Stach z hospicjum domowego dla dzieci w Opolu mówi zaś, że  obecnej sytuacji nie jest łatwo, bo hospicjum, które działa jako fundacja, utrzymuje się m.in. ze zbiórek publicznych. – W okresie pandemii nie jesteśmy w stanie ich organizować. Dlatego takie wsparcie jest niezbędne – podkreśla. W zespole hospicjum są lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, psycholog, więc wszyscy oni muszą być wyposażeni w środki ochrony osobistej, co kosztuje niemałe pieniądze.  – Obecnie mamy pod opieką 23 pacjentów, do których tylko pielęgniarki jeżdżą dwa razy w tygodniu – wylicza. A zatem tylko pielęgniarki muszą w tygodniu w sumie aż 46 razy się ubrać w strój ochronny.

Spotkanie z przedstawicielami placówek hospicyjnych było także okazją do zasygnalizowania kolejnych pilnych potrzeb, jakie mają hospicja w czasie pandemii. Jak mówił wicemarszałek, w ramach realizowanego przez urząd marszałkowski unijnego projektu „Opolskie przeciw COVID-19” są jeszcze pieniądze na środki ochrony osobistej właśnie dla takich placówek. Już wiadomo, że najbardziej potrzebne są jednorazowe rękawiczki. Wkrótce hospicja przekażą urzędowi szczegółowe potrzeby, które będą mogły zostać zrealizowane w ramach tego projektu.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.