Do 30 września tego roku sołtysi muszą złożyć wnioski do Urzędu Gminy dotyczące planowanych inwestycji w swoich sołectwach. Po przyjęciu przez Radę Gminy uchwały o funduszu sołeckim, mieszkańcy wspólnie z radą sołecką decydować będą o tym, na co przeznaczą środki finansowe z funduszu sołeckiego. W tym celu w każdej miejscowości zwoływane są zebrania wiejskie, na których mieszkańcy poprzez głosowanie podejmą uchwałę w sprawie ustalenia planów inwestycyjnych na swoim terenie.

Kaniów – inwestycje dla ducha i ciała
Świetlica wiejska w Kaniowie była pełna. Zwykle na zebrania wiejskie przychodzi kilka, kilkanaście osób. Tym razem na krzesłach zasiadło ponad trzydzieści osób. Byli starsi, młodzi i nawet kilkoro dzieci, bo warto podkreślić, że jak wspominał sołtys – Paweł Boudler – Kaniów jest najbardziej rozwojowym sołectwem w gminie Popielów, biorąc pod uwagę liczbę urodzeń. Sześćdziesięcioro dzieci w wieku do 15 lat przy takiej liczbie mieszkańców to naprawdę spora gromadka.
Duża frekwencja pokazała, że ludzie poważnie potraktowali sprawę i docenili przywilej współdecydowania o tym, na co przeznaczyć pieniądze z funduszu sołeckiego, zwłaszcza że chodzi tu o niemałą kwotę 15 tys. zł. Dotychczas sołectwo otrzymywało 3 tys. zł rocznie. To duża i pozytywna zmiana.  Sołtys wyjaśnił, jak funkcjonuje fundusz sołecki i przedstawił mieszkańcom propozycję wydatków na rok 2017, ustaloną wcześniej z radą sołecką.
Wniosek zawiera dwie inwestycje: jedna dotyczy zakupu urządzeń do siłowni zewnętrznej, która ma powstać w sąsiedztwie nowego placu zabaw. Koszt siłowni to około 8 tys. zł. W związku z tym, że w gminie Popielów kilka sołectw złożyło wnioski o postawienie siłowni zewnętrznych, możliwe jest wynegocjowanie dobrej ceny na zakup urządzeń i ich montaż. Druga inwestycja dotyczy wydania kilkudziesięciostronicowej monografii Kaniowa, która ma byś uzupełnieniem i kontynuacją historii sołectwa spisanej przez miejscowego doktora Otto Spisle, historyka – amatora opisującego dzieje okolicznych miejscowości – Kup, Siołkowic, Popielowa i Kaniowa. Autorami monografii są Harry Lebich, z pochodzenia kaniowianin, obecnie mieszkaniec Łubnian i Edward Pochroń, redaktor i napływowy mieszkaniec Kaniowa. Autorzy monografii uzupełniają fakty historyczne i kontynuują historię Kaniowa do czasów współczesnych. Wydanie historycznej broszury ma kosztować 5 tys. zł. 
Mieszkańcy jednogłośnie zgodzili się na obie inwestycje. Pozostała kwota zostanie przeznaczona na potrzeby bieżące, w tym na utrzymanie i doposażenie świetlicy wiejskiej, utrzymanie terenów zielonych w sołectwie i imprezy okolicznościowe.

Załóżmy stowarzyszenie
Z inicjatywą wyszedł członek rady sołeckiej – Edward Pochroń. Tę możliwość rozpatrywano już wcześniej, nie doszła jednak jeszcze do skutku. Zebranie wiejskie, na której zgromadziło się wyjątkowo dużo mieszkańców, było dobrą okazją, aby w większym gronie kontynuować temat.
– Stowarzyszenia założono w prawie każdym sołectwie gminy Popielów i dobrze funkcjonują. Dają możliwość uzyskania dodatkowych środków finansowych, które mogłyby pomóc w rozwoju wsi, podejmowaniu społecznych inicjatyw. Jak mówi sołtys, jesteśmy sołectwem "bogatym w dzieci i młodzież". Dobrze byłoby stworzyć im lepsze warunki rozwoju, bogatszą ofertę rozrywkowo – kulturalną. Mamy świetlicę, w której zajęcia odbywają się raz w tygodniu. To zdecydowanie za mało. W trakcie wakacji kaniowskie dzieci nudziły się, nie miały co robić. Warto pomyśleć nad tym, aby zorganizować dzieciom jakieś zajęcia w czasie wolnym od nauki. Stowarzyszenie stworzyłoby takie możliwości, dałoby mieszkańcom same korzyści. Potrzeba tylko chętnych, obrotnego prezesa i trochę społecznego zaangażowania. Marzy mi się, żeby Kaniów stał się aktywną, rozwojową i znaną wsią. Mamy duży potencjał, choćby przyrodniczy, który, wydaje mi się, nie jest w pełni wykorzystywany –  tłumaczył Edward Pochroń.

Zablokujmy drogę, ściągnijmy telewizję
– mówił jeden z mieszkańców niezadowolonych ze sposobu użytkowania dróg biegnących w Kaniowie.
– Przez wieś przejeżdżają wielkie samochody załadowane drewnem, niszczą nasze drogi, stwarzają niebezpieczeństwo. Jest zakaz, ale kto się do niego stosuje. Ładunek nie powinien przekraczać 25 ton, a przecież samochody wiozą nieraz 40 ton ładunku. Wyremontowali nam w końcu odcinek drogi w stronę Popielowa, ale przy materiałach, jakich użyli, sposobie wykonania i jeździe załadowanych tirów pewnie po zimie znowu pojawią się dziury. Co z kolejnym odcinkiem drogi w stronę Ładzy? Także miał być remontowany. Może znowu trzeba zebrać ludzi, zablokować ruch, zawołać telewizję? Już raz taki sposób poskutkował – skarży się jeden z mieszkańców.
Sołtys odpowiedział, że w tym roku powiat nie przewiduje remontu kolejnego odcinka drogi. Zabrakło pieniędzy. Remont zaplanowano na przyszły rok, kiedy jednak rozpoczną się prace, na razie nie wiadomo. Blokować ulicę można, ale legalnie, na przejściu dla pieszych, inaczej grozi mandat w wysokości nawet do kilkuset zł. Mieszkańcy zgodzili się, że załadowane samochody stwarzają zagrożenie, są uciążliwe i niszczą drogi. Niektóre z nich pchają się na wąskie uliczki przy wjeździe do lasu. Padło pytanie, czy leśnicy nie umieliby temu zaradzić – miało jednak ono raczej charakter merytoryczny.

Kuźnica Katowska – trzeba wymienić cieknący dach
15 września pod dachem wiaty pełniącej funkcję świetlicy wiejskiej w Kuźnicy Katowskiej odbyło się zebranie wiejskie, na którym obecni mieli podjąć decyzję, na co przeznaczyć 9 221,46 zł z funduszu sołeckiego. Do tej pory sołectwo miało w dyspozycji znacznie mniejszą kwotę, bo 2 000 zł. Na listę obecnych wpisały się 24 osoby. W zebraniu uczestniczył radny Tadeusz Berazowski i radna Alicja Gieża. Frekwencja była nie najgorsza, biorąc pod uwagę fakt, że sołectwo liczy stu mieszkańców. Sołtys Ryszard Ramus przedstawił propozycję wymiany dachu wiaty. Dach przecieka, deszcz zalewa ławy, stoły i kapie na głowy mieszkańców, którzy spotykają się tu m.in. na zebraniach wiejskich. Pomysł nie wszystkim przypadł do gustu. Uczestnicy spotkania chcieli się dowiedzieć, czy nie ma innych sposobów na uzyskanie środków finansowych na ten cel.
– Ten dach powinien wytrzymać co najmniej 15 lat, a minęło dopiero pięć. Może niech wykonawca poprawi fuszerkę? A może napisać jakiś projekt albo poprosić gminę o sfinansowanie tej inwestycji? Szkoda środków z funduszu sołeckiego. Dach będzie dużo kosztował, nie wiadomo, czy starczy pieniędzy, i czy nie będziemy przez dwa lata go wymieniać. A co z innymi potrzebami? Na nie pieniędzy zabraknie. A przydałoby się doposażyć plac zabaw dla dzieci, dokupić urządzenia zabawowe – oponuje jeden z mieszkańców Kuźnicy Katowskiej.
Sołtys i radna Alicja Gieża wyjaśnili mieszkańcowi, że żadnych dodatkowych pieniędzy sołectwo nie otrzyma, a doposażenie placu zabaw i inne plany mogą poczekać do roku przyszłego. Zmiana dachu jest konieczna, z tym zgodzili się wszyscy, każdy miał jednak inne pomysły na zdobycie na ten cel funduszy. Radna Gieża dokładnie objaśniła zasady funkcjonowania funduszu sołeckiego, przedstawiła jego plusy i minusy. Pozytywną stroną jest z pewnością większa pula pieniędzy, zwłaszcza dla małych miejscowości i współdecydowanie mieszkańców o inwestycjach wiejskich, minusem zaś duża odpowiedzialność sołtysa za realizację inwestycji i często brak porozumienia mieszkańców w sprawie podjętych inwestycji.
– Zarządzaniem funduszem sołeckim wszyscy dopiero się uczymy. Jeszcze nie wiemy, jak to zafunkcjonuje na naszym terenie. Ważne jest czy ludzie potrafią się dogadać, współpracować. Jeśli wśród społeczności panuje zgoda, łatwiej i sprawniej jest podjąć decyzje inwestycyjne. Jeśli tej zgody nie ma i każdy ciągnie w swoją stronę, trudno będzie podjąć mądrą decyzję. A na dodatkowe pieniądze z gminy nie ma co liczyć. Dostaliśmy pewne kwoty i za nie musimy zrobić w sołectwach wszystko, za co kiedyś płaciła gmina. Dbanie o czystość, pielęgnacja zieleni – o wszystkim trzeba pomyśleć przy wypełnianiu wniosku, bo więcej pieniędzy nie dostaniemy. Otrzymujemy teraz wyższe sumy, ale muszą nam one wystarczyć na wszystkie zadania. Jeśli fundusz nie sprawdzi się u nas w gminie, za dwa lata będzie ponowne głosowanie i wtedy będzie można się z funduszu sołeckiego wycofać. Na razie wszyscy się uczymy, jeden od drugiego, może okaże się, że nie taki diabeł straszny jak go malują – kończy radna Alicja Gieża.
Mieszkańcy też mieli trudność w określeniu czy fundusz jest dobrym, czy złym rozwiązaniem.
Koniec końców przyjęto większością głosów propozycję budowy nowego dachu, jednak proszono sołtysa, aby tym razem dach wykonany został z solidnego materiału, niekoniecznie drewna. Część środków zarezerwowano na paliwo i utrzymanie terenów zielonych, zwłaszcza boiska sportowego, którego murawa pozostawia wiele do życzenia.
– To gmina powinna dbać o nasze tereny zielone, dlaczego sami mamy kosić trawę i wyrywać chwasty, gmina przecież może zlecić odpowiedniej osobie takie prace i za nie zapłacić
– denerwowała się jedna z mieszkanek.
Ryszard Ramus zwrócił uwagę, że przydałoby się trochę inicjatywy społecznej, nie można liczyć, że wszystkie koszty będzie pokrywał Urząd Gminy. Wypomniał zebranym, że do pracy społecznej nie ma zbyt wielu chętnych i tylko nieliczne osoby włączają się cyklicznie w różne prace porządkowe czy organizacyjne.

Wyliczanka przy łataniu dziur
Jeden z obecnych na zebraniu denerwował się na paranoje drogowe, których był częstym świadkiem.
– Przyjeżdżają robotnicy, rozejrzą się po drodze i na chybił trafił łatają dziury. Nie dość, że zaklejana jest co dziesiąta, to jeszcze w taki sposób, że szkoda ich roboty i czasu. Nasypią trochę piasku i jakichś resztek do połowy dziury, i jadą z powrotem, bo im materiału zabrakło. A dziura jaka była, taka jest. Raz interweniowałem, zadzwoniłem, gdzie trzeba i musieli przyjechać drugi raz, żeby dosypać piachu do dziury i porządnie ją zakleić – opowiada zbulwersowany mieszkaniec Kuźnicy Katowskiej.
Jego spostrzeżenia potwierdzili inni mieszkańcy, którzy wielokrotnie byli świadkami drogowej fuszerki.
Uczestnicy spotkania byli niezwykle rozmowni. Każdy miał coś do powiedzenia, chciał dzielić się swoimi spostrzeżeniami, zgłaszać uwagi i uzyskać odpowiedzi na nurtujące pytania. Może takie zebrania należy organizować w plenerze? W końcu świeże powietrze sprzyja kreatywności i aktywności.

Zebrania odbyły się również w Popielowie, Starych Siołkowicach i Kurzniach. Nie uczestniczyliśmy we wszystkich spotkaniach, więc poniżej w skrócie opiszemy, jakie decyzje dotyczące inwestycji podjęły poszczególne sołectwa.

Popielów
Zebranie odbyło się 13 września, frekwencja nie odbiegała od zwyczajowej normy. Na sali zebrało się 33. mieszkańców, którzy zadecydowali, na co przeznaczą środki finansowe z funduszu sołeckiego. Popielów ma do dyspozycji 28 375,30 zł. Propozycji mieszkańców było wiele, większość z nich została przegłosowana i wpisana do wniosku.
Popielowianie postanowili zakupić sprzęt ratowniczo – medyczny, wymienić blaty stołów w  ośrodku kultury, dokupić zastawy potrzebne do obsługi imprez kulturalnych, doposażyć teren przedszkolny w nowe urządzenia zabawowe, zakupić stojaki rowerowe dla SCTKiR, kwiaty i artykuły ogrodnicze oraz akcesoria potrzebne do wykonania korony dożynkowej. Pewną pulę pieniędzy przeznaczono na dofinansowanie rehabilitacji dla osób starszych. Nie przeszły natomiast propozycje dotyczące remontu kapliczki przy ul. Brzeskiej, zakupu lampy ulicznej przy tejże ulicy, postawienia tablic drogowych dla przysiółka Kabachy, zakup stojaków rowerowych dla głównego przystanku w Popielowie.

Stare Siołkowice
14 września w restauracji Stantin odbyło się spotkanie wiejskie w sprawie ustalenia inwestycji z funduszu sołeckiego na rok 2017. Stare Siołkowice będą miały do dyspozycji 28 375,30 zł. Na sali zebrało się ponad 30 osób. Sołtys Danuta Izydorczyk przedstawiła mieszkańcom propozycje, nad którymi wcześniej obradowała Rada Sołecka. Z sali również padło kilka pomysłów dotyczących oświetlenia ulic, postawienia dodatkowych ławeczek w miejscach rekreacyjnych czy doświetlenia cmentarza i jego okolic.
Przegłosowano jednak propozycję Rady Sołeckiej, czyli zakup urządzeń do siłowni zewnętrznej. Siłownia ma powstać przy placu zabaw Nivea. Zakupione zostaną cztery urządzenia, łączny koszt zakupu i montażu ma wynieść około 20 tys. zł.  W plan wydatków wpisano także dofinansowanie imprez wiejskich, pielęgnacje terenów zielonych, utrzymanie czystości oraz kupno artykułów ogrodniczych.

Kurznie
Mieszkańcy Kurzni zdecydowali 13 września na zebraniu wiejskim, że palącą w ich sołectwie sprawą jest renowacja boiska sportowego. Propozycję przedstawiła sołtys Alicja Gieża i uzyskała pełne poparcie kurznian. W zebraniu uczestniczyło 40 osób. Sołectwu przydzielono kwotę 19 919,46 zł, wcześniej dysponowało ono sumą 4 000 zł. Mieszkańcy zgodzili się, że taką kwotę trzeba zainwestować w "grubszą" sprawę. Renowacja boiska może kosztować ponad 20 000 zł, dlatego zaplanowano ją w dwóch etapach. W tym roku na prace renowacyjne sołectwo przeznaczy 14 500 zł.
– Boisko jest w bardzo złym stanie, ma nierówną nawierzchnię, trzeba zmienić płytę boiska i go nawodnić. Do tego trzeba wybudować studnię głębinową, a to już spory koszt. Nikt nie ma wątpliwości, że to sprawa najpilniejsza dla sołectwa – przekonuje Alicja Gieża.
Resztę kwoty wieś przeznaczy na półkolonie letnie, utrzymanie terenów zielonych, paliwo i bieżące wydatki.

O kolejnych inwestycjach zaplanowanych w pozostałych sołectwach poinformujemy w przyszłym numerze "Echa Gmin Opolskich".

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info