Jeśli pójdziecie w Czechach na piwo, to mogą wam w charakterze przekąski do piwa zaproponować topielca, lub nawet kilku topielców, gdy będziecie głodniejsi. Z propozycją przegryzienia topielca spotkaliśmy się w miejscu pielgrzymkowym Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych (po czesku – Panny Marie Pomocné, po niemiecku – Mariahilf) koło Zlatých Hor. O wycieczce do tego miejsca pisałem w czerwcu. Zainteresowani znajdą ten artykuł pod adresem:
https://www.grupalokalna.pl/podroze/mariahilf

Obok miejsca pielgrzymkowego były "Rychlé občerstveni". Za pomocą tłumacza Google przełożyłem to na język polski. "Rychlé občerstveni" to po polsku "Fast food":

Na zdjęciu poniżej widok czeskiego fast foodu. Z lewej strony dołożyłem zbliżenie "koziołka" z menu. W menu były: káva, čaj, horká čokoláda, nealko, pivo, utopenec i zapečená bageta (kawa, herbata, gorąca czekolada, piwo bezalkoholowe, piwo, topielec i zapieczona bagietka).

Czas nas wtedy gonił, więc nie weszliśmy do środka, by zamówić "pivo z utopencem", ale w drodze powrotnej, już przy polskiej granicy, zapytaliśmy w czeskim sklepie o utopence. Oczywiście były, więc kupiliśmy słoik utopenców. Wyglądał tak (z przodu i z tyłu):

Według etykiety był to "Český výrobek – garantováno Potravinářskou komorou ČR" (Czeski wyrób – gwarancja Izby Spożywczej Republiki Czeskiej):

W domu przestudiowaliśmy skład utopenców, po czym otwarliśmy słoik, odsączyliśmy zawartość na sicie i przełożyli do miseczek:

Kiełbaski w słoiku były całe, ale niektóre przekroiłem, by pokazać, jak wyglądają w środku. W Czechach te kiełbaski nazywają się szpekaczki (špekáčky). Nazwa pochodzi zapewne od słoniny (szpeku), gdyż kiełbaski te, to coś jak parówki z dodaną słoniną w małych kawałeczkach.

Istotą utopenców nie jest jednak rodzaj kiełbasy. Kupiliśmy w Czechach oryginalne špekáčky, a w Polsce kiełbasę śląską. Zrobiliśmy utopence z jednej i drugiej. Nie było wielkiej różnicy. Wiele osób używa do utopenców cienkich parówek. Gdy będziemy następny raz robić utopence, to w części słoików znajdą się paróweczki koktajlowe a w części kiełbaski koktajlowe, gdyż małe kiełbaski można dawać do słoików całe, a większe trzeba kroić na kawałki.

Nie ma jednego przepisu na utopence. W jednej z czeskich gazet znalazłem opinię, że w Czechach są miliony przepisów na utopence. Tyle milionów przepisów, ile milionów czeskich rodzin. Każda rodzina ma swój sekretny przepis. Przepis podstawowy wygląda tak:

Do małego garnka wlewamy dwie szklanki wody i ocet 10%. Octu wlewamy według uznania, ale po sprawdzeniu wielu przepisów nie znalazłem nikogo, kto dawałby mniej niż pół szklanki octu na dwie szklanki wody i nie znalazłem też nikogo, kto dawałby więcej niż całą szklankę octu na dwie szklanki wody. Macie więc wybór od pół do całej szklanki octu 10% na dwie szklanki wody.

Do mieszaniny wody z octem wsypujemy też dwie łyżeczki cukru i jedną łyżeczkę soli, ale tu też jest dowolność. Komuś pasuje mniej, innemu więcej, każdy robi po uważaniu. Wodę z octem, cukrem i solą zagotowujemy i odstawiamy do wystygnięcia.

W trakcie zagotowywania zalewy (wody z octem, cukrem i solą) możemy już obrać jedną dużą cebulę (lub dwie mniejsze) i wyczyścić z nasion jedną czerwoną paprykę. Gdy zalewa stygnie, do słoika (0,7-0,9 litra)  wkładamy kiełbaski (całe, gdy małe, lub kawałki, gdy duże) oraz pociętą na kawałki cebulę i paprykę. Dorzucamy też kulki pieprzu, ziela angielskiego i liście laurowe. Ubijamy to w miarę i gdy zalewa jest jeszcze dobrze ciepła, to zalewamy nią zawartość słoika tak, by nic nie wystawało. Zakręcamy pokrywkę i odstawiamy na przynajmniej dwa tygodnie w chłodne miejsce, np. do spiżarki (ale nie do lodówki). Po tym czasie utopence są do jedzenia.

Wyższa szkoła jazdy to kombinowanie z dodatkami i przyprawami. Ktoś tam dodaje małych pieczarek, kawałeczków ogórka, plasterków marchewki, różyczek kalafiora etc. Inny nacina kiełbaski i w nacięcia wsmarowuje trochę musztardy. Jeszcze inny zamiast cukru daje miodu, część octu spirytusowego zastępuje np. winnym i metodą prób i błędów znajduje w końcu ten najlepszy smak, najlepszy przepis, który będzie jego rodzinnym sekretem.

Na koniec jeszcze nazwa – utopence czy utopenci (topielce czy topielcy). Pierwotnie było utopence (topielce), jak o rzeczach. Ostatnio przewagę zyskuje jednak utopenci (topielcy), jak o ludziach. Taki czeski wisielczy humor.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

2 komentarze

  1. Darwinova cena /

    Cześć. Mam prośbę o poradę. Nastawiłem w 2013 utopence w kilku dużych słojach, zmieniłem miejsce zamieszkania, tak kilka razy i nagle 9 letnie utopence się odnalazły. Słoje szczelne, wyglądają w zasadzie jak na początku, ot papryka trochę bledsza. Mam ochotę je zjeść. Czy umrę?

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info