Monika Ożóg od 1 lutego obejmie stanowisko opolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Towarzyszy jej hejt w opolskim środowisku w związku z plagiatem jakiego się dopuściła.

„W 2022 roku prawomocnym wyrokiem sąd uznał Monikę Ożóg winną popełnienia plagiatu, co według nas moralnie dyskwalifikuje kandydatkę” – piszą autorzy petycji do ministra Sienkiewicza. Piszą co prawda o tym, że sąd warunkowo umorzył postępowanie i Monika Ożóg formalnie posiada status osoby niekaranej – zapominają przy tym przypomnieć, że orzekł również o znikomej szkodliwości społecznej czynu.

Trudno zrozumieć to oburzenie i jego skalę, łącznie z petycją do ministra Sienkiewicza. Tak jak już wcześniej pisałem:

wytykają jej brak kwalifikacji (dr hab. historii i historii sztuki). Ciekaw jestem gdzie znajdą kryształ z kwalifikacjami lepszymi od tych, które ma Óżóg. Idąc dalej i stosując ” moralną dyskwalifikację” – czy powyrzuca się z pracy wszystkich tych inżynierów, lekarzy, pilotów, maszynistów i spawaczy, którzy współpracowali bądź byli członkami PiS?

Dzisiaj wojewoda opolska Monika Jurek potwierdziła nominację Moniki Ożóg i przedstawiła mechanizm jaki działa przy obsadzaniu tego stanowiska.

Monika Ożóg potwierdziła, że 1 lutego pojawi się w pracy. Wie, że jedną z pierwszych decyzji jakiej będzie się od niej oczekiwać to dalszy los znalezisk archeologicznych w katedrze. Nie potrafi dziś powiedzieć jaką podejmie decyzją, bo zna sprawę jedynie z mediów. – Będę się musiała szczegółowo zapoznać z cała dokumentacją i przeanalizować wszystkie za i przeciw – mówi. – Z natury jestem adwokatem zabytków, a  Opole jest w nie, niestety, bardzo ubogie. To będzie bardzo trudna decyzja. Tym bardziej, że zdaję  sobie sprawę, że jakiej bym nie podjęła – czeka mnie kolejny hejt.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.