19 grudnia w piątek o godz. 9.30 w Sądzie Okręgowym w Opolu ponownie odbędzie się rozprawa przeciwko oskarżonym w sprawie korupcji, przy jakiej miało dojść podczas ubezpieczania Elektrowni Opole.
W procesie na ławie oskarżonych zasiada 16 osób, wśród nich dwoje byłych posłów SLD. Wyrok mógł zapaść już w listopadzie, jednak sąd zdecydował aby na planowanej rozprawie 12 grudnia poinformować oskarżonych o możliwości kwalifikacji zmiany prawnej czynu.
Sąd uznał, że zmiana kwalifikacji czynu może dotyczyć aż osiem osób, m.in. Henryka Sz., byłego prezesa Elektrowni Opole, poprzez odstąpienie od zarzutu przyjęcia korzyści majątkowej.
Cztery inne osoby były oskarżone o pranie brudnych pieniędzy i poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Rozprawę w piątek przerwał prokurator, który chce zapoznać się ze zmianami i się do nich ustosunkować. Czy wyrok zapadnie 19 grudnia? Nie wiadomo, gdyż już mówi się o kolejnej rozprawie 22 grudnia.
Cała sprawa zaczyna wyglądać kuriozalnie, gdyż proces, który rozpoczął się w 2009 roku, przygotowany był już od 2007 roku, obejmował około sto zarzutów, które dotyczyły właśnie korupcji i prania brudnych pieniędzy.
***
Wygląda na to, że prokuratura, która mówiła o stałym układzie korupcyjnym, odniesie nie tyle porażkę, co zostaną wytknięte jej błędy i niedociągnięcia. Jeśli sąd mówi prawdę, to cały proces był albo farsą pomyłek (jeśli okaże się, że w rzeczywistości wiele zarzutów było nieuzasadnionych), albo polityczną grą na osłabienie Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Pamiętajmy, że proces trwał wiele lat i w znacznej mierze przyczynił się do zmiany polskiej sceny politycznej. Nie twierdzę, że oskarżeni byli niewinni. Skądże. Uważam tylko, że tak radykalna zmiana prawnej kwalifikacji czynów popełnionych przez oskarżonych pod koniec kilkuletniego procesu, wymusza pytanie o jakość polskiego wymiaru sprawiedliwości.
