Jakie były pierwsze słowa, gdy dowiedział się pan o decyzji Rady Ministrów podjętej za plecami mieszkańców naszej gminy?
To nigdy nie powinno się stać. Jest to szkodliwe przede wszystkim dla gminy Dobrzeń Wielki, szkodliwe dla miasta Opola, dla całego regionu i dla Polski. Coś takiego jest niedopuszczalne.
Cała ta decyzja polega na tym, że Rada Ministrów nie była do końca poinformowana o szczegółach tej sytuacji. Cała sprawa opiera się o kłamstwo. We wniosku prezydenta miasta nie było dokładnie wyliczone co się stanie w tych gminach, którym zostaną zabrane dane sołectwa. W opinii wojewody również nie było powiedziane nic o wynikach konsultacji, wręcz skłamał on, że konsultacje wyszły pół na pół. Jak może wielki sąsiad likwidować gminę, osłabiać powiat, osłabiać inne jeszcze gminy? Takie coś jest niedopuszczalne. Chyba, że przestaliśmy być w Europie.
Czy premier oraz prezydent byli wystarczająco poinformowani o tym, co się tutaj dzieje. Czy media ogólnopolskie celowo nie udostępniały wszystkich informacji?
Z tego, co pani premier mówi i robi, bo są przykłady jej interwencji, to gdyby była w szczegółach zorientowana o co chodzi, to najprawdopodobniej by całą sprawę co najmniej zablokowała. Rada Ministrów na pewno nie była zorientowana. Ministrowie nie wiedzieli co się tu faktycznie dzieje, bo im nikt tego nie powiedział. A zarówno Jaki jak i Wiśniewski manipulowali tymi informacjami. To wyraźnie widać i dlatego musi to być odkręcone. W przeciwnym razie Polska narazi się na zarzut braku demokracji.
W ubiegłym tygodniu, gdy wiceminister Jaki był obecny na uroczystościach w Elektrowni Opole powiedział, że „Żaden wójt z Mniejszości Niemieckiej nie jest właścicielem tej ziemi, jest ona własnością Skarbu Państwa”.
Rzeczywiście, żaden wójt, sołtys, ale nawet pan Jaki nie jest właścicielem tej ziemi. Natomiast takie wystąpienia Jakiego są niedopuszczalne, one go dyskwalifikują. A jak już zabrakło mu innych argumentów to postanowił wszystko zrzucić na Mniejszość Niemiecką.
Kolejnym zarzutem wiceministra jest to, iż ludzie, którzy wychodzili na ulice i krzyczeli to członkowie Mniejszości Niemieckiej.
To jest totalna bzdura. Mniejszość Niemiecka nie ma tylu członków kół, co ludzi protestujących na ulicach.
A co pan teraz czuje, jako ta osoba, która była obecna w tych trudnych czasach dla mieszkańców, kiedy budowano elektrownię? Dobrze wie pan o tym, że Opole nie chciało na swoich terenach tej inwestycji.
Tak jest, Opole nie chciało i przy otwarciu pierwszego bloku nawet wojewoda nie skorzystał z zaproszenia i nie przyjechał na uroczystości. Władze samorządowe reprezentowałem ja sam. Wtedy byłem zdania, że budowa elektrowni zaszła tak daleko, że trzeba zawrzeć z nią tzw. „małżeństwo z rozsądku” (bo nasi ludzie też trochę protestowali) i trzeba wykorzystać to, że na naszym terenie buduje się tak wielki zakład. I tak też się potem stało. A to co się teraz dzieje to jest normalna bzdura. Jak można opowiadać, że Dobrzeń nie wie, co robić z pieniędzmi. Przecież w Opolu budżet na jednego mieszkańca jest wyższy niż u nas. Czy mieszkańcy Dobrzenia chcą podatku z cementowni Odra, czy Metalchemu? Dlaczego więc ktoś chce zabrać nasze podatki? Przecież nasi ludzie współtworzyli elektrownię, całą infrastrukturę wokół niej. Tracili działki budowlane, które zabierano. Rolnik jechał orać pole, a na miejscu była już tylko wielka dziura.
A co w tej sytuacji powiedzieć mieszkańcom, którzy tak dzielnie walczą o swoją gminę? Jest jeszcze jakaś szansa?
Zawsze jest szansa. Ale przed walką powinniśmy udostępnić Radzie Ministrów dane. I tutaj pochwała dla naszego wójta Wróbla, bo on to właśnie robi. On wylicza, tłumaczy, już wie ile stracimy, z czego trzeba będzie zrezygnować, żeby się budżet zamknął. Jestem pełen podziwu dla jego postawy. Poza tym on też bierze udział w tych wszystkich działaniach, które mają przywrócić status quo. Mają to wszystko oddalić.
Wójtowi też niejednokrotnie zarzucano, że to właśnie on prowokuje te manifestacje. A ja mam wrażenie, że wójt po prostu stoi murem za swoimi mieszkańcami.
Oczywiście. Wójt przede wszystkim hamuje i odradza, gdyż nasi ludzie wymyślali takie sankcje dla miasta Opola, że gdyby nie wójt to byłaby już wojna. On potrafi przekonać, że działać trzeba w ramach prawa. Chociaż w obecnej sytuacji nie wiem, jak długo jeszcze mu się to uda.
Jakie było pierwsze uczucie, po tym jak się pan dowiedział o decyzji Rady Ministrów?
Zdziwienie. Ludzie zarzucają obecnej władzy arogancję i przepychanie niektórych rzeczy pod stołem. Ja jednak nie zawsze wierzyłem w to, że tak jest. Natomiast teraz jestem już tego pewien.
Jak można nie brać pod uwagę wyników konsultacji społecznych, gdzie prawie 100% było przeciw? Jak można było nie napisać tego w opinii wojewody, czy też we wniosku? Tak się w Europie nie robi.
Bardzo dziękuję za rozmowę!