W sobotę (9 grudnia) w Filii nr 4 MBP odbyło się spotkanie utrzymane w duchu Żywej Biblioteki. Spotkania organizowane ramach projektu to rozmowy z ludźmi, którzy – w danej społeczności i w lokalnym kontekście – mogą być Żywymi Książkami.
W powiedzeniu „nie oceniaj książki po okładce”, będącym motto Żywej Biblioteki – nie o książkę chodzi, ale o nas samych. O łatwość wydawania sądów, skłonność do stereotypizacji. Za naszymi uprzedzeniami często stoi strach, na ogół przed nieznanym. Politycy chętnie wykorzystują ten mechanizm do budowania podziałów, polaryzacji społeczeństwa, wzmacniania swojego elektoratu. Szczególnie mogliśmy to odczuć w ostatnich latach, gdy żonglowano figurą wroga w rytm aktualnych potrzeb politycznych. Raz to byli sędziowie, innym razem – zwłaszcza podczas ostatniej kampanii prezydenckiej – osoby nieheteronormatywne i transpłciowe, a od początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej uchodźcy.
Jednym z narzędzi, które mają chronić nas przed wpadnięciem w pułapkę uprzedzeń jest Żywa Biblioteka – międzynarodowy ruch promujący prawa człowieka i dialog społeczny. Spotkania organizowane ramach projektu to rozmowy z ludźmi, którzy – w danej społeczności i w lokalnym kontekście – mogą być Żywymi Książkami. „Czytając” ich – czyli przez obecność w rozmowie – mamy szansę pokonać własne uprzedzenia, przezwyciężyć lęki.
Stowarzyszenie „Europa Iuvenis”, które zajmuje się edukacją obywatelską i europejską oraz realizuje inicjatywy młodzieżowe, w ramach projektu „Opolskie. Strefa Różnorodności” zaprosiło czworo aktywistów. Choć reprezentują różne środowiska – a co się z tym wiąże również zasoby, narzędzia i zasięg swoich działań – w codziennej pracy łączy ich jedno: niezgoda na dyskryminację słabszych.
Jacek Różycki to opolski adwokat zaangażowany w Wolne Sądy, członek zarządu Amnesty International, współtwórca opolskiego Komitetu Obrony Demokracji. Ostatnie osiem lat spędził na intensywnej walce o praworządność, podczas której, jak sam mówi, zdarł podeszwy i gardło, ale warto było. Choć z nadzieją patrzy w przyszłość to jest też realistą i wie, że przed budującym się rządem stoi mnóstwo wyzwań, a nam, obywatelkom i obywatelom, nie wolno ponownie zasnąć.
Podczas sobotniego spotkania w bibliotece mecenas Różycki opowiadał nie tylko o swojej działalności zawodowej, ale też o wyzwaniu, któremu stawia czoła każdego dnia. 11 lat temu zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. I choć choroba nie powstrzymuje go przed aktywnością społeczną – w znaczny sposób przemeblowała jego życie, również w sensie dosłownym.
Konrad Müller i Michał Mazur to także opolscy aktywiści, prężnie działający na rzecz ochrony praw mniejszości.
Pierwszy reprezentuje mniejszość niemiecką na Opolszczyźnie. Związany ze Związkiem Młodzieży Mniejszości Niemieckiej (BJDM) i Związkiem Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, był asystentem w biurze poselskim Ryszarda Galli. Zasłużony aktywista na rzecz praw mniejszości niemieckiej, a ta – przypomnijmy – za czasu rządu Zjednoczonej Prawicy stała się bodaj jedyną na skalę Europy mniejszością wykluczoną prawnie: z inicjatywy pochodzącego z Opola posła Suwerennej Polski Janusza Kowalskiego zmniejszono subwencje na naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości, zmniejszając tym samym tygodniową liczbą lekcji z trzech do jednej.
Natomiast Michał Mazur to transpłciowy aktywista, związany z Tęczowym Opolem, zaangażowany m.in. w działającą przy stowarzyszeniu Świetlicę, która integruje osoby LGBTQ+ z Opola i okolic. We wrześniu tego roku wraz ze swoją partnerką – również osobą transpłciową – zawarli związek małżeński w USC Miasta Opola. Czy są pierwszą transpłciowym małżeństwem w Opolu – tego nie wie, ale na pewno jednym z pierwszych. Podczas spotkania opowiadał, z jakimi wyzwaniami mierzą się osoby nieheteronormatyne i niecispłciowe, jak wygląda proces tranzycji we wszystkich jego aspektach, łącznie z przymusem postawienia przed sądem własnych rodziców, oraz czy nowy demokratyczny rząd Donalda Tuska pozwala mieć nadzieję, że sytuacja osób LGBTQ+ w Polsce ulegnie poprawie.
W gronie osób zaproszonych w charakterze Żywej Książki znalazła się jedna kobieta – Alina Czyżewska. Choć formalnie nie jest związana z Opolem, to w życiu społeczno-opolitycznym naszego miasta odegrała istotną rolę. Urodzona w Gorzowie Wielkopolskim aktorka, związana była z teatrami na Śląsku, w Poznaniu i na północy Polski. Od lat działa jako aktywistka społeczno-polityczna, członkini Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Ujawniła nie tylko zjawisko przemocy w teatrach (w tym w Teatrze Dramatycznym w Warszawie za rządów Tadeusza Słobodzianka), ale też nieprawidłowości w konkursie na dyrektora Muzeum Śląska Opolskiego, który wówczas wygrała Monika Ożóg (podała się do dymisji po oskarżeniu plagiatu). W odpowiedzi na te zarzuty opolski urząd marszałkowski pozwał Alinę Czyżewską, zarzucając jej naruszenie dóbr osobistych województwa opolskiego – i przegrał. Jako jeden z powodów oddalenia powództwa sąd podał fakt, że aktywistka działała w obronie uzasadnionego interesu społecznego i to dzięki jej inicjatywie, a nie UMWO, ujawniono nieprawidłowości w organizowaniu konkursu.
Alina Czyżewska walczy o transparentność instytucji publicznych, a także prawa uczniów i dzieci. W sobotniej rozmowie zaznaczała, że przemoc i nadużycia, z którymi spotykamy się na przykład w instytucjach kultury, biorą swój początek w szkole.
Spotkaniu towarzyszyła również wystawa, przedstawiająca sylwetki zarówno sobotnich interlokutorów, jak i różnorodnych osób z województwa opolskiego, m.in. pierwszą kobietę księdza, aktywne społecznie i zawodowo osoby z niepełnosprawnością czy opolskie wiedźmy.
Wystawę będzie można oglądać do końca grudnia w Filii nr 4 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu (ul. Książąt Opolskich 48-50).