Dziś już niemal z pewnością mogę stwierdzić, że najwyższe wzniesienie powiatu opolskiego znajduje się w gminie Turawa, a dokładniej w Zakrzowie Turawskim. Oficjalnie ma ono wysokość 242,9 metra n.p.m. Byliśmy w tym najwyższym miejscu, ale nie potrafiliśmy ustalić precyzyjnie, który to z kilku sąsiadujących ze sobą pagórków. Może to ten na zdjęciu poniżej?
Może jednak nieco wyższy był sąsiedni pagórek? Trzeba by mieć sprzęt mierniczy, by uchwycić kilkucentymetrowe różnice wysokości. W każdym razie miejsce jest dziwne, wręcz zagadkowe. Może mieszkańcy Zakrzowa Turawskiego mogliby wyjaśnić jego tajemnice.
Najwyższy punkt powiatu opolskiego znalazłem podczas cierpliwego przeglądania archiwalnych map terenu dzisiejszego powiatu opolskiego. Poniżej fragment takiej archiwalnej mapy z 1938 roku:
Hochfelde (Wysokie Pole) to obecny Zakrzów Turawski. Wolfshagen, to obecne Kosice, czyli przysiółek wsi Radawie w gminie Zębowice w powiecie oleskim. Najwyższe wzniesienie (244,6 metra n.p.m.) widać na mapie w górę od Hoch… Fragment z tym wzniesieniem powiększyłem i umieściłem w prawym dolnym rogu. Grubsza linia to poziomica 240 metrów. W obrębie tej poziomicy są dwa wierzchołki, które zaznaczyłem czerwonymi kropkami.
Poziomice wewnątrz tej 240 metrów są co 1,25 metra, z tym że z pierwszej jest tylko zasygnalizowany fragment po lewej stronie (byłoby zbyt gęsto od poziomic) a dwie następne są w całości. Ta trzecia poziomica powyżej 240,00 metrów oznacza 243,75 metra, a wierzchołki wewnątrz nich są jeszcze trochę wyżej, ale nie sięgają 245,00 metra. Wysokość lewego, nieco wyższego, podano (244,6 metra). Prawy zapewne też przekraczał 244 metry, ale nieco mniej.
Gdyby dziś ten teren wyglądał tak, jak w 1938 roku, to oba wierzchołki odnaleźlibyśmy bez trudu, ale teren wygląda całkiem inaczej – wygląda nieco księżycowo. Zacznę jednak od tego, jak dotrzeć do najwyższego w powiecie opolskim wzniesienia. Poniżej bardziej współczesna mapka:
Gdy dojeżdżamy do Zakrzowa od strony Kadłuba Turawskiego (z lewej strony mapki), to krótko po zakręcie mamy w lewo asfaltową (czerwone kropki) ulicę Wyzwolenia. Jest ona bardzo krótka. Z niej skręcamy w prawo w drogę gruntową (niebieskie kropki), ale dobrze przejezdną, i jedziemy nią aż do ponownego spotkania z asfaltem. Miejsce to oznaczyłem brązowym kółkiem. Ten asfalt, do którego dojechaliśmy, to ul. Kolonia. Tam parkujemy auto (jeśli jesteśmy na rowerze, to od tego miejsca lepiej go prowadzić). Na zdjęciach wygląda to tak:
Na lewym zdjęciu widać styk asfaltu z drogą gruntową. Brązowe kółko pokazuje, gdzie zejdziemy z tej drogi w drogę polną. Na prawym zdjęciu brązowe kółko jest w tym samym miejscu, ale widzimy już drogę polną i na horyzoncie las, kryjący wzgórza.
Drogą polną idziemy aż do lasu, a w lesie tak długo, póki droga idzie pod górę. Gdy zacznie opadać w dół, skręcamy z niej w lewo. Poniżej kolejna współczesna mapka, pokazująca sam obszar wierzchołkowy wzgórz:
Brązowa kropka oznacza miejsce, do którego doszliśmy polną drogą, i w którym skręcamy w lewo. Na zdjęciu to miejsce wygląda tak:
Czerwoną kropkę postawiłem na mapce powyżej mniej więcej w tym miejscu, gdzie znajduje się najwyższy punkt (dziś już tylko 242,9 metra n.p.m.). Miejsca na mapce, obwiedzione ząbkowaną linią to wykopane doły. Ich głębokość, w metrach, podana jest w środku dołu lub obok, gdy powierzchnia dołu jest mniejsza. Doły powstały chyba wskutek wybierania piasku, ale kiedy to było, nie wiem. Powinni to wiedzieć mieszkańcy Zakrzowa. Na zdjęciu doły wyglądają np. tak:
Kiedyś była tu góra, a dziś jest dziura. Sądząc po wieku drzew, rosnących w dziurze, stało się to wiele lat temu. Na zboczach wielu dziur widoczne były ślady opon, zapewne motocykli. Ktoś chyba wykorzystuje ten teren sportowo.
Ludność, zapewne miejscowa, stara się przywrócić zlikwidowane wzniesienia i pracowicie wypełnia dziury:
Warto przy tym zauważyć, że ludność nie likwiduje dziur byle jak, np. wypełniając je piaskiem. Wypełnianie dziur dokonywane jest z myślą o przyszłych pokoleniach. Często o tym nie myślimy, ale by archeolodzy np. w 3587 roku mogli coś wykopać, my musimy dziś to coś zakopać. Dzisiejsi archeolodzy znają różne dawne kultury, np. pucharów lejkowatych, czy ceramiki wstęgowej. Ci przyszli archeolodzy też jakoś nazwą naszą kulturę. Określą nas np. ludźmi kultury muszli fajansowych.
Niestety, w czasie gdy jedni pracowicie likwidują dziury, inni (zapewne ludność miejscowa) tworzą nowe, i robią to, sądząc po świeżych śladach, z użyciem ciężkiego sprzętu:
Wśród wielu intrygujących obiektów przyrodniczych, jak np. drzewa stojące na korzeniach (zdjęcie z lewej poniżej), trafiliśmy też w zachodniej części wzgórza na obiekty całkiem nieprzyrodnicze, oznaczone tablicami, pokazanymi na zdjęciu z prawej:
Uznaliśmy, że teren wojskowy nie jest właściwym miejscem dla turystów, więc wróciliśmy na wschodnią, cywilną stronę wzgórza. Po jej dokładnym obejrzeniu udaliśmy się do samochodu. Nie wracaliśmy drogą gruntową, którą przyjechaliśmy, ale asfaltem ul. Kolonia, który doprowadził nas jednak do lasu i skończył się. Zawróciliśmy więc i skręciliśmy w ul. Jodłową.
Był to dobry wybór. Dalej asfalt sam nas prowadził. Po dwóch zakrętach (najpierw w prawo, potem w lewo) wyjechaliśmy na drogę główną (ul. Główna).
Do mapki z naszą trasą jeszcze jedna uwaga. Linia z czarnych kropek to granica Zakrzowa Turawskiego, które jest jednocześnie granicą gminy Turawa i granicą powiatu opolskiego. Za tą linią jest już powiat oleski.
Na koniec prośba. Nie znamy nazwy najwyższych wzgórz naszego powiatu. Nie znamy ich historii. Może mieszkańcy Zakrzowa Turawskiego podzieliliby się z nami wiedzą na ten temat w komentarzach pod tekstem lub mejlem na adres:
beczka@ceti.com.pl




