Nasza cywilizacja będzie być może w przyszłości nazywana czasem dewaluacji słów. Najważniejsze pojęcia, które przez stulecia zachowywały swoje znaczenie dla ludzkości, niosą ze sobą dziś tylko rozmytą postać. Wszystkie strony w podzielonych społeczeństwach i podzielonym świecie uważają, że to one głoszą prawdziwe przesłanie.
Obserwatorzy są zdezorientowani. Nikt tak naprawdę nie wie gdzie panują prawdziwe prawo i sprawiedliwość, czy prawdziwa miłość i miłosierdzie. Ostatnie dni przyniosły znów obraz podłości terroryzmu z Francji, ale tylko dzień później puczu w Turcji. Bezradnie, nietrafnie i fałszywie brzmiały słowa polityków, którzy po upadku puczu mówili, że trzeba się cieszyć ze zwycięstwa demokracji.
Takie wypowiedzi służą dewaluacji blasku demokracji jako ukoronowania możliwych postaci systemu politycznego i społecznego. Erdogan został wprawdzie demokratycznie wybrany, ale nie oznacza to od razu, że trzeba go uznawać za obrońcę demokracji. Ale nie tylko z dala od nas politycy i nie tylko, dokładają się do dewaluacji zasad.
W Tygodniku Powszechnym ojciec Ludwik Wiśniewski pyta retorycznie „do jakiej Polski przyjedzie Papież?” i wskazuje na głęboki podział społeczeństwa. Ze smutkiem stwierdza, że do tego spory wkład mieli także duchowni, ze swoimi wieloma kazaniami, które niewiele miały wspólnego z głoszeniem Dobrej Nowiny. W ten sposób przyczyniają się one także do dewaluacji roli Kościoła i religii. Widać, że przez nacjonalistyczne wypowiedzi i manifestacje, rozumienie patriotyzmu już jest głęboko zdewaluowane. To pojęcie zdaje się znów oznaczać raczej wrogość wobec obcych. W całej Europie nie wykluczając także Polski, coraz więcej ludzi szuka bardziej odcinania się zamiast większej integracji. Rosnący sprzeciw przeciwko uchodźcom oznacza także dewaluację. Z jednej strony oznacza dewaluację chrześcijańskiego miłosierdzia, z drugiej także prawdziwej wiary w Boga u muzułmanów. Gdyby tak nie było, to po tylu atakach islamistycznych terrorystów powinniśmy już dawno usłyszeć głośne protesty muzułmańskich społeczności wyznaniowych. Wraz z dewaluacją słów przychodzi dewaluacja wartości.